Jedyne w Polsce, jedyne takie na świecie

Od 16 lat mieszkańcy Krakowa oraz turyści odwiedzający ten sławny gród nad Wisłą mogą zwiedzić jedyne na świecie Muzeum Ubezpieczeń. Unikatowa placówka powstała dzięki staraniom pracowników i centrali PZU. Teraz jego zbiory są podziwiane przez osoby związane zawodowo z sektorem ubezpieczeń, nie tylko w Polsce. Z muzealnych zasobów korzystają studenci, naukowcy.

Publikacja: 26.04.2003 10:46

Kto dobrze służy współczesności - szanuje również własną historię, która jest wielką księgą minionego czasu, wydarzeń oraz ludzi, którzy tę historię tworzą - to motto, jakie przyświecało twórcom Muzeum Ubezpieczeń w Krakowie. Placówka działa już od 1987 r. i na razie nie ma żadnej konkurencji na całym świecie. Muzeum zlokalizowane jest przy krakowskim oddziale okręgowym PZU, który ma swoją siedzibę na parterze urokliwej kamienicy przy ul. Dunajewskiego 3. Nie sposób tu nie trafić, Muzeum znajduje się bowiem kilka minut drogi od Starego Rynku. Zbiory udostępniane są zwiedzającym przez cztery dni w tygodniu (od wtorku do piątku) w godz. 9.00-11.00, choć wystarczy zadzwonić, by ustalić indywidualnie godziny zwiedzania. Kustoszem muzeum jest Marianna Halota, która nikomu nie odmówi gościny i zawsze bardzo chętnie opowie o działalności placówki. A ma o czym, bo od ponad 10 lat sprawuje nad nią pieczę.

Początki w wystawie

- Pomysł zgromadzenia pamiątek związanych z ubezpieczeniami powstał w 1978 r. przy okazji organizacji obchodów 175-lecia ubezpieczeń na ziemiach polskich - mówi Marianna Halota. - Zgłosili go przed 25 laty pracownicy oddziału krakowskiego PZU. Centrala dała zielone światło i zbiórka ruszyła w całej Polsce - dodaje. Trzeba przypomnieć, że w tym czasie w Polsce działały tylko dwa towarzystwa: PZU oraz Warta, która zajmowała się reasekuracją. Obchody miała uświetnić wystawa, dla której miejsce wybrano w Pałacu "Pod Baranami" na Starym Rynku w Krakowie. Pomysł to jedno, wykonanie drugie. - Trzeba pamiętać, że większość z ubezpieczeniowych muzealiów to dokumenty. A te, jak w każdej firmie, były zgodnie z prawem po określonym czasie niszczone - opowiada kustosz Muzeum Ubezpieczeń. Okazało się, że efekty zbiórki przeprowadzonej przez pracowników placówek terenowych PZU przeszły najśmielsze oczekiwania. W ciągu paru miesięcy zgromadzono blisko kilka tysięcy pamiątek ubezpieczeniowych. Na apel odpowiedzieli również mieszkańcy Krakowa. Część eksponatów wypożyczono z krakowskich bibliotek i muzeów, inne zostały złożone do depozytu przez osoby prywatne. Z tej liczby udało się wybrać wystarczająco dużo wartościowych, by móc urządzić interesującą wystawę. Wystawa cieszyła się tak dużym powodzeniem wśród zwiedzających, że z zaplanowanych wcześniej dwóch tygodni, przedłużono jej termin do kilku miesięcy.

Rusza Muzeum

Po jej zakończeniu zebrane w czasie zbiórki eksponaty starannie zapakowano, skrupulatnie zewidencjonowano i złożono w archiwum, gdzie przeleżały dziewięć lat. Wyglądało, że pomysł, jak wiele innych, umarł wraz z zakończeniem wystawy śmiercią naturalną. Przyszedł 1987 r. - Oddział w Krakowie zwrócił się do centrali z pytaniem, czy nie można tych zbiorów jakoś wykorzystać. Padały różne pomysły, od zorganizowania popularnej wówczas izby pamięci do placówki muzealnej z prawdziwego zdarzenia - wspomina Marianna Halota. Zdecydowano się na drugi wariant, sprawę przesądził ówczesny minister kultury, który za nic nie chciał się zgodzić na stworzenie w Krakowie ubezpieczeniowej izby pamięci. Na wieść, że w Krakowie ma powstać prawdziwe Muzeum Ubezpieczeń, ruszyła ponownie ogólnopolska kampania zbierania pamiątek ubezpieczeniowych. Liczba eksponatów szybko wzrosła do 6,5 tys. Na otwarciu zjawili się oficjele, było uroczyste przecinanie wstęgi, mimo że lokalowe początki były więcej niż skromne. - Początkowo na potrzeby muzeum przeznaczono tylko jedno pomieszczenie. Z tego powodu część eksponatów wisiała tuż pod sufitem i zwiedzający musieli mocno wyciągać szyję, aby cokolwiek zobaczyć - śmieje się kusztosz.Poszerzanie zbiorów

