Bruksela i Berlin niszczą ulubiony raj podatkowy Putina

Skok na cypryjskie depozyty wywołał zdumienie na całym świecie. W „szaleństwie” unijnych decydentów kryje się jednak metoda. Chodzi o spalenie „finansowej Sodomy” wewnątrz Unii

Aktualizacja: 15.02.2017 03:47 Publikacja: 25.03.2013 10:50

Rosyjski prezydent Władimir Putin ostro krytykował unijnych decydentów za skok na cypryjskie depozyt

Rosyjski prezydent Władimir Putin ostro krytykował unijnych decydentów za skok na cypryjskie depozyty. Czy miało to jakiś związek z pojawiającymi się co jakiś czas doniesieniami o tym, że ukrywa on ogromny majątek szacowany nawet na 70 mld USD?

Foto: AFP

– Toż to bolszewizm!- oburzył się Władimir Żyrinowski, były kagiebista i zarazem szef Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji. – To złamanie podstawowych praw własności podyktowane małemu krajowi przez zagraniczne potęgi, co musi wzbudzać dreszcze u każdego właściciela depozytu w Europie. To socjalizm na pełną skalę i nie mogę uwierzyć, że to się stało – pisał Lars Seier Christensen, prezes duńskiego Saxo Banku. Dwóch ludzi, których dzieli ogromna przepaść światopoglądowa, kulturalna i biograficzna, zareagowało z równą zgrozą na wieść o tym, że Cypr opodatkuje bankowe depozyty. Projekt podatku odrzucił we wtorek cypryjski parlament, ale mimo to złamano tabu. Alistair Darling, były brytyjski kanclerz skarbu, trafnie wskazuje, że UE podważyła wiarę Europejczyków w bezpieczeństwo?depozytów bankowych. Dlaczego UE, po burzliwych doświadczeniach z pomocą dla Grecji, Irlandii, Portugalii i hiszpańskich banków, z kryzysem politycznym we Włoszech na karku, zdecydowała się na tak wydawałoby się nieracjonalne?działanie? Aby zrozumieć motywacje Brukseli, trzeba się przyjrzeć roli, jaką Cypr odgrywa w europejskim systemie finansowym.

31 mld USD wynoszą według agencji Moody's rosyjskie depozyty na Cyprze

Islandia Południa

Jak doszło do kryzysu na Cyprze? Podobnie jak na Islandii: sektor bankowy rozrósł się na tej wyspie ponad miarę zdrowego rozsądku. Aktywa cypryjskich banków zwiększyły się z 78 mld euro w 2007 r. do 126,4 mld euro na koniec stycznia 2013 r. Są one siedem razy większe od gospodarki Cypru. – Banki rozrastały się, gdyż gromadziły fundusze od bogatych cudzoziemców i teraz ich rozmiar jest zbyt duży, by kraj mógł sobie z tym poradzić – twierdzi Philipp Haessler, analityk z niemieckiej firmy Equinet. Na domiar złego system finansowy Cypru jest mocno powiązany z greckim. Gdy więc doszło w zeszłym roku do restrukturyzacji długu Grecji, pożyczkodawcy z Cypru ponieśli na tym straty zbliżone do  25?proc. PKB wyspy. To pogłębiło kryzys finansów publicznych będący m.in. skutkiem nieudolnych działań poprzedniego, komunistycznego rządu Cypru. Cypryjski dług publiczny choć w 2010 r. sięgał 61 proc. PKB, w 2013 r. wyniesie prawdopodobnie 93 proc. PKB, a rok później może sięgnąć 97 proc. PKB. Cypr już w zeszłym roku musiał się ratować przed bankructwem. Wówczas utrzymała go na powierzchni rosyjska pożyczka warta 2,5 mld euro. Cypr próbował szukać również pieniędzy w Chinach, ale nic nie uzyskał. W listopadzie musiał więc oficjalnie poprosić UE i MFW o wsparcie. Negocjacje dotyczące pomocy finansowej przeciągały się jednak z powodu oporu komunistycznego, wykształconego w Moskwie prezydenta Dimitrisa Christofiasa przed dyktowanymi mu reformami fiskalnymi (głównie przed prywatyzacją). W lutym wybory prezydenckie wygrał centroprawicowiec Nicos Anastasiades. Negocjacje mogły się rozpocząć od nowa. Ale tym razem eurogrupa i MFW postanowiły zagrać wyjątkowo ostro.

