Ostatnie zawirowania na rynkach spowodowały, że złoty wyraźnie stracił moc. Kurs euro poszybował w ostatnich dniach powyżej 4,3 zł, a za dolara trzeba płacić już ponad 3,3 zł. Pytamy analityków, czy będzie to miało przełożenie na wyniki giełdowych eksporterów.
Bardziej opłacalny eksport
Jak podkreśla Tomasz Kolarz, analityk BM Banku BPH, osłabienie polskiej waluty sprzyja wzrostowi konkurencyjności polskich towarów sprzedawanych za granicą. – Z jednej strony eksporterzy otrzymują wyższe wpływy ze sprzedaży wyrażone w złotych, a z drugiej – mogą być bardziej konkurencyjni odnośnie do oferowanych cen wyrażonych w np. euro – wskazuje ekspert.
Rodzimi eksporterzy już nieraz udowodnili, że potrafią korzystać z przewagi konkurencyjnej, jaką daje im słaby złoty. – Jak pokazuje przykład z II połowy 2011 r., w warunkach słabnącej koniunktury krajowej oraz słabego złotego, spółki, w których znaczącą część przychodów stanowi eksport, osiągały lepsze wyniki niż firmy nastawione na sprzedaż krajową. Co prawda wiele spółek używa instrumentów pochodnych w celu zabezpieczenia się przed zmianami kursów walut oraz korzysta z hedgingu naturalnego, jednak wciąż nie można mówić o zahedgowaniu całości zagranicznych przychodów – przyznaje Wojciech Woźniak, analityk Millennium DM.
Wschód podbił wyniki
Spółki czerpiące znaczną część swoich przychodów z eksportu w większości przypadków nie mają większych problemów z poprawą wyników. – Od początku roku widać, że spółki z dużą ekspozycją na rynki zagraniczne znacznie lepiej radzą sobie z dywersyfikacją przychodów i w większym stopniu w czasie kryzysu opierają się spadkowi obrotów – wskazuje Jakub Szkopek, analityk DI BRE Banku.
Zdaniem analityków w najlepszej sytuacji były te firmy, które postawiły na ekspansję na rynkach wschodnich, gdzie sprzyjająca koniunktura sprawiła, że sprzedaż rosła w dwucyfrowym tempie. – Z racji faktu, że europejska gospodarka w wielu krajach hamowała szybciej niż polska, najlepsze wyniki wypracowały spółki, w których znaczącą część przychodów generował eksport do Rosji (np. Amica, Aplisens). Rynki wschodnie mają obecnie największy potencjał wzrostu, dlatego w strukturze sprzedaży wielu spółek ma ona coraz większą wartość i w najbliższym okresie ma być motorem zwyżek (Zetkama, Apator, ZPUE) – przewiduje Woźniak.