Tylko 30 odważnych spółek z prognozami

Na ujawnienie całorocznego budżetu zdecydowało się w tym roku znacznie mniej spółek notowanych na GPW niż rok temu. Powód? Niestabilne otoczenie makroekonomiczne. Są jednak i tacy, którzy już zdążyli założenia skorygować lub odwołać.

Aktualizacja: 19.02.2017 06:48 Publikacja: 14.06.2012 14:00

Tylko 30 odważnych spółek z prognozami

Foto: PhotoXpress

Do tej pory tylko 30 firm z głównego parkietu zdecydowało się na wcześniejsze zaprezentowanie całorocznego budżetu. To znacznie mniej niż w ubiegłym roku, kiedy po wysypie prognoz w pierwszym półroczu, nastąpił podobny wysyp korekt w drugiej połowie roku.

Na palcach jednej ręki można też policzyć tych, którzy pokusili się o pokazanie założeń finansowych na 2013 r., a nawet 2014 r. W ostatnim tygodniu zrobił to Lentex, który chce w ten sposób się pochwalić przyszłymi efektami restrukturyzacji spółki. Producent wykładzin podłogowych w przyszłym roku na poziomie jednostkowym chce osiągnąć 21,9 mln zł EBITDA i prawie 9,7 mln zł zysku netto, w kolejnym zaś wypracować 23,75 mln zł EBITDA i zarobić na czysto 11,77 mln zł. Wcześniej na podobną prezentację budżetu na 2013 r. zdecydował się też ABM Solid, który prognozuje co prawda niższe niż w br. obroty – 405,6 mln zł, ale spod kreski chce wypłynąć na 7,2 mln zł czystego zarobku i mieć 21,7 mln zł zysku EBITDA.

Makro nie sprzyja

Analitycy nie są zaskoczeni tym, że zaledwie 7 proc. notowanych na GPW spółek pokusiło się o szacunki. Niektórzy dziwili się wręcz, że znalazło się aż tylu śmiałków. – Spodziewałem się nawet mniejszej liczby prognoz. Po tym, co działo się w ubiegłym roku, kiedy wiele spółek rozczarowało niewywiązaniem się z obietnic, nie liczyłem na tak wielu odważnych w tym roku – twierdzi Kamil Szlaga z KBC Securities.

Wszyscy zgodnym chórem podkreślają, że w obecnej sytuacji rynkowej trudno o precyzyjne określenie wyniku w tak długim czasie. – Łatwiej prognozować w sytuacji, gdy otoczenie makroekonomiczne jest bardziej przewidywalne. Jeśli natomiast waluta jest tak niestabilna jak w ostatnich miesiącach, a jednocześnie nie ma masowego oczekiwania ze strony inwestorów, by szacować wcześniej wynik, to lepiej tego nie robić. Zarządzający zdają sobie sprawę, że negatywne skutki wynikające z niedotrzymania prognoz są bardziej bolesne niż potencjalne korzyści, jeśli uda się je wypełnić – zaznacza Arkadiusz Chojnacki z Ipopemy Securities. Jego zdaniem podanie prognoz nie wpływa bowiem na wyższą wycenę akcji spółki, ale z kolei ich niewypełnienie zawsze dołuje kurs.

Widać to było po kursie Kernela, który po trzech kwartałach roku obrotowego obniżył prognozy zysku EBITDA o prawie 11?proc. i ściął zysk netto o ok.  16?proc. Przychody zachował na niezmienionym poziomie.

Negatywnym zaskoczeniem było też cięcie założeń przez Sadovaya, która według nowego budżetu ma mieć o 12 proc. niższy zarobek i o 5 proc. wyższy wynik EBITDA.

Będą pojedyncze prognozy Brak stabilnego otoczenia gospodarczego i słabnąca koniunktura nie nastrajają optymistycznie. Dlatego eksperci nie spodziewają się, by następne miesiące przyniosły masowe ogłaszanie budżetu przez kolejne spółki. – To będą jeszcze pojedyncze przypadki. Ale jeśli ktoś nie zrobił prognozy do tej pory, to raczej już się na to nie zdecyduje – uważa Kamil Czapnik z DM AmerBrokers.

Okazuje się jednak, że niektórzy chcą ujawnić budżet nieco później. Taki zamiar deklaruje m.in. szef obuwniczego Wojasa. – Planem na ten rok jest osiągnięcie przychodów o 15–20 proc. wyższych niż ubiegłoroczne. Chcemy też zwiększyć zysk netto o 10–15 proc. i osiągnąć wynik EBITDA na poziomie 18–20 mln zł – mówi Wiesław Wojas. Podkreśla, że na formalne opublikowanie prognoz zdecyduje się nie wcześniej niż przy okazji wyników półrocznych.

Z kolei motoryzacyjny Inter Cars może to zrobić dopiero po trzecim kwartale. – Jeśli będziemy prognozować, to tylko poziom sprzedaży – zastrzega Robert Kierzek, prezes dystrybucyjnej spółki, która celuje w  3?mld zł obrotów. – Chcemy rosnąć szybciej niż rynek, który ostatnio trochę się schłodził. Mimo to zamierzamy utrzymać kilkuprocentową dynamikę – dodaje.