Rozmowy w nocy z 15 na 16 marca trwały 10 godzin. Najpierw Christine Lagarde, szefowa MFW, zaproponowała, by Cypr obłożył 30–40- proc. podatkiem depozyty liczące ponad 100 tys. euro w dwóch największych bankach kraju: Bank of Cyprus i Laiki. Według przecieków niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble zaproponował, by wszystkie depozyty obłożyć podatkiem wynoszącym 18 proc. (Schaeuble stanowczo się tego wypiera). Jeroen Dijsselbloem, przewodniczący eurogrupy i zarazem holenderski minister finansów, oświadczył, że zależy mu na tym, by Cypr sam zebrał około 6 mld euro, które zostaną dodane do pakietu pomocowego z MFW i UE wartego 10 mld euro. Zaznaczył, że nie obchodzi go, skąd Cypr weźmie te pieniądze. Gdy cypryjski prezydent zaczął protestować przeciwko temu dyktatowi, Joerg Asmussen, członek zarządu Europejskiego Banku Centralnego, zadzwonił do Mario Draghiego, prezesa EBC, by zasugerować mu odcięcie Laiki oraz Bank of Cyprus od elastycznych linii kredytowych EBC. To oznaczałoby upadek tych banków i załamanie systemu finansowego Cypru, utratę depozytów wartych kilkadziesiąt miliardów euro, bankructwo kraju i jego możliwe wyjście ze strefy euro. Anastasiades ugiął się i poprosił, by podatek bankowy był mniejszy niż 10 proc. Zgodzono się na dwie stawki: 6,7 proc. i 9,9 proc., a następnie ogłoszono to zaskoczonemu światu, wywołując panikę wśród właścicieli cypryjskich depozytów, zdumienie analityków, oburzenie przedstawicieli sektora bankowego. Dlaczego eurogrupa, EBC i MFW zgodziły się na tak ostre działanie? Dlaczego szantażowały Nikozję, że doprowadzą do upadku dwa największe cypryjskie banki? Klucz do tej historii to pochodzenie depozytów w tych bankach.

Piracka Wyspa

Na jesieni zeszłego roku na biurko kanclerz Angelii Merkel trafił raport niemieckiego wywiadu BND, dotyczący pieniędzy rosyjskich grup przestępczych pranych na Cyprze. Szacował on, że w cypryjskich bankach znajduje się 26 mld euro nielegalnie wyprowadzonych z Rosji przez miejscowych oligarchów i mafię. Dla porównania: PKB Cypru to zaledwie 17 mld euro. (Agencja Moody's twierdzi natomiast, że na koniec 2012 r. rosyjskie depozyty w cypryjskich bankach wynosiły 31 mld USD, z czego 12 mld USD przypadało na banki z Rosji, a 19 mld USD na osoby prywatne i spółki.) Na jesieni w Niemczech odbędą się wybory parlamentarne, kwestia ratowania eurobankrutów wywołuje w RFN ogromne emocje społeczne, więc kanclerz Merkel uznała, że ratowanie depozytów rosyjskich bandytów w cypryjskich bankach za ciężko zarobione pieniądze Niemców będzie fatalnie wyglądało w oczach wyborców. Kwestię pomocy dla Cypru chętnie przecież poruszała niemiecka opozycja. – Zanim nasza partia SPD zagłosuje za pożyczkami pomocowymi dla Cypru, musi zostać poruszona kwestia modelu biznesowego tego kraju. Nie możemy używać niemieckich pieniędzy do gwarantowania depozytów w cypryjskich bankach składających się z nielegalnych rosyjskich funduszy – mówił Carsten Schneider, ekspert niemieckiej socjaldemokratycznej partii SPD. W podobnym tonie wypowiadało się również wielu innych polityków z Europy Zachodniej.

