Misie ciągle w formie – w Polsce i za granicą

Mimo widma OFE i słabości rynków wschodzących indeksy mniejszych spółek biją rekordy. Co więcej – nie ma sygnałów, aby nadchodziła korekta.

Aktualizacja: 08.02.2017 13:41 Publikacja: 06.08.2013 14:00

Misie ciągle w formie – w Polsce i za granicą

Foto: Bloomberg

Tylko niewiele ponad 2,5 proc. urósł w ciągu ostatniego kwartału indeks blue chips. Wynik, choć nad kreską, trudno nazwać satysfakcjonującym, bo w tym samym czasie, segment małych i średnich spółek zachowywał się znacznie lepiej (mWIG40 wzrósł o 18 proc., sWIG80 o 14,2 proc.). Na rynku coraz głośniej mówi się o możliwej korekcie. Czy powinniśmy szukać szans gdzie indziej? Analitycy są zgodni: „misie" to wciąż najlepszy wybór. I to zarówno w Polsce, jak i za granicą.

To jeszcze nie koniec

– Są tacy, którzy od roku czekają na większą korektę w Stanach Zjednoczonych, a ona wciąż nie następuje, tutaj może być podobnie – komentuje Marcin Mierzwa, zastępca dyrektora Biura Maklerskiego Alior Banku i dodaje: – Może się nawet okazać, że występujący od połowy czerwca trend boczny jest de facto korektą i mniejsze spółki znowu zaczęły wędrówkę na północ. A nawet jeśli wyceny firm nieco spadną, wówczas moment ten można będzie wykorzystać do kupienia w dołku akcji mniejszych spółek, które później będą rosnąć.

Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ, przyznaje, że o ile korekty wykluczyć nie można, o tyle nic nie zwiastuje końca hossy.

– Ożywienie gospodarcze dopiero się zaczyna, a to oznacza, że i hossa powinna być na wczesnym etapie – wyjaśnia. – Do przegrzania rynku, a więc i koniunktury gospodarczej, pozostaje jeszcze wiele czasu. Ponadto jeżeli do całego rynku zaaplikuje się wskaźnik cena/wartość księgowa, to o wysokiej wycenie nie może być mowy. Pomimo że niektóre spółki rzeczywiście nie są tanie, to rynek jako całość wyceniany jest bardzo konserwatywnie – przekonuje Bugaj.

– Nie jest powiedziane, że obecne poziomy tych indeksów to już koniec, zwłaszcza w kontekście oczekiwanego odbicia w gospodarce w kolejnych miesiącach – dodaje natomiast Marcin Stebakow, p.o. dyrektora biura analiz DM BPS. – Co prawda kursy niektórych spółek są na historycznych maksimach, jednak o wyznaczaniu nowych maksimów decydują sami inwestorzy, a paliwa do wzrostów dostarczają oczekiwania co do przyszłych zysków spółek – zaznacza.

Potwierdza to również Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI, który zakłada, że rok 2013 najlepiej zamkną właśnie fundusze małych i średnich spółek.

– Na razie zakładamy utrzymanie obecnych tendencji. Im lepsze będą wyniki funduszy inwestujących w małe i średnie spółki, tym coraz więcej osób będzie je chętnie kupować. Sytuacja cały czas jest zdrowa – nie ma hurraoptymizmu wśród inwestorów, wyceny spółek są rozsądne, ciągle można upolować jakąś perełkę – podkreśla Buczek.

A jakie perełki można znaleźć wśród polskich średniaków? Analitycy stawiają przede wszystkim na eksporterów (Apator, Amikę, Forte, Relpol, Zetkamę), spółki odzieżowe (Monnari, Vistula) czy obuwnicze (Gino Rossi, CCC). Wśród typów często pojawiają się banki, np. ING czy Millenium oraz firmy Integer.pl, CD Projekt i Inter Cars. Mimo że część spółek wydaje się już na wysokim poziomie, to zdaniem analityków, dobre wyniki kwartalne dają szansę na jeszcze wyższe wyceny, a nadchodzące ożywienie może napawać optymizmem.

Misie zabrały kapitał

Dobrą kondycję mniejszych spółek analitycy tłumaczą kilkoma czynnikami. I tak Bugaj zauważa, że kończące się spowolnienie gospodarcze, które zaczęło się w 2011 r., poprawia kondycję firm uzależnionych od lokalnej koniunktury. Dodatkowo widać, że filarem obserwowanego ożywienia jest eksport, a to on jest w większej mierze domeną spółek mniejszych niż blue chips.

– Widać też, że lokalny kapitał, widząc słabość dużych spółek, szczególnie upodobał sobie segment średni i mały, gdzie zależność od globalnych czynników jest zdecydowanie mniejsza – zaznacza. – Chodzi tutaj przede wszystkim o ceny surowców, które nierzadko mają znaczne przełożenie na kursy blue chips czy w końcu sentyment do rynków wschodzących, który będąc słabym, w sposób szczególnie negatywny odbija się na sektorze spółek największych – podkreśla analityk DM BOŚ.

Także prezes Quercusa dodaje, że hossa i brak powiązania pomiędzy blue chips, a mniejszymi indeksami może potrwać dopóki rynki wschodzące będą w niełasce. Wicedyrektor BM Alior Banku dodaje, że również nierozwiązana kwestia zmian w OFE i pojawiająca się wskutek niej niechęć zagranicznych inwestorów dotknęła przede wszystkim WIG20. Lokalny kapitał skupił się na małych i średnich spółkach, które wydawały się znacznie bezpieczniejszym rozwiązaniem w czasie ryzyka demontażu OFE.

