Jednocześnie tylko 13 proc. ankietowanych przewiduje, że strefa euro całkowicie się w tym roku rozpadnie. To podobny wynik jak w grudniu. Wtedy jednak Bloomberg zapytał też swoich subskrybentów, czy do wydarzenia takiego może dojść w najbliższych pięciu latach (włącznie z 2012 r.). Obawiało się tego 51 proc. respondentów.
Dwie trzecie ekspertów nie wierzy, aby secesja któregoś z członków strefy euro mogła wywołać w tym roku załamanie w sektorze bankowym tego regionu. Konsekwentnie ponad 80 proc. respondentów nie obawia się też światowego załamania gospodarczego.
Respondenci nie musieli wskazywać, jaki kraj wyjdzie z eurolandu, ale zasugerowali to w odpowiedzi na inne pytanie. Aż 94 proc. z nich uznało za prawdopodobne, że Grecja – choć na początku tego roku zrestrukturyzowała swój dług – nie będzie w stanie spłacić zobowiązań. Podobnie jak w grudniu, 63 proc. liczy się z niewypłacalnością Portugalii, a 47 proc. z niewypłacalnością Hiszpanii. Ale ryzyko, że swoich długów nie spłacą Włochy, dostrzega tylko 26 proc. respondentów. To mniej niż w grudniu, gdy było to 41 proc.
– Z pewnością kryzys fiskalny może się tylko nasilić. Zapewne będziemy świadkami kolejnych restrukturyzacji długów i byłoby czymś niesłychanym, gdyby Grecja w ciągu roku nie opuściła strefy euro – powiedział Michael Derks, główny strateg FXPro Financial Services, jeden z ponad 1200 uczestników sondażu.
Za najbardziej wiarygodny kraj subskrybenci serwisów Bloomberga uważają Niemcy. Tylko 1 proc. z nich sądzi, że kraj ten jest zagrożony niewypłacalnością, podczas gdy 4 proc. uważa, że grozi to USA. Jednocześnie amerykańska gospodarka ma według ekspertów szczególnie dobre perspektywy. Tylko 18 proc. uczestników ankiety sądzi, że koniunktura w USA się pogarsza. Niespełna 40 proc. jest zdania, że jest ona stabilna, a 43 proc., że się poprawia. Dla porównania, o tym, że koniunktura w Chinach jest stabilna lub się poprawia, przekonanych jest łącznie 68 proc. ekspertów.