Federalny Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe oddalił skargę w sprawie legalności działania Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego (ESM, stałego mechanizmu ratunkowego dla strefy euro). Uznał, że obowiązujące prawo nie czyni żadnych przeszkód, by Niemcy współtworzyły tę instytucję. Wyrok trybunału zawiera jednak dwa zastrzeżenia: zwiększenie kontrybucji Niemiec do ESM powyżej dotychczas ustalone 190,25 mld euro będzie wymagało zgody niemieckiego parlamentu. Obie izby parlamentu muszą być również informowane o działaniach ESM. – To dobry dzień dla Niemiec i Europy – skomentowała wyrok kanclerz RFN Angela Merkel.
Zaufanie inwestorów
ESM, główny element „zapory" antykryzysowej dla strefy euro (jego kapitał ma sięgnąć 700 mld euro, z czego 500 mld euro będzie mogło zostać przeznaczone na pożyczki ratunkowe) miał zacząć działać już 1 lipca 2012 r. Skarga konstytucyjna złożona przez ponad 37 tys. niemieckich eurosceptyków opóźniła ten moment o ponad dwa miesiące. Wyrok trybunału usunął jednak ostatnią już przeszkodę dla ratyfikacji umowy o powołaniu ESM przez Niemcy.
– To rzeczywiście dobry dzień dla Europy. ESM wspólnie z obiecanymi przez Europejski Bank Centralny nieograniczonymi zakupami obligacji będzie tworzył mocną „zaporę przeciwogniową" – uważa Andreas Rees, ekonomista z banku UniCredit.
Rynek przyjął to dobrze. Po wydaniu wyroku przez trybunał w Karlsruhe euro umacniało się wobec dolara, a europejskie indeksy giełdowe lekko rosły. Mocno zyskiwały za to akcje banków ze Starego Kontynentu. Papiery Credit Agricole rosły w ciągu sesji nawet o ponad 7 proc., akcje Natixis zyskiwały około 10 proc. a UniCredit rósł o ponad 4 proc. Zmniejszył się niepokój o peryferia strefy euro. Rentowność włoskich obligacji dziesięcioletnich spadła poniżej 5 proc., a hiszpańskich dziesięciolatek obniżyła się do 5,6 proc. Inwestorzy odetchnęli z ulgą, choć w unijnej strategii antykryzysowej wciąż pozostaje wiele dziur.
– Niemiecki trybunał konstytucyjny wydał najlepszy z możliwych werdykt w sprawie ESM. Nie ma w nim żadnych nieprzyjemnych niespodzianek, jest tylko lekkie wzmocnienie roli Bundestagu. Ta decyzja nie nosi żadnych zagrożeń dla możliwych interwencji Europejskiego Banku Centralnego na rynku obligacji ani nie przeszkadza temu, by w przyszłości ESM uzyskał licencję bankową. Wciąż jednak ESM ma niewystarczający rozmiar i skomplikowany mechanizm decyzyjny – wskazuje Sony Kapoor, szef brytyjskiego think-tanku Re-Define.