* Przed rokiem gwałtowny i zaskakujący dla większości uczestników rynku wyskok indeksów, przede wszystkim tych kojarzonych z małymi spółkami (sWIG80 i WIG-Plus w ciągu dwóch miesięcy wystrzeliły w górę o 30 proc.), początkowo zdawał się nie mieć żadnego uzasadnienia fundamentalnego. Z czasem takie wytłumaczenie się jednak pojawiło. Jak się okazało na początku lutego ub.r., w styczniu gwałtownie w górę poszedł wskaźnik PMI dla polskiego przemysłu. Jego skok o 3,4 pkt okazał się największy od ponad dwóch lat i w jego efekcie PMI nagle przesunął się sporo powyżej granicy 50 pkt. Temu towarzyszyła trwająca od paru miesięcy wyraźna zwyżka wskaźnika instytutu Ifo, obrazującego nastroje niemieckich przedsiębiorców. Te dwa wskaźniki są tradycyjnie mocno skorelowane z kursami polskich akcji, zwłaszcza małych spółek. Dodatkowo w marcu ub.r. nadzieje na ożywienie gospodarcze wsparł również wskaźnik wyprzedzający OECD. Niestety, już po paru miesiącach okazało się, że wszystkie te pozytywne sygnały były przedwczesne. W kwietniu PMI znów znalazł się poniżej granicy 50 pkt, wskaźnik Ifo powrócił do trendu spadkowego, a wskaźnik OECD uległ negatywnej rewizji wstecz (sięgające daleko w przeszłość rewizje to największa słabość tego indykatora). Nic dziwnego, że załamała się także poprawa nastrojów na giełdzie. Pytanie, czy takiego scenariusza nie należy się obawiać również obecnie. Nie ma gwarancji, że sygnalizowane od paru miesięcy zwyżki wskaźników PMI, Ifo i OECD okażą się trwałe.
WIG20 osłabł wcześniej niż małe spółki
* Z punktu widzenia analizy technicznej jedną z cech wspólnych obecnej sytuacji i tej sprzed roku jest fakt, że jako pierwszy sygnały słabości zaczął wysyłać WIG20. Jego zniżka wystartowała już na początku tego roku, podczas gdy sWIG80 zaczął słabnąć dopiero na początku lutego. Przed rokiem WIG20 ustanowił szczyt na początku lutego, a indeksy „maluchów" rosły jeszcze przez pół miesiąca, po czym przez kolejne cztery tygodnie stały w miejscu, zanim doszło do załamania trendu wzrostowego. Przed rokiem trafnym ostrzeżeniem technicznym przed zwrotem na rynku okazała się formacja podwójnego szczytu, widoczna m.in. na wykresie sWIG80. W tym roku też mamy do czynienia z „podejrzanymi" formacjami. Na wykresie sWIG80 kształtuje się coś w rodzaju zniżkującego trójkąta prostokątnego, mWIG40 straszy zaś formacją przypominającą głowę z ramionami. Wyjątkowo mocny jest natomiast gromadzący prawie 200 firm WIG-Plus, który w ostatnich dniach zmobilizował się nawet do ustanowienia nowych tegorocznych szczytów.
...oraz zasadnicze różnice, czyli powód do optymizmu
Spadające stopy procentowe
* O ile w skali światowej już przed rokiem można było mówić o łagodnej polityce pieniężnej, to w naszym kraju kierunek zmian stóp procentowych jest teraz odwrotny w stosunku do sytuacji sprzed roku. Wiosną 2012 r., mimo rosnących obaw przed spowolnieniem gospodarczym (któremu typowo towarzyszy spadek inflacji), RPP nie tylko nie chciała słyszeć o obniżce kosztów pieniądza, ale co gorsza popełniła jeden z największych błędów w swojej historii, w maju nieoczekiwanie podwyższając stopy (z 4,5 do 4,75 proc.). Był to swoisty gwóźdź do trumny dla i tak słabnących już nadziei rynkowych na ożywienie gospodarcze. Obecnie polityka pieniężna zdecydowanie bardziej sprzyja koniunkturze giełdowej. Od listopada ub.r. mieliśmy do czynienia z czterema obniżkami stóp, z 4,75 do 3,75 proc. O ile przed rokiem rentowność obligacji 5-letnich sięgała całkiem atrakcyjnego dla inwestujących poziomu 5 proc., to w ostatnich miesiącach oscyluje wokół 3,5 proc. Konkurencja dla akcji znacznie więc osłabła, a z czasem obniżki kosztów pieniądza powinny mocno wesprzeć gospodarkę i zyski spółek giełdowych. Aby to zobrazować, zobaczmy, co działo się z kursami akcji po obniżce stóp o jedną piątą, czyli o tyle, o ile w ostatnich miesiącach. Z sytuacją taką inwestorzy na GPW mieli do czynienia dotąd cztery razy: w lipcu 1998 r., sierpniu 2001 r., czerwcu 2005 r. oraz styczniu 2009 r. Przeciętnie rzecz biorąc w ciągu 12 miesięcy od tego wydarzenia WIG rósł o 28 proc., a w ciągu dwóch lat zyskiwał 76 proc. W żadnym z przypadków po upływie takiego czasu nie odnotowano spadku indeksu.
Twarde dane makro w historycznym dołku cyklu koniunkturalnego