Jeszcze kryzys, a już bessa

Choć indeks surowców znalazł się w bessie, to na odwołanie globalnego kryzysu energetycznego jest o wiele za wcześnie. Wysokie ceny gazu w Europie zapewne się utrzymają. Jak co miesiąc przedstawiamy najważniejsze tendencje na rynkach towarów.

Publikacja: 13.07.2022 21:00

Jeszcze kryzys, a już bessa

Foto: AFP

Globalny kryzys energetyczny jest tym, co w lipcu skupia uwagę inwestorów z rynków surowców.

Choć pośród obaw przed wejściem świata w recesję ceny ropy Brent spadły poniżej 100 USD za baryłkę, to kurs będący punktem odniesienia dla Europy holenderskich kontraktów na gaz ziemny TTF utrzymuje się w okolicach 180 euro za MWh.

Metale tanieją, energia się trzyma

Jak ostrzega Fatih Birol z Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA), szczyt kryzysu może być dopiero przed nami. Krzywa terminowa kontraktów TTF pokazuje, że inwestorzy zakładają utrzymanie się obecnych skrajnie wysokich cen do końca najbliższego sezonu grzewczego, a nawet w kolejnym ceny powinny spaść tylko nieco poniżej 140 euro.

Jednak indeks surowców Bloomberg Commodity, który jeszcze na początku czerwca próbował wyjść na dziewięcioletni szczyt, zaliczył silną przecenę. Niecały miesiąc wystarczył mu do naruszenia granicy bessy, rozumianej jako spadek o co najmniej 20 proc. od szczytu. Dotkliwa wyprzedaż dotyka metali (zwłaszcza tych przemysłowych, na czele z miedzią), dla których zakończony kwartał był najgorszy od 2008 r.

Zdaniem Bloomberg Intelligence do surowcowej bessy doprowadzi zaostrzanie polityki Fedu, które w końcu złamie presję inflacji. Jak przewidują analitycy, za sprawą napięć geopolitycznych bardziej odporne na zniżki niż metale powinny okazać się surowce energetyczne i rolne.

Rolnictwo daje nadzieję

Od prawie dwóch miesięcy mocno tanieją zboża – pszenica potaniała od majowego szczytu o jedną trzecią. Mimo to europejskie rządy niepokoi kampania dezinformacyjna Rosji w krajach będących importerami żywności. Może to sugerować, że Kreml nie rezygnuje z prób destabilizowania sytuacji na rynkach towarów rolnych, m.in. kontynuując blokadę morską Ukrainy.

Jednak choć większość ukraińskich zapasów zboża wciąż nie ma jak opuścić kraju, a zbiory we Francji ucierpią za sprawą suszy, to zakusy Moskwy mogą spalić na panewce. Wszystko dlatego, że wysokie ceny towarów rolnych windują ich produkcję w innych regionach.

Tymczasem skutki wojny na Ukrainie odbijają się na brokerach rynków surowców. Szwajcarscy pośrednicy, którzy handlowali towarami z Rosji, są przymuszani coraz większymi utrudnieniami w handlu do przeprowadzki do Dubaju.

Ropa najtańsza od trzech miesięcy. Eksportowi surowca z Rosji grozi limit cen

Obawy przed globalną recesją zepchnęły ceny ropy najniżej od trzech miesięcy – baryłka Brent kosztuje już poniżej 100 USD. Wysoka inflacja w USA oraz nasilająca się fala zachorowań na Covid-19 w Chinach grożą wyhamowaniem popytu. Przed dalszymi zakłóceniami podaży ostrzega szereg instytucji, czego przykładem są wypowiedzi Fatiha Birola z IEA.

Zderzenie tych dwóch przeciwstawnych tendencji sprawia, że prognozy cen są wyjątkowo rozbieżne, o czym pisaliśmy w analizie 9 lipca. Zdaniem Citigroup w przypadku recesji ceny spadną do 65 USD, jednak JPMorgan ostrzega, że w scenariuszu obcięcia dostaw przez Rosję ceny sięgną nawet 380 USD.

Zdaniem Departamentu Skarbu USA do zapobieżenia kolejnemu szokowi cenowemu konieczne jest nałożenie limitu cen na ropę z Rosji. Ameryka i jej sojusznicy rozważają limit sięgający 40–60 USD za baryłkę. Pomysł ma być odpowiedzią na konstatację, że całkowita rezygnacja z rosyjskiej ropy doprowadziłaby do jeszcze wyższej inflacji.

IEA: Globalny kryzys energetyczny może jeszcze się pogłębić

Bloomberg

Choć kryzys już teraz jest najpoważniejszy w historii, to najgorsze może dopiero nadejść – ostrzegł we wtorek na konferencji w Syndey Fatih Birol z agencji IEA. Drastyczne niedobory i zwyżki cen nośników energii to skutek inwazji na Ukrainę dokonanej przez będącą kluczowym eksporterem ropy, gazu ziemnego i innych surowców Rosję. Gwałtownie wzrosły koszty transportu, ogrzewania oraz zasilania przemysłu, a to napędza inflację i wywołuje protesty w niezamożnych krajach.

Jednak zdaniem szefa IEA długoterminowe skutki będą pozytywne, wzorem następstw kryzysu lat 70., który doprowadził do wielkich oszczędności w korzystaniu z energii i boomu w energetyce atomowej. Choć najbliższa zima będzie ciężka, to kryzys powinien skłonić rządy do przyjęcia rozwiązań przyspieszających zieloną rewolucję w energetyce. Jak na tej samej konferencji ostrzegł sekretarz energii USA, uniezależniając się od Rosji w sferze paliw kopalnych, nie wolno jednak popaść w zależność od technologii OZE dostarczanych przez Chiny.