Krytyka ta jest w pełni uzasadniona. W czasie, gdy rządy niemal całej Europy muszą ciąć swój budżet, miliardy euro wyciekają do rajów podatkowych takich jak Cypr. Istnienie takiej podatkowej „bezpiecznej przystani" wewnątrz strefy euro było anomalią, którą tolerowano zbyt długo. Skala, na jaką cypryjskie banki zaangażowały się w pranie brudnych pieniędzy, stanowi przecież zagrożenie dla bezpieczeństwa ekonomicznego Unii. Cypr był bramą do UE dla mafii z byłego ZSRR i rosyjskich służb specjalnych. Korupcja towarzysząca obecności postsowieckich brudnych pieniędzy zagrażała zaś demokratycznym instytucjom. Cypryjscy urzędnicy chronili m.in. przestępców z Rosji zaangażowanych w sprawę okradzenia funduszu Hermitage Capital. Grupa przestępcza złożona z rosyjskich urzędników, prokuratorów, policjantów i funkcjonariuszy FSB (rosyjskiego odpowiednika polskiej ABW) okradła ten fundusz oraz państwo rosyjskie na 230 mln USD. Badający tę aferę prawnik Siergiej Magnicki został przez nią wtrącony do więzienia, gdzie zmarł w dziwnych okolicznościach w 2009 r. (W zeszłym roku zmarł na zawał serca w Wielkiej Brytanii Aleksander Perepeliczny, rosyjski przedsiębiorca zaangażowany w wyjaśnianie afery). Sprawa ta stała się głośna na całym świecie, USA z jej powodu zakazały wjazdu na swoje terytorium 60 rosyjskim urzędnikom. Mimo to, prokurator generalny Cypru Petros Clerides odmówił prawnikom Hermitage Capital wszczęcia postępowania w sprawie 30 mln USD ukradzionych temu funduszowi i wypranych w cypryjskich bankach.

Wystarczy spojrzeć na statystyki dotyczące handlu oraz inwestycji, by się zorientować, że w przypadku Cypru coś nie gra. Ten mały śródziemnomorski kraj jest największym źródłem bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Rosji. Zajmuje też wysokie pozycje w podobnych statystykach dla Ukrainy oraz innych państw byłego ZSRR. Rosyjskojęzyczni oligarchowie nie kryją się nawet zbytnio z tym, że zakładają spółki wydmuszki na Cyprze, do których trafiają pieniądze mniej lub bardziej legalnie wytransferowane z byłych demoludów. Pieniądze te są później reinwestowane w Rosji, na Ukrainie czy w Mołdawii.

Co kieruje na Cypr postsowieckich oligarchów i mafiozów? Przede wszystkim to, że Cypr od lat 70. ubiegłego wieku jest rajem podatkowym. CIT wynosi tam zaledwie 10 proc., regulacje finansowe są dosyć luźne, nadzór chętnie przymyka oczy na miliardy dolarów z podejrzanych źródeł. A poza tym Cypr ma bardzo preferencyjną dla oligarchów umowę o unikaniu podwójnego opodatkowania z Rosją. Swoje robi również to, że w czasie zimnej wojny Cypr, podobnie jak Wiedeń, był jednym z centrów intensywnej działalności sowieckich służb wywiadowczych. A wielu ludzi z tych służb zrobiło później karierę biznesową i/lub przestępczą w nowej Rosji. Nic dziwnego więc, że na Cyprze pojawiły się dziesiątki willi i jachtów należących do bogatych Rosjan, w Limassol (zwanym czasem Limassolgradem) są wydawane aż trzy rosyjskojęzyczne gazety, a na ulicach kurortów często można zobaczyć nuworyszy o „resortowych" twarzach w towarzystwie długonogich blondynek o słowiańskiej urodzie.

