Zawiłości zasady FIFO

Oczywistość stosowania zasady FIFO przy obliczaniu dochodu z odpłatnego zbycia papierów wartościowych wydaje się nie wymagać komentarza. Tak zwana zasada kolejki jest stosowana w rachunkowości i finansach od wielu lat. Okazuje się jednak, że nie we wszystkich sytuacjach posiłkowanie się nią jest prawnie uzasadnione, choć praktyka pokazuje, że bez FIFO nie można się obejść

Aktualizacja: 13.02.2017 04:34 Publikacja: 01.12.2012 13:00

Zawiłości zasady FIFO

Foto: Archiwum

W przepisach ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (j. t. Dz. U. 2012 r. poz. 361 z późn. zm.) nie zdefiniowano metody FIFO zbyt precyzyjnie. Błędy legislacyjne sprawiły, że zapisy się dublują i częściowo wykluczają, co doprowadziło do zjawiska bardzo dziwnego – mamy w ustawie aż dwie zasady. Przebrnięcie szczegółowo przez obie zajmuje podatnikowi studiującemu ustawę sporo czasu i nie prowadzi do oczywistych wniosków.

Definicja na potrzeby PIT

Najpierw opiszmy tę definicję, do której kieruje nas art. 30b ust. 7 ustawy. Dlaczego? Dlatego, że art. 30b określa podstawowe zasady opodatkowania dochodów z odpłatnego zbycia i realizacji praw z instrumentów finansowych. I tu niespodzianka – wskazany przepis odsyła nas do normy regulującej sposób ustalania dochodu z tytułu udziału w funduszach inwestycyjnych, co jest zupełnie niezrozumiałe.

Art. 30a ust. 3 stanowi, że jeżeli nie jest możliwa identyfikacja umarzanych jednostek uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych, umarzanych albo wykupywanych certyfikatów inwestycyjnych w tych funduszach lub w inny sposób unicestwianych tytułów udziału w funduszach kapitałowych, przyjmuje się, że kolejno są to odpowiednio jednostki, certyfikaty lub tytuły począwszy od nabytych przez podatnika najwcześniej (FIFO). Dalej przepisy stanowią, że zasadę powyższą, stosuje się:

Zestaw wyżej opisanych reguł prawnych jest kompletnie niespójny. Po pierwsze, ustawodawca nie wyjaśnia w nich, do czego jest tak naprawdę potrzebna zasada FIFO. W obu przepisach  – zarówno art. 30b ust. 7 jak i art. 30a ust. 3 – zabrakło choćby stwierdzenia, że metodę FIFO stosuje się do ustalania dochodu! Po drugie, nie doprecyzowano, że zasada FIFO powinna być używana do dokonywania wszystkich innych zapisów w ewidencjach prowadzonych na potrzeby podatkowe, także w odniesieniu do zapisów w tych ewidencjach (na rachunkach inwestycyjnych), które nie stanowią wprost czynności odpłatnego zbycia. Ale o tym za chwilę.

Redakcyjnie i historycznie, jako pierwsza została metoda FIFO zapisana w art. 24 ust. 10 ustawy, który istniał jeszcze przed wprowadzeniem przepisów opodatkowujących powszechnie dochody z odpłatnego zbycia i realizacji instrumentów finansowych. Pierwotnie przepis ten mówił, że jeżeli podatnik dokonuje odpłatnego zbycia papierów wartościowych nabytych po różnych cenach, przy ustalaniu dochodu z takiego zbycia stosuje się zasadę, że każdorazowo zbycie dotyczy kolejno papierów wartościowych nabytych najwcześniej. Później przepis został uzupełniony o dwa dodatkowe warunki i zasadę „kolejki" stosujemy:

Wyłom w metodzie

Opisane zmiany zmniejszyły możliwości obiektywnego stosowania metody FIFO. Co to znaczy? To znaczy, że od strony teoretycznej doprowadziły do jej wypaczenia, ponieważ zasada FIFO ma z założenia obiektywizować wynik podatkowy, a od strony praktycznej stworzyły podatnikom możliwość optymalizowania podstawy opodatkowania.