Nie wiadomo, czy Warimpex i Robyg formalnie opublikują prognozy. Na razie dają jednak inwestorom pewne wskazówki. Zarząd pierwszej potwierdził w rozmowie z mediami, że ubiegłoroczny zysk netto 7,2 mln euro jest do powtórzenia. Z kolei prezes drugiej powiedział, że poziom zarobku wyznaczony przez analityków (42,1–51,3 mln zł) jest realny. Natomiast TP opublikowała swoje oczekiwania na 2012 r. Według nich przychody mają spaść nie więcej niż 3 proc., a marża EBITDA ma kształtować się na poziomie 35–37 proc. Chęć publikacji prognoz podtrzymuje też budowlany PBG, ale niekoniecznie nastąpi to w czerwcu, jak zapowiadano wcześniej. Spółka właśnie dostała zgodę sądu na upadłość układową i czeka na raport o stanie firmy od Ernst & Young.

Szacunki na kolejny rok obrotowy 2012/2013 ujawni też Kernel. – Zapewne pokaże te liczby latem, kiedy będzie już wiedział, jakich wolumenów oczekiwać – twierdzi Łukasz Wachełko z DB Securities.

Z kolei szef Hygieniki, choć wcześniej sygnalizował możliwość ujawnienia budżetu, teraz wycofuje się z tego pomysłu. – Najpierw poczekam aż rynek się uspokoi. Ale nie podejrzewam, by nastąpiło to w tym roku – mówi Kamil Kliniewski.

Korekty i odwołania

Analitycy przewidują, że liczba spółek, które dołączą do grona prognozujących, będzie mniejsza niż tych zmuszonych do dokonania korekty. – W zasadzie wszystkie spółki, które dały prognozy, mogą je albo obniżać, albo odwoływać, bo powodów do tego w tym roku na pewno nie zabraknie – ocenia Wachełko. Dziwi go, że niektóre spółki, które już w tamtym roku cięły szacunki, także w tym roku zdecydowały się na prognozy, które potem odwołały. – Niektórzy nic się nie uczą na błędach. Rynek co prawda lubi, gdy się pokazuje ambitny budżet i go dotrzymuje, ale rosnąca niepewność sprawia, że z realizacją prognoz jest coraz trudniej – podsumowuje analityk.

Prognozę w tym roku już odwołał Enel-Med (prezentował ją w prospekcie), a także Redan. – Zrezygnowaliśmy z publikacji prognoz ze względu na zmienne i nieprzewidywalne warunki – wyjaśnia Bogusz Kruszyński, prezes odzieżowej spółki. Zaznacza, że odwołanie założeń wcale nie jest zapowiedzią słabych wyników. Ale nie tłumaczy, dlaczego w ogóle zdecydował się na szacowanie.

Na razie zarządy spółek, które zdecydowały się na prognozy, deklarują ich wypełnienie. – Dziś nie widzimy przesłanek do korekty. Podtrzymujemy natomiast, że obecny budżet jest jak najbardziej realny do wykonania – zaznacza Andrzej Szczepek, prezes Wieltonu.

Nieliczni mówią jednak o możliwości jej podniesienia. W tej grupie jest Gino Rossi, który już raz podnosił prognozę zysków, choć obniżył założenia dotyczące sprzedaży. – Wierzymy, że obecny wynik jest do utrzymania, a być może będzie lepiej. Jeśli więc w jakiś sposób weryfikować naszą prognozę, to tylko w górę. Ale zdecydujemy się na to ewentualnie po podsumowaniu III kwartału, kiedy już będziemy wiedzieli, jak sprzedaje się kolekcja jesienno-zimowa – ujawnia Tomasz Malicki, prezes Gino Rossi. Zaznacza, że zdecydował się na upublicznienie założeń, by spółka odzyskała wiarygodność w oczach inwestorów. Historycznie przeważnie obniżała bowiem szacunki.

[email protected]

Opinie

Kamil Czapnik, analityk DM AmerBrokers

Publikowanie prognoz wpływa na wiarygodność spółki i jej transparentność, a więc przekłada się też na wycenę giełdową. Niestety, niewiele spółek się na to decyduje, a w tym roku ich liczba jest zauważalnie mniejsza niż w ub.r. Zarządzający obawiają się przedstawiać prognozy, gdyż w tak zmiennym otoczeniu jest to obarczone dużym marginesem błędu. Już ubiegły rok pokazał, jak trudno szacować wyniki w horyzoncie rocznym. Negatywnych niespodzianek nie brakuje też w tym roku. Redan już odwołał swoje szacunki.

Arkadiusz Chojnacki, analityk Ipopema Securities

Najczęściej na prezentowanie założeń finansowych decydują się spółki przeprowadzające IPO. Chcą w ten sposób się uwiarygodnić w oczach inwestorów. Ale coraz częściej odwołują prognozy po debiucie, a więc spełniają one bardziej funkcję marketingową. Ujawnienie budżetu nie jest jeszcze doceniane przez rynek, ale z kolei ewentualne jego niewypełnienie jest napiętnowane. Dlatego wśród spółek z WIG20 prognozują tylko te, gdzie – jak w KGHM czy Kernelu – jest to oczekiwane przez inwestorów międzynarodowych.

Piotr Cieślak, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych

Jestem zwolennikiem prognoz. Ale równie ważne jak pokazanie liczb jest szczegółowe zaprezentowanie warunków, przy których te założenia będą spełnione. Chodzi o to, by inwestor mógł na bieżąco analizować stopień realizacji prognozy i wiedział, w jaki sposób zmienność jednego czynnika wpływa na możliwość jej wypełnienia. Ważny jest też moment prezentacji budżetu i jego ewentualnego korygowania. Niestety, doświadczenie pokazuje, że wielu zarządzających zwleka z obniżeniem prognozy do ostatniego momentu.

Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?
Analizy rynkowe
Czy Święty Mikołaj zawita w tym roku na giełdę?