Sprawa cypryjskich tajnych kont i spółek wydmuszek nie ogranicza się jednak tylko do Rosjan i Ukraińców. Andras Simor, prezes Narodowego Banku Węgier, był przecież oskarżany przez swoich przeciwników politycznych z Fideszu o to, że ukrywał na Cyprze swój majątek przed węgierskim fiskusem. Podobne praktyki były dosyć częste w naszym regionie. Nie dziwi więc np. to, że słowacki premier Robert Fico żądał niedawno od Cypru, by dostarczył mu listę Słowaków posiadających tam tajne konta. Ostre działania UE i MFW wobec Cypru nie powinny więc dziwić. Instytucje te wykorzystały po prostu okazję, czyli kłopoty finansowe Cypru, po to, by zniszczyć niebezpieczny raj podatkowy. Mają one taką samą motywację jak brytyjscy gubernatorzy niszczący piractwo na Karaibach w XVIII w. Nawet po odrzuceniu przez cypryjski parlament podatku od depozytów, Berlin i Bruksela postarają się, by zmniejszyć system bankowy Cypru. Nie bez powodu Merkel i Asmussen przypomnieli w środę, że największe banki wyspy są niewypłacalne. EBC zagroził, że w ciągu kilku dni może im odciąć dostęp do finansowania.

Kontrola kapitału

Po odrzuceniu podatku od depozytów politycy z Nikozji zaczęli desperacko szukać ratunku w Rosji. Minister finansów Michalis Sarris negocjował przedłużenie terminu spłaty zeszłorocznej pożyczki wartej  2,5?mld euro i nowy kredyt opiewający na 5 mld euro. Pojawiły się przecieki mówiące, że Gazprom oraz inni rosyjscy inwestorzy mogą przejąć cypryjskie banki, że Rosja chce od Nikozji podmorskich złóż gazu, a także bazy dla swojej marynarki wojennej. Sygnały wysyłane przez eurogrupę i EBC mówiły jednak wyraźnie, że Nikozja powinna przede wszystkim dogadywać się z nimi. Jeśli EBC nie będzie zadowolony z cypryjskiego planu B, największe banki na Cyprze zostaną odcięte od finansowania z unijnego banku centralnego. Niektórzy politycy też dawali Nikozji do zrozumienia, że nie powinna zbytnio wiązać się z Moskwą.

– Wszyscy wiemy, że nie chodzi tylko o rosyjskie pieniądze, ale również o geopolityczne interesy Rosji związane z wyspą. Nie byłoby w interesie Europy, gdyby Rosja trzymała stopę w drzwiach państwa członkowskiego UE i miała w ten sposób wpływ na rozszerzenie Unii – twierdzi Cem Oezdemir, szef niemieckich Zielonych. (W słowach tego polityka o tureckim pochodzeniu słychać wyraźnie obawę, że Moskwa mogłaby blokować europejskie aspiracje Ankary).

Los Cypru nie jest jeszcze przypieczętowany. Moskwa w końcu zrezygnowała z ratowania wyspy. Niewykluczone, że władze z Nikozji dogadają się z UE. Jeżeli nawet podatek od depozytów nie zostanie wprowadzony, to rosyjscy oficjele, oligarchowie i mafiozi będą mieli powód do złości. Bank Centralny Cypru pracuje nad wprowadzeniem ograniczeń w przepływie kapitału. To ma zapobiec destabilizującemu gospodarkę odpływowi funduszy za granicę. Nie wiadomo jeszcze, na jak długo wprowadzone zostaną te ograniczenia ani jaka będzie ich forma, ale jest szansa, że rosyjskie miliardy zostaną tam uwięzione na długie lata. Islandia, która wprowadziła kontrolę przepływu kapitału w 2008 r., do dzisiaj jej jeszcze nie zniosła. Unijni regulatorzy, śledczy oraz inspektorzy wszelkiej maści będą więc mieli bardzo dużo czasu, by przyjrzeć się tym kapitałom.

