Heurystyka zakotwiczenia, tak jak inne efekty poznawcze, występuje w sferze opinii inwestora, a nie w sferze jego wyborów i preferencji, tak jak np. efekt utopionych kosztów. Heurystyka zakotwiczenia działa podobnie dla wszystkich, ale każdy inwestor może się skupiać na innej kotwicy. Dla jednych kotwicą będzie cena 180 zł, a dla drugich np. 30 zł i strach, że nawet po wzroście akcje wrócą do tego poziomu. Ciekawe jest, że inwestorzy giełdowi zachowują się całkiem inaczej, gdy nie mają dostępu do punktów odniesienia z przeszłości. Brak historycznych danych powoduje, że opieramy się głównie na wycenie fundamentalnej i podejmujemy nieco inne decyzje niż wtedy, gdy mamy dostęp do danych historycznych i możemy analizować wykresy cen.
Innym ciekawym zagadnieniem finansów behawioralnych jest heurystyka dostępności.
Mówi się, że analitycy giełdowi, którzy nigdy nie przeżyli krachu giełdowego, tak naprawdę mają ograniczoną dostępność do emocji, które towarzyszą takiemu krachowi. To ograniczenie może mieć przełożenie na ich stosunek do ryzyka. Mogą wykazywać większą skłonność do ryzyka niż ci, którzy przeżyli krach na własnej skórze. Przykładami heurystyki dostępności są też wszelkie informacje nagłaśniane w mediach, które są w stanie modyfikować zachowania inwestorów. Czyli gdy wydarzy się jakaś katastrofa komunikacyjna, to w czasie, gdy o tym się dużo mówi, kierowcy zachowują się ostrożniej. W skrajnej postaci heurystyka dostępności objawia się jako tzw. heurystyka przetrwania. Polega ona na tym, że mamy lepszy dostęp do informacji np. o spółkach, którym się udało, niż do tych, które zbankrutowały. Szybko zapominamy o tych przedsiębiorstwach, które skończyły marnie. Koncentrujemy się bardziej na podręcznikach typu „Jak zostałem bogaczem" niż „Jak doprowadziłem firmę do upadku".
Przedstawiciele finansów behawioralnych opracowali kilka modeli, które mają za zadanie ukazać schematy postępowania niektórych inwestorów. Jest też model Dacey'a i Zielonki.
Nazwaliśmy go modelem subiektywnej wyceny aktywów. Model opiera się na efekcie dyspozycji, który składa się z efektu utopionych kosztów oraz z symetrycznego efektu zachodzącego po wzroście cen. Po stracie na inwestycji, która nie jest jeszcze zamknięta, inwestor posiada silną niechęć do sprzedaży akcji. Natomiast po wzroście ceny odczuwa chęć do zamknięcia pozycji. Interesujące jest to, że inwestorzy wpadający w pułapkę utopionych kosztów nie patrzą w przyszłość. Nie próbują nawet prognozować, jaka jest szansa na to, że inwestycja przyniesie dodatnią stopę zwrotu w przyszłości. Zamiast tego koncentrują się na tym, ile stracili. Czyli nawet jeśli perspektywy danej spółki są marne, a już na niej straciliśmy, to i tak mamy opory przed zamknięciem pozycji.
CV
Piotr Zielonka jest profesorem SGGW w Warszawie. Wykłada m.in. psychologię rynków finansowych. Autor książki „Giełda i psychologia. Behawioralne aspekty inwestowania na rynku papierów wartościowych". Współautor pracy „Psychologia ekonomiczna".