Nord Stream stanął. Kolejna odsłona kryzysu gazowego w Europie

Europejskie ceny gazu zbliżają się do pułapów notowanych w szczycie paniki tuż po rozpoczęciu przez Rosję inwazji na Ukrainę. Przyczyną jest ograniczanie dostaw z Rosji. W czerwcu przesył Nord Streamem I spadł do ok. 40 proc. jego przepustowości, a 11 lipca gazociąg został całkowicie wyłączony na dziesięć dni w celu konserwacji. Nie jest pewne, czy po jej zakończeniu dostawy zostaną wznowione, a zgodnie z prognozami ceny błękitnego paliwa będą podwyższone jeszcze przez trzy lata.

Rządy europejskie tworzą plany awaryjne na zimę i planują inwestycje w infrastrukturę potrzebną do importu gazu LNG drogą morską. W krótkim terminie potrzebne są zwiększanie zapasów przed sezonem grzewczym i oszczędności w zużyciu, tak aby ograniczyć ryzyko racjonowania gazu zimą.

Poprosić o pomoc rządową zmuszony był niemiecki koncern energetyczny Uniper. Jak ostrzega minister gospodarki Robert Habeck, odcięcie dostaw gazu z Rosji grozi efektem domina na wzór tego, co działo się w kryzysie finansowym w 2008 r.

Notowania miedzi pogłębiają 20-miesięczny dołek

Ceny surowca, które jeszcze w marcu były bliskie rekordu, w szybkim tempie pogłębiają wynikające z obaw przed recesją załamanie. Popytowi zagrażają rygorystyczne podejście władz Chin do fali epidemii i groźba zatrzymania przez Rosję dostaw gazu do Europy, które wepchnęłoby Stary Kontynent w recesję. Ryzyko recesji w USA, gdzie w reakcji na inflację Fed sięga po bijące w ceny miedzi gwałtownie podwyżki stóp, wzrosło według ośrodka Bloomberg Economics do 38 proc.

Zwyżki cen metali po rosyjskiej inwazji na Ukrainę okazały się krótkotrwałe – zakończony kwartał był dla nich najgorszy od kryzysu finansowego z 2008 r. Zdaniem finansistów sygnałów zbliżania się twardego dna cen miedzi nie widać. Za sprawą oczekiwań silnego spadku wydatków konsumentów i aktywności w przemyśle prognozy cen miedzi obniżył bank Goldman Sachs, który dotąd należał do największych byków. Według niego w najbliższych trzech miesiącach za tonę metalu będzie się płaciło średnio 6700 dol., czyli o 9 proc. mniej niż obecnie.

Europa zaniepokojona rosyjską dezinformacją wokół ryzyka głodu

Kampanię dezinformacji wokół przyczyn niedoborów żywności i jej wysokich cen Rosja prowadzi głównie w Afryce i na Bliskim Wschodzie – donosi agencja Bloomberg. Zdaniem dyplomatów krajów UE i brytyjskich nakierowana na zaprzeczanie odpowiedzialności Kremla za związane z wojną w Ukrainie zagrożenie głodem kampania przynosi pewne skutki.

Zgodnie z używaną w ofensywie medialnej Moskwy narracją za zakłócenie dostaw zbóż i nawozów do Afryki miałyby stać nałożone na Rosję sankcje, a nie rosyjska blokada na Morzu Czarnym. Jak jednak podkreśla Zachód, sankcje nie objęły eksportu jakichkolwiek płodów rolnych ani nawozów.

Aby przeciwdziałać, rządy europejskie poprawiają kontakty z afrykańskimi krajami i prowadzą własne kampanie informacyjne. Jak twierdzi Bloomberg, celem Kremla jest wywarcie presji na zniesienie sankcji oraz użycie groźby głodu na świecie jako argumentu przetargowego w przyszłych rozmowach pokojowych.

Chiński magnat wyszedł suchą stopą z fatalnego „short squeeze'u” na niklu

Ledwie miliard USD stracił chiński przemysłowiec Xiang Guangda, który obstawiał spadek cen niklu. Marcowy kilkakrotny skok cen metalu po rosyjskiej inwazji na Ukrainę sprawił, że chwilowo kurs kontraktów na niego sięgnął 100 tys. USD za tonę, a straty na pozycji przekroczyły 10 mld USD. Jednak „Big Shot”, jak zaczęto nazywać Xianga, mimo fatalnej sytuacji przekonał banki. Dzięki stopniowej normalizacji na rynku niklu zdołał do tej pory zamknąć większość pozycji.

Jak ocenia Bloomberg, który ujawnia kulisy sprawy, poniesione straty są do opanowania dzięki zyskom wypracowywanym przez jego imperium biznesowe, skupione wokół grupy Tsingshan Holding. Cudowne wyjście z sytuacji typu „short squeeze” Xiang zawdzięcza też giełdzie LME, która interweniowała, aby przeciwdziałać zwyżkom cen, a potem zatrzymała handel, dopóki bizesmen nie dogada się z bankami. Straty liczą jednak inwestorzy, którzy w marcu grali pod zwyżki cen niklu, z których wielu wytoczyło LME pozwy.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?