Posłużmy się tu pewnym przykładem, który od lat stosuję, tłumacząc, na jakiej zasadzie działa zasada FIFO (przypomnijmy – z ang. First In, First Out, czyli „pierwsze weszło, pierwsze wyszło"). Wyobraźmy sobie magazyn, w którym składowane są towary w pudełkach. Dostawy mają charakter cykliczny, tzn. co dzień lub dwa przyjeżdża nowy transport, a towary są składowane od najdalszego końca magazynu w taki sposób, że już po kilku dniach nie jesteśmy w stanie sięgnąć po pudła przywiezione na początku, bo zostały one zastawione przez nowsze. Cena nabycia dla każdej dostawy jest inna, a towar rozchodzi się rzadziej niż dostawy, więc jego ilość narasta.

Jak powinna działać metoda FIFO? Otóż powinna ona działać „na ślepo", czyli wyłącznie w oparciu o dokumenty, które pozwalają – bez konieczności weryfikowania „na żywo" – w sposób prosty obliczyć dochód ze sprzedaży towaru, nawet jeżeli w danym momencie kupujący razem z magazynierem odsłonią tę czy inną stronę magazynu, wyciągając pudełka z tej czy innej dostawy. Tak więc rachunkowo i podatkowo sprzedawany będzie zawsze jako pierwszy towar, który w danym momencie ma najstarszą datę nabycia. Podobnie jest ze zdematerializowanymi i nie oznaczonymi w żaden sposób papierami wartościowymi będącymi w obrocie np. na GPW.

A teraz wyobraźmy sobie, że obok naszego magazynu ustawiliśmy drugi magazyn i postanowiliśmy przenieść do niego część towaru. Powstaje pytanie: czy zmienia to sposób stosowania zasady FIFO w naszym przedsiębiorstwie? Nie, ponieważ bez względu na to, czy towar jest przechowywany w jednym budynku czy w kilku, nasz wynik rachunkowy i podatkowy zawsze jest ustalany na bazie dat nabycia i powiązanych z tymi datami cen, według kolejki determinowanej właśnie przez daty.

Co się dzieje w przypadku papierów wartościowych, gdy stworzymy sobie drugi „magazyn", czyli mówiąc wprost, założymy drugi rachunek inwestycyjny? Zasada FIFO przestaje działać? Odpowiedź jest dość skomplikowana, ponieważ brzmi: tak i nie.

Przenosząc papiery wartościowe z jednego rachunku na drugi, musimy w naszej ewidencji podatkowej określić, które papiery przenosimy. Oczywiście w przypadku instrumentów giełdowych, nie mamy możliwości zadysponowania jakimiś szczególnie wskazanymi akcjami czy obligacjami. Nasza dyspozycja transferu ogranicza się jedynie do podania nazwy papieru wartościowego i liczby. Podmiot prowadzący ewidencję na rachunku, obecnie bardziej skomplikowaną, ponieważ służy ona pośrednio wyliczaniu wyniku podatkowego, musi zastosować określony, najlepiej stały klucz, według którego wybierze instrument. I najlepiej jeśli zastosuje metodę FIFO. Powiem więcej – dla spójności i racjonalności samego systemu musi ją zastosować. Jednak już od momentu dokonania tego transferu zasada FIFO przestaje dotyczyć wszystkich posiadanych przez nas papierów wartościowych, lecz zaczyna działać w każdym „magazynie" osobno.

Przykład 1

Inwestor nabywa akcje spółki X kilkakrotnie i w pakietach.

01.03.2012 r. – 300 szt. po 1,00 zł za akcję,

05.03.2012 r. – 200 szt. po 1,30 zł za akcję,

09.03.2012 r. – 100 szt. po 1,40 zł za akcję,

10.03.2012 r. – 100 szt. po 1,50 zł za akcję,

11.03.2012 r. – 300 szt. po 1,40 zł za akcję.

