Biz­nes skła­nia się ku Rom­ney­owi

Choć pre­zy­den­ta Oba­mę wciąż po­pie­ra wie­le ryn­ko­wych sław, to więk­sza część przed­się­bior­ców i fi­nan­si­stów przy­chyl­niej pa­trzy na je­go re­pu­bli­kań­skie­go kontr­kan­dy­da­ta. To w du­żej mie­rze wy­nik roz­cza­ro­wa­nia sła­bą ka­den­cją obec­ne­go go­spo­da­rza Bia­łe­go Do­mu

Aktualizacja: 14.02.2017 22:40 Publikacja: 28.10.2012 09:18

Biz­nes skła­nia się ku Rom­ney­owi

Foto: Archiwum

Wall Street wyraźnie wyczuła już, skąd wieje wiatr. Cztery lata temu pracownicy banku Goldman Sachs przekazali blisko 75 proc. swoich wyborczych darowizn Barackowi Obamie oraz demokratycznym kandydatom do Kongresu i na fotele stanowych gubernatorów. W tym roku 70?proc. datków od pracowników Goldmana poszło na kampanię Mitta Romneya oraz innych republikańskich kandydatów. Podobny trend można zaobserwować w przypadku pracowników: Bank of America, Morgan Stanley, JPMorgan Chase, Citigroup czy UBS.

Wytłumaczenie zmiany sympatii politycznych na Wall Street jest dosyć proste: administracja Obamy nie stroniła od krytyki sektora finansowego i przeprowadziła największą reformę regulacji od czasów Franklina Delano Roosevelta. Choć zmiany te są dalece niedoskonałe i dają bankom wiele furtek do obejścia przepisów, to Obama i tak zyskał opinię polityka szkodzącego branży. – Romney jest jednym z nich, podczas gdy Obama krytykował sposób, w jaki oni zarabiają pieniądze – wyjaśnia Linda Fowler, politolog z Dartmouth University.

Zmiana sympatii politycznych widoczna jest jednak nie tylko na Wall Street. Pracownicy General Electric przekazali w tym roku 63 proc. swoich dotacji kandydatom republikańskim, gdy cztery lata temu dali 66 proc. datków demokratom. Kadra koncernu telekomunikacyjnego AT&T w 2008 r. podzieliła niemal pół na pół swoje datki pomiędzy obie główne partie. Teraz dwie trzecie dotacji przekazuje republikanom. Cztery lata temu pracownicy 15 z 25 największych amerykańskich firm faworyzowali pod tym względem Obamę i innych demokratów. Teraz jedynie zatrudnieni w 4 z 25 największych spółek przekazują więcej datków demokratom niż republikanom. Te demokratyczne bastiony to: Time Warner, Pfizer, Comcast i Microsoft.

Czasy się zmieniają

W środowiskach biznesowych coraz częściej widać rozczarowanie Obamą. – W październiku 2008 r. spytaliśmy członków branżowej organizacji Consumer Electronics Association, kogo popierają: Obamę czy McCaina? Większość udzieliła poparcia Obamie. Gdybyśmy teraz przeprowadzili podobny sondaż, jego wyniki byłyby zupełnie inne. Co się zmieniło? Przedsiębiorca, który całe życie był demokratą, który głosował w 2008 r. na Obamę, powiedział mi, że w tym roku po raz pierwszy zagłosuje na republikanina, gdyż jest zawiedziony osiągnięciami prezydenta Obamy i jego ciągłymi atakami na ludzi tworzących nowe miejsca pracy – napisał w magazynie „Forbes" Gary Shapiro, prezes Consumer Electronics Association.

Obama wielokrotnie sięgał po wyborczą retorykę wymierzoną w biznes. Oburzenie wielu przedsiębiorców wywołała m.in. jego wypowiedź z lipca, w której sugerował, że przedsiębiorcy nie zawdzięczają sukcesów swojej pracy. – Jeśli masz biznes, to go nie zbudowałeś. Ktoś inny sprawił, że on powstał – twierdził Obama. – Niefortunne uwagi prezydenta pokazują brak zrozumienia i akceptacji dla ludzi, którzy podejmują duże ryzyko i pracują niezliczone godziny, by zbudować swój interes i tworzyć nowe miejsca pracy. Jesteśmy pewni, że każdy drobny przedsiębiorca, który zaciągnął drugi kredyt pod zastaw swojego domu lub pożyczył pieniądze ze swojego konta emerytalnego, by rozpocząć działalność gospodarczą, mocno nie zgodzi się z twierdzeniami prezydenta Obamy. Taki przedsiębiorca wie, że liczy się ciężka praca – mówi oświadczenie Narodowej Federacji Niezależnych Przedsiębiorstw.

Komitety poparcia

Cały świat biznesu nie odwrócił się jednak jeszcze od Obamy. Wśród osób głośno wyrażających poparcie dla reelekcji obecnego prezydenta lub wpłacających pieniądze na jego kampanię wyborczą wciąż jest wiele rynkowych sław.

