Pierwsze 10 dni sierpnia ubiegłego roku mogły przyprawić właścicieli akcji o atak serca – WIG20 zanurkował aż o 19 proc. Natomiast w dwóch wakacyjnych miesiącach „strata" indeksu blue chips wyniosła 13 proc. Podobne żniwa niedźwiedzie zebrały na innych światowych rynkach. Przykładowo: amerykański indeks S&P500 zanotował w wakacyjne miesiące spadek o 9,4 proc. Z kolei niemiecki DAX zanurkował w analogicznym okresie o ponad 21 proc. W ten sposób inwestorzy zareagowali na zbliżającą się kolejną odsłonę kryzysu w strefie euro, dyskontowali w cenach recesję lub przynajmniej spowolnienie w większości europejskich krajów.
Jak będzie tym razem? Po smutnych minionych wakacjach sytuacja jest o niebo lepsza. WIG20 od początku czerwca wzrósł o 9,3 proc. To daje nadzieję. Według ekspertów Domu Inwestycyjnego BRE Banku szczęśliwe dla właścicieli akcji powinny być nawet najbliższe trzy–cztery miesiące. Nie wszyscy są jednak tak optymistycznie nastawieni do rynku, co – paradoksalnie – może dobrze wróżyć.
Wciąż liczna grupa inwestorów i analityków podchodzi do ostatnich zwyżek z rezerwą. – W okresie lipca i sierpnia spodziewałbym się kontynuacji trendu bocznego. W dłuższym okresie byłbym ostrożny, rynek oczekuje m.in. miękkiego lądowania w Chinach i zbyt dużo spodziewa się po interwencjach monetarnych. Jest więc pole do rozczarowania – mówi Grzegorz Łętocha, dyrektor Departamentu Zarządzania Aktywami w BPH TFI.
Jakie wydarzenia mogą okazać się kluczowe? – Spokój na GPW zależy przede wszystkim od rozstrzygnięć problemów makroekonomicznych w Europie: kwestia Hiszpanii, ciągły problem z Grecją. Część analityków wypatruje też ewentualnych ruchów Fed przed wyborami w USA – przewiduje Michał Szymański, partner zarządzający Money Makers.
Piętno odcisnęła kwietniowo-majowa przecena na rynku.