Blisko połowa firm z GPW korzystała z programów motywacyjnych

Uruchomienie programu opcyjnego dla kluczowych pracowników najczęściej uzależnione jest od osiągnięcia ustalonych parametrów finansowych oraz od wzrostu kursu akcji. Cena, po jakiej są sprzedawane menedżerom papiery, zależy głównie od giełdowych notowań

Aktualizacja: 25.02.2017 20:00 Publikacja: 07.05.2011 03:05

Blisko połowa firm z GPW korzystała z programów motywacyjnych

Foto: Archiwum

Oferowanie akcji na preferencyjnych warunkach to z pewnością jeden z częściej wykorzystywanych sposobów na motywowanie pracowników i utrzymanie ich w przedsiębiorstwie. Zdaniem Michała Świdy, partnera Trio Management, specjalizującego się w doradztwie w przygotowaniu?i wdrażaniu programów menedżerskich, rocznie ponad 20 giełdowych spółek uruchamia nowe programy opcyjnie. Z jego analiz wynika, że średnia długość obowiązywania programu to trzy lata.

Zdaniem Świdy można szacować, że nawet blisko połowa giełdowych spółek korzystała z tej formy motywacji, choć określenie dokładnej liczby podmiotów jest trudne, głównie ze względu na różny moment wygasania programów w firmach. Do tego dochodzi często nawet kilkuletni okres po zakończeniu programu, w którym uprawnieni pracownicy mogą jeszcze zrealizować przyznane opcje na objęcie akcji.

[srodtytul]Zarządzający pracownik też akcjonariuszem[/srodtytul]

Dariusz Pachla, wiceprezes LPP handlującego odzieżą m.in. w sklepach Reserved, przyznaje, że głównym celem programów motywacyjnych realizowanych w firmie od 2001 r. jest przede wszystkim wiązanie z nią kluczowych pracowników. Ci, którzy odchodzą ze spółki, a program jeszcze trwa, tracą prawo do objęcia papierów na preferencyjnych zasadach.

Grzegorz Koterwa, wiceprezes Bytomia handlującego garniturami, dodaje, że programy opcyjnie są dużym atutem szczególnie dla tych osób, które już wcześniej uczestniczyły w tego typu projektach w innych firmach i osiągnęły z tego tytułu dodatkowe korzyści. – Dlatego staramy się wybierać świadomych pracowników, którzy widzą realną wartość możliwych do objęcia w przyszłości opcji – dodaje wiceprezes Bytomia, w którym pod koniec zeszłego roku został uruchomiony trzyletni program motywacyjny.

Głównymi adresatami programów opcji menedżerskich są członkowie zarządów. Prezesi i ich zastępcy otrzymują średnio 57 proc. akcji z puli wszystkich papierów przewidzianych w programie – wynika z ostatniego raportu „Rynek opcji menedżerskich w Polsce”, przygotowanego przez Trio Management. W ramach programów motywacyjnych uczestnicy otrzymują prawo do objęcia akcji stanowiących średnio 5,3 proc. kapitału zakładowego na dzień podjęcia uchwały o ich wprowadzeniu.

Warto podkreślić, że program motywacyjny i premia pieniężna to dwie zupełnie różne kwestie. Jak podkreśla Piotr Nowjalis, wiceprezes NG2, premie to element kształtowania polityki wynagrodzeń w spółce, za co odpowiada zarząd w odniesieniu do menedżerów i rada nadzorcza w odniesieniu do członków zarządu. Natomiast programy motywacyjne uchwalają WZA i to akcjonariusze zadecydują, że chcą, by menedżerowie różnych szczebli byli dodatkowo zmotywowani do działań poprawiających wyniki finansowe, a w konsekwencji zwiększających wartość spółki.

[srodtytul]Decyduje osiągnięcie planów finansowych[/srodtytul]

Uruchomienie programu najczęściej, bo aż w 65 proc., uzależnione jest od osiągnięcia przez spółkę określonych wskaźników finansowych. Z reguły jest to odpowiedni poziom zysku netto, zysku operacyjnego z uwzględnieniem amortyzacji (EBITDA) lub wskaźnika zysku na jedną akcję (EPS). – Spółki są coraz bardziej świadome tego, co chcą osiągnąć poprzez wprowadzenie programu motywacyjnego. Dlatego warunki są dopasowywane do specyfiki każdego przedsiębiorstwa – tłumaczy Agnieszka Klukowska, dyrektor Trio Management. Piotr Cieślak, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, dodaje, że cele stawiane zarządom muszą być ambitne, a wartość nagrody w postaci tanich papierów na poziomie niebudzącym wątpliwości.

– Kryterium zyskowności powinno być dominujące – uważa Grzegorz Szymański, który z ramienia rady nadzorczej wprowadzał takie programy w Makrum, Hygienice i Protektorze, a teraz przygotowuje w Sygnity. Dodaje, że jeśli wyniki będą zgodne z oczekiwaniami, to w efekcie będzie umacniał się także kurs akcji, na co liczą z kolei głównie inwestorzy danych spółek. Jego zdaniem również od poprawy notowań należy częściowo uzależniać realizację programu.

Z reguły około 80 proc. programów już w momencie ich uchwalenia przyniosłoby jego uczestnikom zarobek. W pozostałych 20 proc. opłacalność realizacji opcji uzależniona jest od wzrostu kursu akcji do poziomu przekraczającego zakładaną cenę wykonania.

[srodtytul]Cena emisyjna bliżej wyceny rynkowej[/srodtytul]

Cena zakupu papierów przez uprawnione osoby coraz częściej określana jest na poziomie ceny akcji z dnia uruchomienia programu z uwzględnieniem ewentualnego niewielkiego dyskonta. To odmienne podejście niż w początkowo konstruowanych programach, w których akcje z reguły były sprzedawane po cenie równej wartości nominalnej. Zdaniem Szymańskiego było to bardziej demotywujące niż motywujące. – Ważne jest, żeby zarząd był po tej samej stronie co akcjonariusze. Zysk osiągany przez uczestników programu opcyjnego powinien być taki, jaki osiągają też inwestorzy, którzy nie mają innej możliwości niż kupowanie akcji na giełdzie – dodaje.

Zdaniem specjalistów rynek też tego oczekuje. – Wartość nominalna akcji NG2 to 10 groszy, a kurs rynkowy w momencie uchwalania programu wynosił ok. 40 zł. Oferowanie akcji menedżerom po wartości nominalnej byłoby więc zwykłym rozdawnictwem – uważa Nowjalis. Teraz kurs wynosi ok. 60 zł, a menedżerowie będą obejmować akcje po ok. 40 zł. LPP niezmiennie oferuje jednak menedżerom możliwość obejmowania akcji po cenie równej wartości nominalnej (2 zł). To o tyle ciekawe, że walory tej spółki na rynku warte są ponad tysiąc razy więcej. Pachla tłumaczy to utrzymaniem tych samych warunków programu co 10 lat temu, kiedy był wprowadzany po raz pierwszy. Spółka emituje jednak mniej akcji i tym samym w mniejszym stopniu rozwadnia kapitał.

[[email protected]][email protected][/mail]

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?