Po tym, co działo się w ubiegłym miesiącu na światowych giełdach, jedno, czego możemy być pewni, to nieprzewidywalność rynków. Słaba końcówka września oraz dramatyczny początek października w wykonaniu amerykańskich indeksów usprawiedliwiały raczej ostrożne podejście do akcji w kolejnych tygodniach. Jednak dokładnie po tym, gdy indeks S&P 500 przebił się przez sierpniowe minima, nastąpiło odreagowanie, którego siła przerosła najśmielsze oczekiwania.
Moje prognozy co do przebiegu WIG20 w ostatnim kwartale 2011 roku, o których pisałem przed miesiącem, okazały się zbyt zachowawcze. Słaba końcówka września spowodowała, że scenariusz optymistyczny dla polskich akcji był traktowany jako czysto abstrakcyjna figura, z najmniejszym prawdopodobieństwem spełnienia. Tymczasem rzeczywistość okazała się lepsza nawet od niego (wykres 1.).
Zapowiada się korekta
Siła rynków akcji w październiku jest najbardziej widoczna, gdy weźmiemy pod uwagę amerykański indeks spółek technologicznych Nasdaq100. Pod koniec minionego miesiąca znalazł się on praktycznie na tegorocznym szczycie, który – dla przypomnienia – znajduje się istotnie wyżej niż szczyt z 2007 roku. Traktując ten indeks jako wyznacznik giełdowego trendu na głównych rynkach akcji, naprawdę ciężko jest uznać, że znajdujemy się w długoterminowej bessie.
Jednak w perspektywie najbliższych kilku tygodni tak silny wzrost w październiku, który okazał się najmocniejszy od 20 lat, może być sygnałem zapowiadającym rynkową korektę. Wnioski takie płyną z kilku historycznych analogii. Do zachowania ostrożności skłania również znacząca poprawa nastrojów wśród inwestorów indywidualnych w USA, których optymizm osiągnął już niemal poziom wiosennych szczytów. Dodatkowo nieco gorsze zachowanie tegorocznych liderów amerykańskiego parkietu, czyli spółek Apple i IBM, które nie odnotowały nowych szczytów w drugiej połowie października pomimo silnych zwyżek indeksu S&P 500, może świadczyć o słabnięciu trwającej od miesiąca fali wzrostu.
Po październikowym wzroście WIG20 w?listopadzie powinna przyjść korekta – choć nie za bardzo głęboka – a na kolejną falę zwyżek będziemy musieli poczekać do grudnia