Wall Street wyraźnie wyczuła już, skąd wieje wiatr. Cztery lata temu pracownicy banku Goldman Sachs przekazali blisko 75 proc. swoich wyborczych darowizn Barackowi Obamie oraz demokratycznym kandydatom do Kongresu i na fotele stanowych gubernatorów. W tym roku 70?proc. datków od pracowników Goldmana poszło na kampanię Mitta Romneya oraz innych republikańskich kandydatów. Podobny trend można zaobserwować w przypadku pracowników: Bank of America, Morgan Stanley, JPMorgan Chase, Citigroup czy UBS.
Wytłumaczenie zmiany sympatii politycznych na Wall Street jest dosyć proste: administracja Obamy nie stroniła od krytyki sektora finansowego i przeprowadziła największą reformę regulacji od czasów Franklina Delano Roosevelta. Choć zmiany te są dalece niedoskonałe i dają bankom wiele furtek do obejścia przepisów, to Obama i tak zyskał opinię polityka szkodzącego branży. – Romney jest jednym z nich, podczas gdy Obama krytykował sposób, w jaki oni zarabiają pieniądze – wyjaśnia Linda Fowler, politolog z Dartmouth University.
Zmiana sympatii politycznych widoczna jest jednak nie tylko na Wall Street. Pracownicy General Electric przekazali w tym roku 63 proc. swoich dotacji kandydatom republikańskim, gdy cztery lata temu dali 66 proc. datków demokratom. Kadra koncernu telekomunikacyjnego AT&T w 2008 r. podzieliła niemal pół na pół swoje datki pomiędzy obie główne partie. Teraz dwie trzecie dotacji przekazuje republikanom. Cztery lata temu pracownicy 15 z 25 największych amerykańskich firm faworyzowali pod tym względem Obamę i innych demokratów. Teraz jedynie zatrudnieni w 4 z 25 największych spółek przekazują więcej datków demokratom niż republikanom. Te demokratyczne bastiony to: Time Warner, Pfizer, Comcast i Microsoft.
Czasy się zmieniają
W środowiskach biznesowych coraz częściej widać rozczarowanie Obamą. – W październiku 2008 r. spytaliśmy członków branżowej organizacji Consumer Electronics Association, kogo popierają: Obamę czy McCaina? Większość udzieliła poparcia Obamie. Gdybyśmy teraz przeprowadzili podobny sondaż, jego wyniki byłyby zupełnie inne. Co się zmieniło? Przedsiębiorca, który całe życie był demokratą, który głosował w 2008 r. na Obamę, powiedział mi, że w tym roku po raz pierwszy zagłosuje na republikanina, gdyż jest zawiedziony osiągnięciami prezydenta Obamy i jego ciągłymi atakami na ludzi tworzących nowe miejsca pracy – napisał w magazynie „Forbes" Gary Shapiro, prezes Consumer Electronics Association.
Obama wielokrotnie sięgał po wyborczą retorykę wymierzoną w biznes. Oburzenie wielu przedsiębiorców wywołała m.in. jego wypowiedź z lipca, w której sugerował, że przedsiębiorcy nie zawdzięczają sukcesów swojej pracy. – Jeśli masz biznes, to go nie zbudowałeś. Ktoś inny sprawił, że on powstał – twierdził Obama. – Niefortunne uwagi prezydenta pokazują brak zrozumienia i akceptacji dla ludzi, którzy podejmują duże ryzyko i pracują niezliczone godziny, by zbudować swój interes i tworzyć nowe miejsca pracy. Jesteśmy pewni, że każdy drobny przedsiębiorca, który zaciągnął drugi kredyt pod zastaw swojego domu lub pożyczył pieniądze ze swojego konta emerytalnego, by rozpocząć działalność gospodarczą, mocno nie zgodzi się z twierdzeniami prezydenta Obamy. Taki przedsiębiorca wie, że liczy się ciężka praca – mówi oświadczenie Narodowej Federacji Niezależnych Przedsiębiorstw.