Od początku roku nie było miesiąca, w którym nie doszłoby do wezwania na akcje giełdowej spółki. Dwa z nich – dotyczące Mondi Świecie i TMS Brokers – już zakończyły się sukcesem. Nad tym, czy sprzedać swoje pakiety, zastanawiają się teraz m.in. współwłaściciele Sygnity, Empiku i TU Europa. Tylko w ostatnim tygodniu szwedzka firma z branży wentylacyjnej i budowlanej Lindab?wezwała do sprzedaży ponad 48 proc. akcji Centrum Klima, a Henryk Kania poinformował, że chce skupić 0,05 proc. walorów Zakładów Mięsnych Kania. A to nie koniec – twierdzą analitycy.
Trend się nasili
Kolejne miesiące przyniosą nowe wezwania. – Do końca roku może nastąpić przynajmniej kilka takich zdarzeń – twierdzi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI. Jego zdaniem przesłanką do takich twierdzeń są korzystne warunki rynkowe. Po tym, co działo się w III kwartale ub.r., ceny akcji giełdowych spółek poleciały drastycznie w dół i obecnie ich wskaźniki są na atrakcyjnych poziomach. Jednocześnie wiele firm posiada gotówkę, którą może podzielić między akcjonariuszy, wypłacając dywidendę, lub przeznaczyć na akwizycję. Znacznymi zasobami dysponują także fundusze private equity, których aktywność w zakresie fuzji i przejęć ostatnio bardzo się nasiliła. – Drugi i trzeci kwartał na warszawskiej giełdzie mogą nie być tak udane jak pierwszy. Na światowe rynki może jednak powrócić większa zmienność i nerwowość wywołana obawami o przyszłość strefy euro. A w takiej sytuacji zwiększa się skłonność właścicieli spółek, by sprzedać biznes – argumentuje Buczek.
Kamil Szlaga z KBC Securities przewiduje, że z największym nasileniem wezwań będziemy mieli do czynienia do końca tego roku. Z każdym miesiącem też będzie coraz trudniej zakończyć je sukcesem, dlatego ogłaszający będą zmuszeni oferować atrakcyjniejsze premie. – Co prawda nadchodzące miesiące będą gorsze, ale analitycy przewidują, że już w 2013 r. gospodarka przyspieszy. Wraz z tym poprawi się sytuacja wielu firm lub perspektywa tej poprawy będzie bliższa – twierdzi analityk.
Patrzeć na historię
Choć typowanie kolejnych spółek, w których może dojść do wezwania, jest dość trudne, to jednak analitycy dają pewne wskazówki. Radzą, by patrzeć na firmy podobne do tych, w których wezwania już miały miejsce, a ich papiery ostatnio mocno straciły na wartości. Jeśli do tego spółka taka ma rozproszony akcjonariat, to jest potencjalnie dobrym kandydatem. Drugą grupą są przedsiębiorstwa z silnym inwestorem strategicznym w postaci międzynarodowego koncernu, który planuje ściągnąć spółkę z giełdy. Tak było w przypadku producenta olejów rafinowanych i tłuszczów roślinnych Elstar Oils, papierniczej spółki ze Świecia czy ostatnio banku BGŻ.
Specjaliści podkreślają jednak, że dominujący w akcjonariacie inwestor to niejedyna przesłanka, bo takich firm na GPW jest wiele. Dodatkowo trzeba wziąć pod uwagę sytuację konkretnej typowanej przez siebie spółki i branży, w której działa, a także cenę rynkową jej walorów. – Dlatego raczej nie oczekiwałbym wezwania w przypadku budowlanego Budimeksu, którego hiszpański współwłaściciel liczy na dywidendę z polskiej spółki, by podratować się na rodzimym rynku. Wykup akcji jest też mało prawdopodobny w Wawelu, bo papiery krakowskiego producenta słodyczy są jednymi z najdroższych na GPW, a dodatkowo ich cena jest teraz w trendzie wzrostowym – zaznacza jeden z nich. Uważa, że w grupie spółek z dużym akcjonariuszem zagranicznym potencjalnym kandydatem do wezwania może być oponiarska Dębica, której głównym właścicielem i największym kontrahentem jest koncern Goodyear. – Wcześniej podobna sytuacja miała miejsce w przypadku Stomilu Olsztyn wykupionego?przez Michelina – argumentuje.