Czekamy na nowość, która pobudzi gospodarki i rynki

Pytania do Roberta Nejmana, zarządzającego funduszem Gandalf

Aktualizacja: 18.02.2017 09:59 Publikacja: 12.06.2012 06:00

Robert Nejman, zarządzający funduszem Gandalf fot. Darek Golik

Robert Nejman, zarządzający funduszem Gandalf fot. Darek Golik

Foto: Archiwum

Ostatnie zwyżki na giełdach Europy Zachodniej i w Warszawie to tylko chwilowa euforia czy zapowiedź silniejszego odbicia?

Uważam, że to tylko korekta trwającej od kilku miesięcy fali spadkowej. Główną przyczyną odbicia jest informacja o finansowym wsparciu dla hiszpańskich banków. Jest jeszcze trochę miejsca na wzrost, ale podkreślam, że to tylko krótkoterminowe odreagowanie. W dłuższym horyzoncie czasowym spodziewam się kontynuacji spadków.

Czyli na nową hossę nie mamy co liczyć?

Dopóki problemy strefy euro są tylko doraźnie łagodzone, nie mamy podstaw pod trwalszy wzrost. Taka strategia do niczego nie prowadzi. Kryzys zadłużeniowy dotyka coraz więcej państw. Do „etatowców" Grecji, Portugalii i Hiszpanii powoli dołączają również Włosi. Im dłużej będzie trwać niemoc rządzących, tym poważniejsze będą stawać się problemy.

Jaka jest w takim razie recepta na ten kryzys?

Bilanse banków muszą zostać wyczyszczone, a gospodarki państw członkowskich wrócić na ścieżkę wzrostu. Jak osiągnąć ten cel? Strefa euro powinna chyba zostać rozwiązana lub przynajmniej zmniejszona o kilka państw.

Być może warto zastanowić się nad mniejszymi strefami, które grupowałyby po kilka krajów i operowały wspólną walutą. Trudno oczywiście przeprowadzić taką zmianę, bo unia walutowa to projekt polityczny. Dla gospodarki rozwiązanie strefy euro byłoby szansą na uzdrowienie, dla polityki oznaczałoby porażkę. Oczywiście w krótkim terminie rynki też zareagowałyby spadkami, ale to koszt, jaki należy ponieść za długoterminowe ożywienie.

Polska jak dotąd uchodziła za zieloną wyspę. Nadal będziemy się pozytywnie wyróżniać na tle Europy?

Duża część działających w Polsce banków ma niestety zachodnich właścicieli, którzy są mocno zadłużeni. Problemy Zachodu będą zatem odczuwalne i u nas. Ostatnie osłabienie złotego było tego dobrym przykładem. Zagraniczni inwestorzy zaczęli wycofywać się z polskiego rynku, kiedy napłynęły kolejne słabe dane makroekonomiczne dotyczące europejskich gospodarek.

Własna waluta amortyzuje jednak wpływ negatywnych impulsów ze strefy euro. Dlatego uważam, że i tak mniej odczujemy skutki trwającego kryzysu.

Hossa się zaczyna, gdy pojawia się coś przełomowego. Takim przełomem był np. Internet w latach 90. Co będzie „motorem napędowym" następnej hossy?

Energetyka jest miejscem, gdzie może się pojawić przełom. Trudno powiedzieć, na czym mógłby on polegać, ale od lat sektor ten czeka na jakąś rewolucję. Pojawiły się oczywiście ekologiczne źródła, ale one są wciąż mocno zależne od środków publicznych. Czekamy na jakąś nowość, która pobudzi gospodarki i pociągnie w górę rynki finansowe.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?