Hossa na światowych giełdach trwa w najlepsze – uspokajają eksperci zarówno w Warszawie, jak i w Nowym Jorku czy we Frankfurcie. Dla inwestorów nad Wisłą punktem odniesienia są indeksy S&P500 i DAX, które wciąż utrzymują się w pobliżu historycznych szczytów. Od kilku dni na rynkach przewagę mają sprzedający. Analitycy traktują to jako zwykłą, potrzebną korektę spadkową. Zwłaszcza że inwestorzy mają powody do zadowolenia – indeksy wzrosły od stycznia o kilkadziesiąt procent. Ostatnio przecena dotknęła również WIG20, ale polscy inwestorzy liczą na grudniowy „efekt stycznia".
Grudzień na plusie
Analiza historycznych stóp zwrotu pokazuje, że są podstawy do optymizmu. W grudniu, w latach 1994–2012, WIG20 tylko czterokrotnie znalazł się pod kreską, a średnia stopa zwrotu wyniosła 2,7 proc. (skumulowany zysk to prawie 79 proc.). Trzeba jednak pamiętać, że to tylko historia – kierując się tym, co było, trudno odnieść sukces na giełdzie. Wynik z przeszłości w żaden sposób nie gwarantuje tego, że grudzień 2013 r. upłynie pod dyktando kupujących. Warto więc spojrzeć na bieżącą kondycję oraz perspektywy GPW. Na szczęście wiele argumentów przemawia na korzyść byków. Jednym z nich są najwyższe od 2007 r. napływy środków do TFI – cieszy fakt, że najwięcej kapitału zasila fundusze akcyjne. Siłę hossy potwierdzają również kolejne debiuty – inwestorzy indywidualni masowo obejmują akcje, a spółki śpieszą się z wejściem na giełdę. Sukcesem zakończyła się prywatyzacja PKP Cargo (na debiutanckiej sesji kurs zyskał 19 proc.). Na pniu rozeszły się papiery Newagu oraz Energi. Na korzyść byków przemawia także ożywienie gospodarcze – odczyt PKB za III kwartał na poziomie 1,9 proc. (w ujęciu rocznym) przebił oczekiwania analityków.
Rekord za rekordem
Wpływ na grudniowe nastoje na GPW odegrają też czynniki globalne. Inwestorzy nad Wisłą z zazdrością spoglądają na zwyżki cen akcji w Niemczech oraz USA. Indeksy we Frankfurcie oraz Nowym Jorku znajdują się w okolicach rekordów i dlatego wielu ekspertów obawia się głębszej korekty. Jednak wieloletnia historia pokazuje, że grudzień był zazwyczaj udanym miesiącem zarówno dla S&P500, jak i DAX. W obecnej formie S&P500 istnieje od 1957 r. – od tego czasu zaledwie w trzynastu przypadkach grudzień zakończył się spadkiem notowań. W całym okresie średni zysk wyniósł 1,5 proc. (skumulowana grudniowa stopa zwrotu przekroczyła 74 proc.).
Optymizmem napawają także wyniki niemieckiego DAX, który istnieje od 1988 r. – od tego momentu indeks tylko czterokrotnie w grudniu stracił na wartości. Średni zarobek wyniósł 2,9 proc. (skumulowana grudniowa stopa zwrotu to aż 84 proc.).
Powyższa analiza potwierdza, że „efekt grudnia" jest uniwersalną zasadą, która występuje na giełdach w Warszawie, Frankfurcie oraz Nowym Jorku. Obecna sytuacja daje duże szanse, że również w tym roku indeksy ruszą na północ.