Posiadając taki pakiet akcji, inwestor postanawia pozbyć się części z nich (500 szt.), ale wie, że zasada FIFO zastosowana na rachunku sprawi, że zapłaci podatek od dochodu wyliczonego w oparciu o ceny nabycia z dwóch pierwszych pakietów. Na rynku kurs kształtuje się w granicach 1,40 zł za akcję, więc inwestor:

Jak to się stało? Po prostu, dla transferu można było (a nawet trzeba) zastosować zasadę FIFO, czyli dyspozycja transferu dotyczyła „pierwszych" 500 szt. akcji, dla sprzedaży ta sama zaś zasada FIFO kazała uwzględnić w kosztach ceny nabycia „następnych" 500 akcji. Widać więc wyraźnie, że ustawodawca pozwolił na manipulowanie wynikiem podatkowym i pozbawił zasadę FIFO pierwotnego sensu.

Wniosek pierwszy

Stworzenie wyłomu w metodzie FIFO poprzez możliwość stosowania jej do każdego rachunku inwestycyjnego, było tak naprawdę metodą na uchylenie się od konieczności dokonywania skomplikowanych obliczeń przez samych podatników. W pierwszym okresie po wprowadzeniu powszechnego opodatkowania dochodów z odpłatnego zbycia i realizacji instrumentów finansowych brak było w ustawie takiego przepisu, który oddzielałby poszczególne rachunki inwestycyjne, a metodę FIFO stosowano odrębnie na podstawie interpretacji organów podatkowych. Wystawcy informacji PIT-8C sygnalizowali, że stosowanie FIFO dla klienta, który ma kilka rachunków inwestycyjnych, będzie mocno utrudnione, a jeśli otrzymywać on będzie PIT-y z różnych domów maklerskich – wręcz niemożliwe. Ta słabość nowego podatku, dająca znać już od 1 stycznia 2004?r., zmaterializowała się poprzez „ułatwienie", które zburzyło możliwość obiektywnego traktowania wszystkich podatników oraz dało narzędzie do optymalizacji wyniku podatkowego.

Wydaje się, że najbardziej sensownym rozwiązaniem byłoby utrzymanie przyjętych zasad wyłącznie w przypadku, gdy inwestor zostanie pozbawiony możliwości rozliczania strat za poszczególne lata podatkowe. Oznaczałoby to, że choć zachowałby on możliwość omijania zasady FIFO, to jednak w ostatecznym rozrachunku zapłaciłby podatek od kwot dochodów generowanych na poszczególnych (wybranych) pakietach papierów wartościowych. Z kolei dla tych, którzy chcieliby zachować uprawnienie do rozliczania strat, należałoby ustalić warunek, że zasada FIFO odnosi się do wszystkich posiadanych przez nich instrumentów finansowych, a w konsekwencji, że są oni zobowiązani do prowadzenia własnej ewidencji dla celów właściwego ustalenia podstawy opodatkowania.

Słabość druga

Omawiane przepisy dotyczą, co wynika z ich treści, ustalania:

Ale zasada „kolejki" może mieć też znaczenie dla innych czynności, które odnoszą się do instrumentów finansowych lub jednostek uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych. Jak już wcześniej napisałem, nie doprecyzowano w przepisach, że zasada FIFO powinna być używana do dokonywania wszystkich innych zapisów w ewidencjach prowadzonych na potrzeby podatkowe. Nie wchodząc zbytnio w szczegóły można powiedzieć, że prowadzenie takiej ewidencji jest niezbędne dla prawidłowego określenia np. dochodu prezentowanego w informacji PIT-8C.