W ciągu 16 lat działalności w Muzeum Ubezpieczeń zgromadzono m.in. kilkaset pochodzących z XIX wieku bardzo zdobnych polis. Ponadto w skład zbiorów wchodzą liczne kwity, statuty, instrukcje, dokumenty związane z działalnością ubezpieczeniową (np. dokumenty wewnętrzne towarzystw). Wśród nich jest, na przykład, potwierdzenie przełożonego, że pracownik pod każdym względem żeni się dobrze i w bardzo dobrej rodzinie, które było niezbędne do otrzymania zezwolenia na zawarcie związku małżeńskiego. Nie brakuje również przedmiotów - narzędzi pracy dawnych agentów ubezpieczeniowych. Są materiały promocyjne towarzystw ubezpieczeniowych, na przykład stary bilet MPK ze stemplem "Wypadki chodzą po ludziach - ubezpiecz się w PZU" lub odezwa z 1923 roku, zachęcająca do ubezpieczania upraw od gradobicia, adresowana "Do Panów Rolników". Zachwyt zwiedzających budzą zwłaszcza tabliczki do oznaczania ubezpieczonych budynków - chroniła nerwy właściciela przed plagą natrętnych agentów konkurencyjnych towarzystw ubezpieczeniowych.

Obecnie, według kustosz Haloty, w Muzeum Ubezpieczeń zgromadzono ponad 38 tys. eksponatów związanych z historią ubezpieczeń na ziemiach polskich. Niestety, ze względu na niewielką powierzchnię, jaką oddział okręgowy PZU udostępnił na potrzeby Muzeum, tylko część z nich może być podziwiana przez szerszą publiczność. - Nasze zasoby stale się poszerzają. Mamy nadzieję, że kiedyś będziemy mogli pokazać je w większym stopniu - mówi M. Halota. - Na razie większość zbiorów znajduje się w oficynie kamienicy i udostępniane są one nielicznym osobom, np. korzystającym z nich do celów naukowych - dodaje. Kustosz Muzeum Ubezpieczeń liczy, że miejsca przybędzie w związku z przeniesieniem części biur oddziału okręgowego PZU do nowych budynków. Zbiórka ubezpieczeniowych muzealiów ciągle trwa. W tym roku, w związku z jubileuszem 200-lecia ubezpieczeń na ziemiach polskich organizuje ją "Gazeta Ubezpieczeniowa".

Niektóre

z muzealiów, zgromadzone

w Muzeum

Ubezpieczeń

w Krakowie

? faksymile dekretu Fryderyka Wilhelma z 1803 roku o utworzeniu Towarzystwa Ogniowego miast w Prusach Południowych,

? polisa na życie Aleksandra hrabiego de Walewskiego, syna Napoleona i pani Walewskiej, wystawiona przez francuskie towarzystwo "Union" w 1829 roku,

? kolekcja druków starych polis wystawianych przez towarzystwa z terenu Polski, Austrii, Niemiec, Rosji, Włoch i Wielkiej Brytanii,

? żeliwna tablica wadowickiej Agencji Krakowskiego Towarzystwa Wzajemnych Ubezpieczeń od Ognia, Gradu i na Życie (późniejszej "Florianki") z 1860 roku,

? reklamowe skarbony do zbierania corocznych składek,

? kolekcja znaków firmowych towarzystw ubezpieczeniowych - przyrządy do mierzenia ziemi (tzw. fajtaki), zestawy do kolczykowania ubezpieczonego bydła i inne narzędzia pracy pośredników rejonowych.

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28