Średniak z rekordem

Co ciekawe, świetna kondycja małych i średnich spółek nie jest domeną wyłącznie polską. Także za granicą średniaki radzą sobie wyjątkowo dobrze. Dość wspomnieć o niemieckim mDAX (indeks 50 średnich spółek), który w ciągu ostatniego kwartału urósł o 7 proc, czyli niemal dwukrotnie więcej niż sam DAX. Jeszcze lepiej zachowywał się S&P MidCap 400, którego kwartalna stopa zwrotu wyniosła 9,2 proc. Jak wyglądały wyniki małych firm? W Niemczech kwartalna stopa zwrotu z sDAX sięgała blisko 3 proc., jednak już za Oceanem – S&P SmallCap 600 dał zarobić inwestorom aż 13,7 proc.

– Małe spółki za granicą radzą sobie dobrze i jeżeli spojrzymy na rynek amerykański, to indeksy grupujące segment mały i średni nowe historyczne rekordy ustanowiły wcześniej niż spółki największe – zauważa Bugaj i dodaje: – Mówienie, że mDAX rośnie wolniej od mWIG40, nie odpowiada rzeczywistości. W ostatnim roku oba indeksy prezentują zbliżoną formę, jednak przez ostatnie 3–5 lat niemieckie średniaki były znacznie lepsze od polskich.

[email protected]

Akcje zagranicznych „misiów" tylko w BZ WBK

Słabsze zachowanie notowanych w Warszawie blue chips może zachęcać do poszukiwania okazji wśród spółek o mniejszej kapitalizacji. Jednak choć akcje polskich średniaków ustanawiają maksima, warto, choćby w celu dywersyfikacji, spojrzeć również za granicę. Tam średniaki są w długotrwałym trendzie wzrostowym. Najlepszym tego przykładem jest S&P SmallCap 600, który tylko w ciągu ostatniego kwartału przyniósł stopę zwrotu na poziomie 13,7 proc. Co więcej, w dłuższej perspektywie małe i średnie spółki zagraniczne, czyli tzw. small- i midcap, przynoszą o wiele lepsze stopy zwrotu niż „misie" notowane w Warszawie.

Najłatwiejszą formą inwestowania w małe i średnie przedsiębiorstwa z zagranicy będą fundusze inwestycyjne. Pod tym względem można zwrócić uwagę na ofertę Biura Maklerskiego Alior Banku, które swoim klientom proponuje m.in. dostęp do funduszy BlackRock czy Schroders. Wśród nich znaleźć można np. akcje mniejszych spółek amerykańskich, japońskich czy nieco szerzej: europejskich, bądź azjatyckich. Do wyboru klientów biura jest 12 funduszy zagranicznych, które lokują swój kapitał w akcjach średniaków. Nabyć można również kontrakty terminowe na zagraniczne indeksy, jednak z reguły ograniczają się one jedynie do najbardziej znanych rynków i spółek o największej kapitalizacji. Taką możliwość daje m.in. DM BOŚ. Najlepszą ofertę na polskim rynku ma jednak DM BZ WBK, który daje swoim klientom możliwość bezpośredniego inwestowania zarówno w spółki notowane w mDAX, sDAX, jak i te wchodzące w skład indeksów S&P MidCap 400 czy S&P SmallCap 600. Zniechęcać mogą tylko opłaty.

Pytania do Bartosza Arenina, zarządzającego w Copernicus TFI

Podczas piątkowej sesji mWIG40 i sWIG80 ustanowiły roczne maksima. Skąd te wzrosty?

Powodu dobrego zachowania tych indeksów w ostatnich miesiącach czy kwartałach upatrywałbym przede wszystkim w coraz większym napływie kapitału do polskich funduszy akcji oraz dużo słabszych perspektywach inwestycyjnych na rynku długu skarbowego. Dodatkowo problem OFE i niepewność, która towarzyszy temu tematowi, wywołują niechęć do angażowania kapitału w blue chips zarówno wśród inwestorów polskich, jak i zagranicznych.

Jak długo może potrwać jeszcze ta hossa? Wycena wielu spółek jest już na  wysokim poziomie.

Hossa będzie trwała tak długo, jak będą perspektywy poprawy sytuacji makro całego kraju i regionu, jak również mikro poszczególnych segmentów czy spółek. Wprawdzie średnie i małe spółki dyskontują już pewną poprawę wyników w najbliższych kwartałach. Ale nie musi oznaczać to zahamowania wzrostu wycen ich akcji, gdyż perspektywy te mogą z czasem ulegać dalszej poprawie. Kapitał, płynąc do polskich funduszy akcji, musi być też gdzieś lokowany, co w efekcie prowadzi do windowania cen papierów wartościowych. Dodatkowo w zależności od sposobu rozwiązania problemu OFE możemy być świadkami nadganiania w górę wycen dużych spółek w stosunku do małych lub spadku wycen małych i średnich spółek do poziomów prezentowanych przez blue chips. Ten drugi wariant oceniam jako mało prawdopodobny.

Czy „misie" są bezpieczne?

Fundusze akcji uniwersalnych co do zasady są rozwiązaniem bezpieczniejszym niż fundusze MiŚS, gdyż inwestują w bardziej płynne aktywa, które charakteryzują się mniejszymi ruchami cenowymi.

Które spółki z indeksów małych i średnich spółek mogą w najbliższym czasie dać najwięcej zarobić?

Małe i średnie spółki powinny być dopełnieniem każdego agresywnego portfela akcji, a im portfel bardziej ryzykowny i nastawiony na wyższą stopę zwrotu, tym udział tych spółek będzie co do zasady wyższy. Ważne jednak, aby inwestować w podmioty wiarygodne o solidnych fundamentach, z jasną strategią i ambicjami rozwoju.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?