Tymczasem na rachunkach inwestycyjnych dochodzi do ewidencjonowania różnych operacji, które nie noszą znamion transakcji o charakterze podatkowym. Oprócz wspomnianych tu transferów między rachunkami może dochodzić do tzw. blokowania akcji, podziału lub łączenia akcji, umorzeń itp. Do tego dochodzą transakcje, w których co prawda podatnik dokonuje zbycia (przeniesienia własności) instrumentów, ale ma ono charakter nieodpłatny (np. darowizna). Czy podmiot prowadzący ewidencję dla potrzeb wystawienia informacji PIT-8C ma prawo zastosować zasadę FIFO, szeregując na rachunku inwestycyjnym wybrane instrumenty w takiej samej kolejce?

Przykład 2

Inwestor posiada na rachunku akcje nabyte na giełdzie przed 1 stycznia 2004 r. (1000 szt. akcji spółki X) oraz akcje tej samej spółki nabyte w 2011 r. (również 1000 szt.) Inwestor składa dyspozycję przeniesienia 1000 akcji spółki X  na podstawie umowy darowizny zawartej z druga osobą. Następnie, tydzień później, składa zlecenie sprzedaży 1000 akcji spółki X.

Wcześniej nabyty pakiet korzystał z wyłączenia z opodatkowania. Jednak transfer wynikający z umowy darowizny trzeba zapisać na rachunku, który immanentnie wiąże się z prowadzoną ewidencją podatkową. Zastosowanie zasady FIFO pozbawi podatnika akcji „zwolnionych z podatku", a dodatkowo obdarowany będzie musiał uiścić podatek od praktycznie całości przychodu. Gdyby zastosowano zasadę LIFO (z ang. Last In, First Out, „ostatnie weszło, pierwsze wyszło"), negatywnych skutków podatkowych po stronie darczyńcy by nie było, a po stronie obdarowanego sytuacja byłaby analogiczna jak przy zastosowaniu FIFO. Która metoda jest więc właściwa?

Odpowiedź na to pytanie jest bardzo trudna. Zasadę FIFO należy stosować odpowiednio, ale zasadny jest argument, który mówi, że „odpowiednio" dla ustalania dochodu z odpłatnego zbycia papierów wartościowych. Tymczasem pierwsza z operacji omawianych na naszym przykładzie nie miała na celu wygenerowania jakiegokolwiek dochodu.

Tymczasem wystawca informacji PIT-8C musi posługiwać się precyzyjnymi narzędziami technicznymi, aby przetworzyć, na potrzeby tej informacji, całość operacji wykonywanych na rachunku. Ponieważ liczba tych operacji idzie w setki tysięcy, nie da się stosować tu indywidualnego podejścia, zwłaszcza że proces ewidencjonowania danych podatkowych jest oparty na programach informatycznych. Bez zastosowania metody FIFO do każdej operacji budowa takiego systemu byłaby chyba procesem nadto karkołomnym.

Wniosek drugi

Skoro ustawodawca potrafił sobie wyobrazić, że zasada FIFO jest konieczna do stosowania również w przypadku ustalania dochodu z dyskonta od papierów wartościowych, powinien był przewidzieć, że jej nadrzędność dla prowadzenia wyspecjalizowanych ewidencji podatkowych powinna być zapisana w stopniu bardziej ogólnym. Tymczasem niespójne i mało czytelne przepisy wymagają ustawicznego interpretowania, nie do końca z korzyścią dla samych podatników.

Problem z kosztami ogólnymi

Jak już wcześniej dowiodłem, inwestorzy mają wątpliwości, jaki jest zakres stosowania zasady FIFO do szeregowania poszczególnych transakcji nabycia i zbycia, nawet jeśli transakcje te nie mają charakteru podatkowego. Jest też luka wywołana przez możliwość przenoszenia instrumentów między rachunkami inwestycyjnymi. Na to wszystko nakłada się problem tzw. kosztów ogólnych działalności inwestycyjnej na rynku giełdowym.

