Obecnie polska spółka, na zlecenie Szwedów, zajmuje się grą „Painkiller Hell & Damnation", która jest odświeżoną (technologicznie) wersją legendarnego „Painkillera". Powstały przed  laty tytuł był pierwszą grą z Polski (stworzyło ją studio People Can Fly), która przebiła się na światowe salony.

– „Painkiller Hell & Damnation", jego tzw. testowa wersja, zbiera bardzo pozytywne opinie. Dlatego nasz skandynawski partner już zastanawia się nad  produkcją dużych dodatków do  tego tytułu lub stworzenia zupełnie nowej gry – mówi Robert Siejka, prezes The Farm 51 Group. Nie zdradza, jak duża rola przypadłaby jego firmie w tym projekcie. – Wszystko rozstrzygnie się, gdy „Painkiller Hell & Damnation" trafi na rynek, co planowane jest na jesień – wyjaśnia. Polska spółka z tytułu sprzedaży nawet minimalnej liczby kopii gry otrzyma co najmniej 0,3 mln euro. Przy pozytywnym odbiorze wynagrodzenie może przekroczyć 0,5 mln euro.

The Farm 51 równolegle pracuje nad własnym projektem. „Adventurer" łączy w sobie elementy strzelanki (FPS) i gier przygodowych. Jego budżet wynosi 3 mln zł. Złożyły się nań pieniądze, które spółka pozyskała z oferty prywatnej poprzedzającej tegoroczny debiut na małej giełdzie. – Gra, w wersji na PC i console Xbox360, jest prawie ukończona. Rozmawiamy z kilkoma wydawcami, którzy chcą się zająć jej sprzedażą na świecie. Ostatnio podjęliśmy jednak negocjacje z firmą, której zależy, żeby tytuł ukazał się równolegle na trzech platformach, w tym również na konsoli PS3 – opowiada Siejka. Przyznaje, że firma decydując się na taki wariant musiałaby odłożyć o kilka miesięcy planowaną na początek 2013 r. premierę „Adventurera". Podobnie w czasie przesunęłyby się przychody ze sprzedaży gry, co opóźniłoby prace nad kolejnym tytułem, o którym myśli firma.

Alternatywnym źródłem finansowania produkcji mają być pieniądze ze sprzedaży obligacji. The Farm 51 chce do końca sierpnia sprzedać dwuletnie papiery dłużne za 5 mln zł. Oferuje marżę w wysokości 900 pkt bazowych ponad 3-miesięczny WIBOR. – Zainteresowanie obligacjami jest spore. Z ostateczną oceną poczekajmy jednak, aż papiery znajdą nabywców – twierdzi Siejka. – Jeśli wszystkie obligacje zostaną sprzedane, możemy rozważyć przesunięcie premiery „Adventurera", żeby sprostać oczekiwaniom wydawcy – dodaje prezes.