Część ekspertów uważa, że po krótkim odreagowaniu majowych spadków ceny akcji nadal będą zniżkowały. Kryzys w Europie jeszcze się nie zakończył. Analitycy techniczni wskazują, że tzw. dołek dla indeksu WIG20 może ukształtować się w okolicach 1700–1800 punktów, czyli kilkanaście procent poniżej dzisiejszego poziomu.
Inwestorzy, którzy nie lubią, kiedy szybko topnieje wartość ich portfela, mogą sięgnąć po spółki bardziej odporne na bessę – o charakterze defensywnym. Do takich firm analitycy zaliczają: Bogdankę, PGNiG, TP, Eurocash, a nawet PZU i Cyfrowy Polsat.
Stabilne przychody
Jak widać, nie wszystkie z tych spółek należą do branż niecyklicznych, czyli mało wrażliwych na wahania koniunktury. Niektóre z nich reprezentują sektory wzrostowe (finansowy, surowcowy, media). Jednak ich wspólną cechą?jest to, że popyt na oferowane przez nie usługi i produkty nie maleje w gorszych dla?gospodarki czasach. – Nie należy spółkom przypinać łatek firm defensywnych tylko ze względu na sektor, w którym działają – mówi Tomasz Piotrowski, zarządzający ze Skarbiec TFI.
Podobnie uważa Grzegorz Pułkotycki, zastępca dyrektora Departamentu Doradztwa Inwestycyjnego w DM BZ WBK. Jego zdaniem przedsiębiorstwo, aby można było je uznać za defensywne, powinno spełnić kilka warunków. Nie wystarczy, że należy do jednej z czterech branż powszechnie zaliczanych do niecyklicznych, jak: użyteczności publicznej (m. in. energetyka), dóbr pierwszej potrzeby (m. in. spożywczy), telekomunikacji oraz ochrony zdrowia.
– Spółki określane jako defensywne powinny osiągać stabilne przychody bez względu na koniunkturę w gospodarce oraz generować nadwyżki gotówki, która ostatecznie trafia do akcjonariuszy np. w postaci dywidend, co podnosi stopę zwrotu z inwestycji w akcje –?wyjaśnia Grzegorz Pułkotycki. Dodaje, że firmy odporne na bessę z reguły są bardzo dojrzałe i mają duży udział w rynku. – Są niżej wyceniane (przez pryzmat mnożników rynkowych np. Cena/Zysk) niż spółki wzrostowe, ponieważ inwestorzy zakładają, że ich przychody i zyski w kolejnych latach będą rosły, ale w umiarkowanym tempie – mówi Grzegorz Pułkotycki. Dodaje, że mają one relatywnie niskie wskaźniki zadłużenia, ponieważ swoją działalność finansują z bieżących przepływów pieniężnych. Przeważnie funkcjonują też na rynkach o wysokich barierach wejścia (rozpoczęcie biznesu wymaga dużych nakładów inwestycyjnych np. na infrastrukturę).