Przepisy ustawy o podatku dochodowym od  osób fizycznych są wyjątkowo ułomne, jeśli chodzi o możliwość określenia, co jest kosztem uzyskania przychodu z odpłatnego zbycia lub realizacji praw z instrumentów finansowych. Pisałem o tym wielokrotnie, więc ograniczę się do stwierdzenia, że nie ma 100 proc. pewności, które z wydatków ponoszonych przez inwestora obok wydatków ponoszonych wprost na nabycie instrumentu (cena + prowizja), mogą być kosztem podatkowym. Oczywiście zaryzykuję twierdzenie, że są takie wydatki, co do których wątpliwości są minimalne, i takie, gdzie należy się zastanowić trzy razy, jednak skupmy się na tych prawie oczywistych.

Przykład 3

Inwestor kupował akcje spółki X w sposób zaprezentowany w przykładzie nr 1. Do każdej transakcji zakupu na GPW możemy przyporządkować prowizję brokera, a nawet wyliczyć tę prowizję w proporcji do jednej akcji. Poza prowizją inwestor poniósł opłatę za prowadzenie rachunku inwestycyjnego w kwocie 100 zł i dokonał sprzedaży tylko jednej akcji. Jak ustalić koszt podatkowy dla pozostałych akcji, zakładając, że w 2013 r. inwestor sprzeda 10 akcji, poniesie kolejną opłatę za prowadzenie rachunku inwestycyjnego i nie zakupi następnych akcji spółki X?

Przepisy ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych są wyjątkowo ułomne, jeśli chodzi o możliwość określenia, co jest kosztem uzyskania przychodu z odpłatnego zbycia lub realizacji praw z instrumentów finansowych

Na tym stosunkowo prostym przykładzie można wykazać, że zastosowanie zasady FIFO do ustalania dochodu z odpłatnego zbycia i realizacji praw z instrumentów finansowych jest praktycznie niemożliwe. Metodę „kolejki" możemy zastosować bowiem jedynie do tych kosztów uzyskania przychodów, które mają bezpośredni związek z ceną akcji (prowizja). W przypadku pozostałych „kosztów nabycia" nie da się ustalić ich związku z ceną nabycia, zwłaszcza że często koszty takie jak opłata za prowadzenie rachunku inwestycyjnego są ponoszone tylko w celu zbycia instrumentów finansowych.

Ustawodawca nie odnosi się jednak do tych kosztów o charakterze ogólnym. W praktyce przypominamy sobie o nich, studiując interpretacje organów podatkowych i sądów administracyjnych, które czasem pozwalają na ich rozliczenie w zeznaniu rocznym. Zapomniano jednak w ustawie o tym, że do takich kosztów nabycia zasady FIFO nijak nie da się zastosować. Wniosek: poza poprawieniem przepisów regulujących zasady zaliczania określonych wydatków do kosztów, należy wyraźnie zapisać, że zasadę FIFO stosujemy wyłącznie do wydatków bezpośrednio związanych z poszczególnymi transakcjami nabycia instrumentów finansowych.

Podsumowanie

Omówione problemy związane ze stosowaniem zasady FIFO pokazują, jak niska jest jakość przepisów regulujących zasady opodatkowania wybranych dochodów z kapitałów pieniężnych. Automatyzm przyjmowanych w praktyce rozwiązań, siłą rzeczy wymuszany przez chęć prawidłowego przygotowania informacji podatkowych dla inwestorów, rozjeżdża jak walec słabości rozwiązań legislacyjnych. A te – jak widać – zostały chyba przyjęte przy założeniu, że wszyscy rozumieją, na czym polega zasada FIFO. Świadczy o tym m.in. sposób zapisania tego akronimu w ustawie, bez jakiegokolwiek wyjaśnienia, skąd pochodzi. Być może więc w przepisach podatkowych nie wprowadzono wcale starej finansowej metody rozliczania zapasów magazynowych, tylko coś nowego – coś, czego dziś do końca nie jesteśmy w stanie zrozumieć i zastosować.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?