Do Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych zgłasza się coraz więcej inwestorów, którzy wzięli udział w ofercie prywatnej spółki zmierzającej na NewConnect. Jednakże w związku z istotnie przedłużającym się procesem wprowadzenia akcji do obrotu wielu?z nich chciałoby wycofać się?z poczynionych inwestycji.?Wynika to z tego, że spółka albo w ogóle zrezygnowała?z zamiaru debiutu bądź odwleka go w nieskończoność lub też ma problemy z dopuszczeniem akcji do obrotu. Niestety, niektóre umowy inwestycyjne oraz umowy objęcia akcji, które są przedkładane inwestorom, w ogóle nie odnoszą się do kwestii wprowadzenia akcji spółki do obrotu na NewConnect, nie mówiąc już o wskazaniu konkretnego terminu, do upływu którego spółka zobowiązuje się zadebiutować na małym parkiecie. Innymi słowy, wiele umów nie zabezpiecza interesu akcjonariusza.
Zapis w umowie to podstawa
Wielu inwestorów uważa, że skoro spółka przeprowadza ofertę prywatną, to jest to oczywiste, że powinna zadebiutować na NewConnect – tak jednak nie musi być. Ofertę prywatną akcji może przeprowadzić zarówno spółka zmierzająca na giełdę, jak i ta, która nigdy nie zamierza się na niej znaleźć. Dlatego tak istotne jest, aby umowa wyraźnie wskazywała cel, w jakim została zawarta, termin, w jakim powinien on zostać zrealizowany, oraz sankcje na wypadek jego zrealizowania. Nie trzeba być prawnikiem, aby wiedzieć, że skoro?podpisujemy jakąś umowę, to powinien się w niej znaleźć termin jej realizacji. Skoro istotą dokonywanej inwestycji w akcje spółki jest przyszła możliwość obrotu nimi na giełdzie, to przede wszystkim w interesie inwestora leży dopilnowanie, aby termin ich wprowadzenia do obrotu znalazł się w umowie.
Debiutu ciągle brak
Czy można jednak coś zrobić w sytuacji, gdy umowa nie zawiera żadnych postanowień odnośnie do debiutu na NewConnect? W takiej sytuacji pola manewru są ograniczone. Oprócz możliwości negocjacji z zarządem albo autoryzowanym doradcą opcji odkupu naszych akcji w pierwszej kolejności warto ustalić strukturę akcjonariatu spółki. Jeżeli bowiem w spółce akcjonariusze mniejszościowi reprezentują mniej niż 5 proc. kapitału zakładowego, akcjonariuszy większościowych jest zaś nie więcej niż pięciu i każdy z nich posiada co najmniej 5 proc. kapitału zakładowego (a razem posiadają nie mniej niż 95 proc. kapitału zakładowego), to wtedy akcjonariusze mniejszościowi mogą zgłosić żądanie przymusowego odkupu ich akcji. Drugim rozwiązaniem może być skorzystanie z możliwości umorzenia akcji. Umorzenie może być dobrowolne lub przymusowe, aby jednak można było z niego skorzystać, stosowne postanowienia musi zawierać statut spółki. Warto zatem sprawdzić, czy nie zawiera on zapisów, których wykorzystanie pozwoliłoby na wycofanie się z inwestycji.
Nierzadko potrafimy wiele czasu poświęcić na kupno używanego auta za kilka tysięcy, a raptem chwilę poświęcamy na analizę umowy, na mocy której powierzamy komuś znaczące środki pieniężne
Spółka wprowadziła w błąd
W pewnych wyjątkowych sytuacjach inwestor będzie mógł również uchylić się od skutków prawnych swego oświadczenia woli, jeżeli jego oświadczenie zostało złożone pod wpływem błędu co do treści czynności prawnej, wywołanego przez spółkę. Innymi słowy, jeżeli zawierając umowę, zostaliśmy przez spółkę wprowadzeni w błąd co do jej treści, to możemy od takiej umowy odstąpić. Chodzi tu o sytuację, gdy termin wprowadzenia akcji do alternatywnego systemu obrotu, mimo że nie został zawarty bezpośrednio w treści umowy, stanowił jej istotny element. Niestety, w takiej sytuacji jest spore ryzyko, że spółka nie zwróci nam pieniędzy dobrowolnie i powstanie konieczność dochodzenia ich zwrotu na drodze sądowej. Wymagać to będzie przedstawienia przez inwestora dowodów, które potwierdzałyby, że został on wprowadzony przez spółkę w błąd. Takimi dowodami, przede wszystkim, mogłyby być wszelkie oświadczenia zarządu spółki, w których zobowiązuje się on wprowadzić jej akcje na NewConnect w określonym terminie. Mogą to być nagrania wypowiedzi członków zarządu spółki, prezentacje spółki, uzgodnienia pisemne lub e-mailowe czy też inne materiały kierowane bezpośrednio do inwestora. Musi z nich jednak wynikać, że termin wprowadzenia spółki na giełdę stanowił de facto element umowy zawieranej z inwestorem mający wpływ na podjęcie przez niego decyzji o jej zawarciu.