Oczywiście rosyjscy inwestorzy nie będą siedzieli bezczynnie. – Zarówno rządy, jak i spółki, inwestorzy oraz osoby prywatne mogą wystąpić na drogę prawną, żądając od Cypru oraz innych stron, które spowodowały taką sytuację, wysokich odszkodowań. My mamy swoją politykę i swoje interesy, w to są zamieszane nasze banki. To nie jest tak, że ktoś się chciał ukryć na Cyprze ze swoimi podejrzanymi pieniędzmi – mówił w niedawnym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" rosyjski premier Dmitrij Miedwiediew. Nie należy się jednak spodziewać, by podatkowi przestępcy i mafiozi masowo zaczynali pisać skargi do Strasburga oraz międzynarodowych sądów arbitrażowych. Każdy z nich lokował przecież pieniądze na Cyprze, bo chciał, by jego majątek pozostał „w cieniu". Ludzie transferujący miliony dolarów do rajów podatkowych nie lubią rozgłosu.

Najgorzej wyjdzie jednak na tej sytuacji Cypr. W najlepszym wypadku jego system bankowy skurczy się co najmniej o połowę, a tysiące bankowców straci pracę. Upadnie tysiące spółek żyjących z obsługi rosyjskich podatkowych „turystów". To jasny znak, że złota era finansowego piractwa dobiega powoli końca.

[email protected]

Jak Rosja zemści się  na Niemcach?

– Wszyscy wiedzą, że większość depozytów na Cyprze to depozyty rosyjskie. Należą one do rządowych oficjeli, oligarchów oraz mafii. Nie zaczyna się z rosyjską mafią. Ci, którzy podjęli decyzję w sprawie opodatkowania depozytów na Cyprze, nadepnęli Rosjanom na odcisk, a Rosjanie nie będą z tego powodu szczęśliwi. Ktoś musi za to zapłacić – ostrzega Dennis Gartman, guru inwestorów, wydawca newslettera The Gartman Letter. Zemsta Kremla za skok na cypryjskie miliardy może się skoncentrować na  Niemczech, czyli kraju, który najprawdopodobniej stał za pomysłem narzucenia Cyprowi podatku od depozytów (choć niemieckie Ministerstwo Finansów nie przyznaje się do autorstwa tego pomysłu). Analitycy wskazują, że Rosja może zemścić się na Niemcach, choćby uderzając w ich interesy energetyczne. – Czemu Putin prezentujący się jako „silny człowiek w Rosji" nie mógłby zdecydować o ograniczeniu dostaw gazu do Niemiec, póki to, co się stało na Cyprze, nie zostanie naprawione? Rosja przecież grała już wcześniej kartą gazową, choćby w relacjach z Ukrainą – wskazuje Steve Keen, ekonomista z University of Western Sydney. Inni eksperci wskazują jednak, że aż tak radykalny scenariusz jest mało prawdopodobny. Niemcy to największy odbiorca rosyjskiego gazu, a zmniejszenie tam dostaw byłoby ogromnym ciosem finansowym dla Gazpromu i mogłoby narazić na szkody również strategiczne projekty Kremla, takie jak gazociąg South Stream. Możliwe są jednak szykany wobec niemieckich i europejskich firm działających w Rosji czy też wycieki materiałów kompromi- tujących polityków z RFN i Brukseli (np. „zapodzianych" akt Stasi – wschodnioniemieckiej bezpieki). – Niepokoicie się, w kogo uderzy rosyjska mafia? W cypryjskich oficjeli, którzy zgodzili się na to, by opodatkować depozyty, lub w niemieckich parlamentarzystów, którzy mocno naciskali, by to im narzucić. Może w obie grupy naraz? – ironizuje na Twitterze Sony Kapoor, dyrektor brytyjskiego think tanku Re-Define.

-hk

Analizy rynkowe
Giełdowe rekiny są coraz grubsze. Założyciel Dino odskoczył całej reszcie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Analizy rynkowe
Polski rynek wciąż zyskuje bez euforii wśród inwestorów
Analizy rynkowe
Lokomotywy z indeksu mWIG40 dały zarobić
Analizy rynkowe
Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Analizy rynkowe
Czy Trump chce wyrzucić Powella, czy tylko gra na osłabienie dolara?
Analizy rynkowe
Czy należy robić odwrotnie niż radzi Jim Cramer?