WIG-Budownictwo stracił w tym roku ponad 35 proc., podczas gdy cały rynek zyskał przeszło 15 proc. Inwestorzy uciekają od firm z branży w związku z informacjami o kłopotach kolejnych jej przedstawicieli. Przecena dotknęła jednak też spółek pokazujących stabilne wyniki i przepływy pieniężne. Czy z branży najlepiej jest się wycofać, czy może da się w niej znaleźć firmy, które mogą być ciekawymi inwestycjami?
Selektywne podejście
Piotr Łopaciuk z DM?PKO?BP uważa, że w gronie mniejszych spółek budowlanych można znaleźć takie, w które być może warto byłoby zainwestować. – Należy jednak pamiętać, że jest to branża późnocykliczna, więc większe spółki będące generalnymi wykonawcami mają lepsze czasy pod koniec ożywienia. Teraz natomiast dopiero czekamy na początek odbicia, a to nie jest najlepszy czas dla branży – zaznacza.
Także Adrian Kyrcz z DM?BZ?WBK ocenia, że generalnie mniejsze spółki radzą sobie lepiej, gdyż największe wciąż realizują duże kontrakty drogowe, jakie nadal będą miały negatywny wpływ na wyniki. – Mniejsze firmy są bardziej elastyczne i dlatego znajdują się w lepszej sytuacji, choć do każdej trzeba oczywiście podchodzić indywidualnie – zaznacza.
Ciekawe zmiany na rynku
Piotr Nawrocki z Millennium DM uważa, że w branży budowlanej można wskazać spółki, które mogą okazać się ciekawymi inwestycjami. – Sytuacja na rynku jest bardzo ciekawa i tak naprawdę nikt nie wie, w którym kierunku się ona rozwinie. Największe firmy w większości wciąż liczą straty na realizowanych kontraktach drogowych. Po upadku PBG część firm zagranicznych zapowiedziała ograniczenie obecności w Polsce na rzecz rynku rosyjskiego. Polimex, który został uratowany przed upadkiem przez rząd, na pewno ograniczy skalę działalności, skupiając się bardziej na rynku inżynieryjnym niż ogólnobudowlanym – mówi. – Taka kolejność zdarzeń może stworzyć miejsce do zagospodarowania przez zdrowe finansowo firmy. Wydaje mi się, że jednym z głównych rozgrywających na rynku budowlanym będzie sektor finansowy. Banki będą na pewno bardziej restrykcyjnie podchodzić do branży w kwestii gwarancji i dostępności finansowania. Firmy o dobrym standingu finansowym szybciej dostaną gwarancję, a w ostateczności będą mogły pozwolić sobie na wpłacenie kaucji gotówkowych – dodaje. Zdaniem naszego rozmówcy firmom, które nie przejdą tego etapu selekcji ucieknie duża część rynku. Będą to przede wszystkim spółki bardzo małe oraz te o największym zadłużeniu. – Spośród firm mogących skorzystać na takim rozwoju rynku, jest m.in. Unibep, który jest poważnym graczem, ale nie miał w portfelu dużych projektów autostradowych, dzięki czemu udało mu się uniknąć problemów, z jakimi borykają się czołowi przedstawiciele branży. Ponadto dzięki obecności na rynkach norweskim i rosyjskim spółka nie jest zmuszona do walki o zlecenia za każdą cenę – podkreśla.
Obiecująca energetyka
Michał Sztabler z Trigona DM zwraca natomiast uwagę na spółki działające w perspektywicznych segmentach. – Papiery tych firm na pewno nie powinny być sprzedawane, a gdyby ich kursy spadły, to mogą znaleźć się inwestorzy, którzy będą chcieli je kupić. Trudno jednak powiedzieć, kiedy nadejdzie dobry moment na inwestycje, gdyż dużo zależy też od ogólnej koniunktury na rynku – mówi.