Euforyczna reakcja inwestorów sprzed roku na wyniki wyborów do parlamentu pokazała, że rynek miał duże oczekiwania zwłaszcza w odniesieniu do największych spółek kontrolowanych przez państwo mających liczną reprezentację i przez to znaczący wpływ na indeks WIG20. – Najmocniejszy wzrost nastąpił mniej więcej w pół roku po wyborach, do maja. Od tamtego momentu mamy do czynienia raczej z korektą i trendem bocznym. Efektowne wzrosty po wyborach były związane z poprawieniem nastawienia inwestycyjnego do Polski. Nowa ekipa rządząca ma lepsze notowania wśród inwestorów zagranicznych. Poprawa relacji z Unią, spodziewane reformy w sądownictwie i zapowiedź szybkiego odblokowania środków z KPO także wspierały notowania – wyjaśnia Konrad Księżopolski, dyrektor wykonawczy Haitong Banku.
Idzie ku lepszemu
Przed rokiem rynek liczył przede wszystkim na większą przewidywalność i ograniczenie wpływu polityki na sytuację spółek będących pod kontrolą Skarbu Państwa, które w poprzednich latach były mocno podporządkowane realizacji celów politycznych partii rządzącej, co nie pozostawało bez wpływu na ceny akcji na giełdzie. – Nadzieje inwestorów na zmiany częściowo się spełniły, choć o pełnym odpolitycznieniu nie można mówić. Rozczarowaniem jest brak zmiany nastawiania w większości spółek do budowania wartości dla akcjonariuszy, w dalszym ciągu wydaje się, że ta kwestia nie jest najważniejsza dla nowych władz – zauważa Marcin Materna, dyrektor działu analiz w BM Banku Millennium.
W spółkach kontrolowanych przez Skarb Państwa pojawiło się nowe kierownictwo, które przeprowadziło lub wzięło się za audyty, a w niedalekiej przyszłości ogłoszone zostaną nowe strategie rozwoju. – Przykładem mogą być ogłoszone niedawno przez PZU wyniki audytu otwarcia, w ramach którego spółka szacuje szkody za lata 2016–2024 na ponad 700 mln zł. Ponadto konkretne propozycje działań i kierunków rozwoju będziemy mogli poznać w strategiach, nad którymi pracują zarządy spółek. W przyszłym tygodniu PKO BP ma ogłosić nową strategię na lata 2025–2027. Również m.in. Orlen zamierza zaktualizować strategię do końca 2024 r. Z tego względu w najbliższych miesiącach będziemy obserwować, jakie implikacje dla notowań firm SP będą miały plany zarządów nominowanych przez obecną władzę – zauważa Dominik Osowski, analityk BM BNP Paribas BP.
Po roku od wyborów największa pozytywna zmiana nastąpiła w notowaniach banków, które mogą się pochwalić dwucyfrowymi zyskami. Pozytywnie wypada także KGHM ze stopą zwrotu na poziomie ponad 40 proc., natomiast Orlen, PGE i JSW są wycenianie niżej niż przed rokiem, choć początkowo także ich walory skorzystały z powyborczej euforii. Jak zauważają analitycy, gdy powyborcza euforia opadła, do głosu zaczęły dochodzić inne czynniki, jak fundamenty i otoczenie rynkowe. W przypadku banków wspieranych wysokimi stopami procentowymi i KGHM, który skorzystał z rosnących cen miedzi, były one niewątpliwie wsparciem dla poprawiających się wyników. Pozostałe spółki miały nieco bardziej pod górkę. – Spółki kontrolowane przez Skarb Państwa mogły chwilowo skorzystać na wynikach wyborów. W dłuższym horyzoncie to jednak wyniki finansowe i tworzenie wartości dla akcjonariuszy determinują zachowanie kursów akcji. Słabsze zachowanie tych podmiotów w drugim półroczu jest mniej więcej zgodne z trendem na szerokim rynku. Hossa rozpoczęta na początku 2024 r. wyczerpała się ze względu na wzrost wycen oraz perspektywy otoczenia makroekonomicznego – zauważa Tomasz Manowiec, dyrektor w Baker Tilly TPA.