To pierwszy taki rekord od lipca 2007 r. Odrobienie całości strat poniesionych w trakcie bessy z lat 2007–2009 zajęło DJIA 4 lata. Co ciekawe dokładnie tak samo było po poprzednim załamaniu cen akcji na Wall Street z lat 2000–2002. Wtedy DJIA wspiął się ponownie na nowy rekord w październiku 2006 r., a więc dokładnie 4 lata po dnie bessy z października 2002 r. Ta analogia sugeruje, że obecny wzrost na Wall Street kontynuowany byłby przez następne 9–12 miesięcy. Tymczasem nasz WIG jest nadal ponad 30 proc. poniżej szczytu z lipca 2007 r. Z taką sytuacją mieliśmy poprzednio do czynienia w latach 1995–1999. Był to okres migracji kapitału z rynków peryferyjnych do krajów rozwiniętych, gdzie trwał boom w sektorach IT i usług telekomunikacyjnych. Ponieważ największą koncentrację spółek związanych z trwającą wtedy internetową rewolucją można było znaleźć w USA, to ten przepływ kapitałów owocował systematycznym umacnianiem się dolara, analogicznym do tego z lat 1980–1985 (które można wiązać z rewolucją spowodowaną upowszechnieniem się komputerów osobistych). Obecnie również w USA narodziła się kolejna rewolucja, tym razem związana z wydobyciem gazu i ropy z łupków, która daje Stanom Zjednoczonym nadzieje na wejście na ścieżkę prowadzącą do ograniczenia skali gigantycznej nierównowagi w handlu zagranicznym i w finansach publicznych. Potwierdzenie się tych nadziei doprowadziłoby do umocnienia się dolara analogicznego do tego z lat 1995–2000 czy 1980–1985, które przy okazji uleczyłoby problemy strefy euro w dużej mierze wywołane spadkiem konkurencyjności związanym z wcześniejszą słabością dolara. W takim scenariuszu gra na czas, którą wybrały amerykańskie władze finansowe decydując się na ultrałagodną politykę pieniężną i silny wzrost długu federalnego, w ostatecznym rozrachunku jednak by się opłaciła. Pod sam koniec „internetowej" hossy na Nasdaq inwestorzy rozpoczęli poszukiwania „internetopodobnych" aktywów również na rynkach peryferyjnych, co ostatecznie spowodowało wyciągnięcie w marcu 2000 r. WIG na poziom historycznego rekordu. Może i teraz będzie podobnie.
Optymistycznemu scenariuszowi dla rynku akcji sprzyjają działania RPP, która w środę po raz piąty z rzędu obniżyła wysokość oficjalnych stóp procentowych. Historia sugeruje, że przez przynajmniej kilkanaście miesięcy naszemu rynkowi akcji nie grozi nic poza okresowymi korektami.