Ostatnie dni na światowych rynkach przyniosły falę obaw przed spowolnieniem tempa ożywienia gospodarczego na świecie – przede wszystkim w USA i Chinach. Wszystko zaczęło się od opublikowanych 6 sierpnia rozczarowujących danych o zatrudnieniu za oceanem, którego drugi z rzędu miesięczny silny spadek postawił pod znakiem zapytania widoczną wcześniej pozytywną tendencję.
W miniony czwartek oliwy do ognia dolały tygodniowe dane o liczbie nowych wniosków o zasiłki dla bezrobotnych (Initial Jobless Claims). Czterotygodniowa średnia krocząca liczby wniosków (pokazująca tendencję z pominięciem chwilowych wahań) w niepokojący sposób już od początku roku tkwi w trendzie bocznym (przez większość minionego roku konsekwentnie malała).
[srodtytul]Gospodarka odciska piętno na rynkach[/srodtytul]
Aby w obrazowy sposób przedstawić zależności między rynkiem pracy a giełdą, na widoczny obok wykres rocznej dynamiki indeksu S&P 500 nanieśliśmy stworzony przez nas wskaźnik oparty na wspomnianych Initial Jobless Claims. Obliczyliśmy go poprzez najpierw odwrócenie danych o liczbie wniosków o zasiłek (1/liczba wniosków), a następnie wyznaczenie rocznej zmiany takiego przetworzonego parametru. Podczas gdy zwykłe Initial Jobless Claims stoją w tym roku w miejscu, to nasz wskaźnik pokazuje, że rok do roku powoduje to utratę tempa przez ożywienie na rynku pracy.
Jak widać, takie przetworzone dane niemal idealnie współgrają z obniżającą się dynamiką S&P 500, która jest obecnie najniższa od października ub.r., a jednocześnie wyraźnie niższa niż w lutym, kiedy zanotowano najszybsze tempo (50 proc.).