Ostatnie zwyżki na giełdach Europy Zachodniej i w Warszawie to tylko chwilowa euforia czy zapowiedź silniejszego odbicia?
Uważam, że to tylko korekta trwającej od kilku miesięcy fali spadkowej. Główną przyczyną odbicia jest informacja o finansowym wsparciu dla hiszpańskich banków. Jest jeszcze trochę miejsca na wzrost, ale podkreślam, że to tylko krótkoterminowe odreagowanie. W dłuższym horyzoncie czasowym spodziewam się kontynuacji spadków.
Czyli na nową hossę nie mamy co liczyć?
Dopóki problemy strefy euro są tylko doraźnie łagodzone, nie mamy podstaw pod trwalszy wzrost. Taka strategia do niczego nie prowadzi. Kryzys zadłużeniowy dotyka coraz więcej państw. Do „etatowców" Grecji, Portugalii i Hiszpanii powoli dołączają również Włosi. Im dłużej będzie trwać niemoc rządzących, tym poważniejsze będą stawać się problemy.
Jaka jest w takim razie recepta na ten kryzys?