– Popieram Obamę w 100 procentach – deklaruje Warren Buffett, guru inwestorów, prezes firmy inwestycyjnej Berkshire Hathaway, jeden z najbogatszych ludzi na świecie. „Wyrocznia z Omaha" od wielu lat popiera demokratów i czyni to w dużej mierze ze względów ideologicznych. Buffett opowiadał się m.in. za podniesieniem podatków dla najbogatszych Amerykanów i finansuje wiele radykalnych organizacji promujących kontrolę urodzin (ironią losu jest to, że jednocześnie wspiera pierwszego czarnego prezydenta USA, mocno wyczulonego na problemy Trzeciego Świata i zarazem finansuje organizacje patrzące z wyższością na kolorowych mieszkańców państw Trzeciego Świata i chcące zmniejszyć ich liczbę).

Innym znanym inwestorem wspierającym Obamę jest George Soros, szef Soros Fund Management. Poparcie to wynika z przekonań Sorosa. Od dawna udziela się on, finansując liberalno-lewicowe projekty polityczne i społeczne. Wspierał on finansowo obecnego prezydenta już podczas jego kampanii wyborczej do Senatu USA. Widział w nim perspektywicznego polityka, zdolnego zmienić USA na lepsze.

Wśród osób, które poparły Obamę, znalazła się też silna reprezentacja sektora technologicznego. W tej kampanii kibicują obecnemu prezydentowi m.in.: Bill Gates, założyciel Microsoftu, Mark Zuckerberg, prezes Facebooka, Sheryl Sandberg, dyrektor operacyjna Facebooka, Marissa Mayer, prezes Yahoo!, i Eric Schmidt, były prezes Google.

Są też głosy poparcia, o których sztabowcy Obamy chcieliby zapomnieć. Datki na kampanię wyborczą demokratycznego kandydata na prezydenta składał m.in. Jon Corzine, były prezes Goldman Sachs, były demokratyczny gubernator New Jersey, były szef domu maklerskiego MF Global. Głośne bankructwo MF Global w 2011 r. sprawiło, że klienci tej firmy stracili 1,6 mld USD. Wizerunkowym obciążeniem dla Obamy może być również poparcie udzielane mu przez liczne skrajnie lewicowe organizacje, w tym Komunistyczną Partię USA (CPUSA). – Reelekcja Obamy nie jest wystarczająca, by przynieść ożywienie gospodarcze i poprawić los ludu. Jedynie inna konfiguracja klasowa sił politycznych może doprowadzić do minimum niezbędnych reform i dać nam szansę. Ale ponowny wybór Obamy jest rzeczą absolutnie fundamentalną – głosi oświadczenie CPUSA.

Elita darczyńców

Romney też może się pochwalić poparciem rynkowych sław. Jego zwolennikiem jest m.in. Donald Trump, legendarny inwestor, prezes The Trump Organization. – Mitt jest twardy i mądry. Nie pozwoli, by złe rzeczy nadal zdarzały się krajowi, który tak kochamy. Gubernatorze Romney, idź i dorwij ich! Jesteś w stanie to zrobić – w ten sposób Trump zachwalał republikańskiego kandydata. Wcześniej sam myślał o kandydowaniu, gdyż jest zniesmaczony polityką gospodarczą i zagraniczną Obamy. Angażował się również w dociekania na temat tego, czy Obama urodził się w Kenii i czy w związku z tym jest rzeczywiście obywatelem USA uprawnionym do sprawowania prezydentury.

Na liście przedstawicieli biznesu popierających Romneya znaleźli się również m.in.: John Paulson, szef funduszu Paulson & Co., Stephen Schwartzman, przewodniczący Blackstone Group, John Mack, były prezes banku Morgan Stanley, Scott McNealy, prezes Sun Microsystems, oraz Carly Fiorina, była prezes koncernu Hewlett-Packard. Romney cieszy się również sympatią australijskiego magnata medialnego Ruperta Murdocha, który wielokrotnie krytykował Obamę za jego podejście do kwestii praw autorskich i jego politykę zagraniczną.

Swoistym symbolem jest poparcie udzielone Romneyowi przez Rossa Perota, teksańskiego biznesmena, który w 1992 r. startował na prezydenta, walcząc „z prawej flanki" przeciwko George'owi Bushowi i Billowi Clintonowi. – Nasz kraj stoi przed krytycznym wyborem. Stany Zjednoczone są na niebezpiecznym kursie. Stawką w grze jest nasza pozycja na arenie międzynarodowej, nasz standard życia i nasze konstytucyjne wolności. To dlatego popieram kandydaturę Mitta Romneya na prezydenta. Nie możemy sobie pozwolić, by przez kolejne cztery lata nasz dług wymykał się spod kontroli, rząd rósł, a siły zbrojne słabły – deklaruje Perot.

Jaki wpływ będzie miało poparcie biznesowych sław na wynik wyborczy? Sondaże wskazują, że Obama i Romney „idą łeb w łeb", więc każdy czynnik ma znaczenie. Wybory z 2008 r. były wotum nieufności Amerykanów wobec republikańskiej administracji. Te będą referendum na temat polityki Obamy. Jego wynik jest wciąż niepewny, ale duża część małych i średnich przedsiębiorców, a także finansistów wydaje się  rozgoryczona kadencją obecnego prezydenta. To dodatkowy czynnik grający na korzyść Romneya.

[email protected]

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?