EBC prędzej czy później pójdzie śladami Fedu

Pytania do Wojciecha Białka, głównego analityka CDM Pekao

Aktualizacja: 18.02.2017 12:23 Publikacja: 28.05.2012 14:00

Wojciech Białek, główny analityk CDM Pekao fot. R. Gardziński

Wojciech Białek, główny analityk CDM Pekao fot. R. Gardziński

Foto: Archiwum

Z sondażu Bank of America wynika, że już 60 proc. zarządzających funduszami spodziewa się ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE) w Europie przed końcem tego roku. Czy pan też uważa to za prawdopodobny scenariusz?

Nie wydaje mi się, że gdyby problemy w strefie euro się nasiliły, Europejski Bank Centralny mógł postąpić inaczej niż wcześniej Fed i Bank Japonii. Zapewne jednak najpierw sytuacja na rynkach musi się jeszcze pogorszyć, zanim ewentualnie poprawi się pod wpływem EBC.

QE w wykonaniu EBC miałoby równie silny wpływ na apetyt inwestorów na ryzyko, jak miało w wykonaniu Fedu?

Pierwsza z dwóch aukcji trzyletnich pożyczek EBC dla banków komercyjnych (LTRO) miała bardzo silny efekt. Jakaś forma QE miałaby więc pewnie podobny wpływ na apetyt inwestorów na ryzyko. O ile teraz uciekają oni w niemieckie obligacje, to luzowanie ilościowe powinno ich stamtąd wypłoszyć. Zwiększyłoby bowiem ryzyko wzrostu inflacji w przyszłości, a to nie zachęca do inwestowania w aktywa o stałej stopie oprocentowania.

Od niemieckich obligacji inwestorów odstraszyłaby też zapowiedź przekształcenia strefy euro w unię fiskalną, np. poprzez wprowadzenie euroobligacji. Wówczas pożyczając Niemcom pieniądze, siłą rzeczy pożyczałoby się je Hiszpanom.

Na razie unii fiskalnej i QE sprzeciwiają się Niemcy, ale sądzę, że dla tych pomysłów nie ma alternatywy. Berlin pewnie zmieni zdanie, gdy eskalacja kryzysu w Grecji poważnie zagrozi innym krajom z obrzeży strefy euro.

A w USA trzeciej rundy QE już nie będzie?

Na razie nie widać przesłanek do kolejnej interwencji Fedu. To, że jeszcze niedawno tamtejsze indeksy giełdowe osiągały maksima hossy, a stopa bezrobocia systematycznie spada, wskazuje, że poprzednie dwie rundy QE przyczyniły się do stabilizacji koniunktury w USA.

Silna aprecjacja dolara, którą obserwujemy od początku maja, to nie jest dla Fed zachęta do dodruku pieniędzy?

Na pewno będzie taka pokusa przed listopadowymi wyborami prezydenckimi w USA. Ale nie wydaje mi się, żeby do tego czasu dolar ciągle się umacniał. Sądzę zresztą, że Fed musiałby lepiej uzasadnić kolejną rundę QE niż samą tylko aprecjacją dolara. Musiałaby np. znów pogorszyć się koniunktura na amerykańskim rynku pracy. Na razie takiego pogorszenia nic nie sygnalizuje.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?