Od kilku dni rośnie rentowność (spadają ceny) zarówno obligacji rynków rozwiniętych, jak i wschodzących. Pierwsze są uznawane za „bezpieczną przystań", te drugie za ryzykowną inwestycję. Tanieją z tego samego powodu?
Od pierwszej połowy roku rynki wschodzące rozczarowują pod względem wzrostu gospodarczego. Jednocześnie na rynkach rozwiniętych, po okresie walki banków centralnych ze stagnacją instrumentami polityki pieniężnej, wzrost zaczyna być dostrzegalny. W związku z tym nastąpiła zmiana kierunku przepływu kapitału – pieniądze odpływają z rynków wschodzących na rynki rozwinięte. Drugi element warunkujący wzrost rentowności obligacji to obawy o przyszłość łagodnej polityki pieniężnej prowadzonej przez banki centralne – skoro jest wzrost gospodarczy, „luzowanie pieniężne" staje się niepotrzebne.
Zmiana kierunku przepływu kapitału tłumaczy wzrost rentowności obligacji rynków wschodzących, ale nie amerykańskich czy niemieckich. Ich ceny powinny rosnąć, skoro rynki rozwinięte przyciągają kapitał. A tak się nie dzieje.
O wzroście rentowności obligacji rynków tzw. bazowych przesądzają inne czynniki. Po pierwsze, ograniczenie QE oznacza mniejszy popyt na obligacje amerykańskie – Fed będzie ich kupował mniej, efekt popytowy będzie mniejszy. Po drugie, wzrost gospodarczy może oznaczać podnoszenie stóp procentowych w przyszłości, co również powinno skutkować spadkiem cen obligacji skarbowych. Rentowność obligacji rynków „bazowych" – bez dodatkowego „wsparcia" ze strony banków centralnych – będzie zmierzać w kierunku długoterminowych średnich, które ostatnio były zaniżone. O wzroście rentowności obligacji emerging markets decyduje z kolei odpływ kapitału wywołany spadkiem apetytu na ryzyko. Rynki wschodzące bardzo mocno polegają na zagranicznym kapitale, mają deficyt na rachunku obrotów bieżących, a ich waluty są powiązane z dolarem. Te kraje muszą importować kapitał, żeby finansować import dóbr i usług. Wzrost gospodarczy tych państw miał być wyższy, co poprawiało ich ocenę kredytową – jeżeli gospodarka się rozwija, to prawdopodobieństwo, że emitenci obligacji będą obsługiwać swoje zadłużenie jest wyższe. Skoro ocena ryzyka kredytowego pogorszyła się – przykład z ostatnich dni: Indie i kurs rupii w dolarach najniżej w historii – inwestorzy wycofują się. Podaż przewyższa popyt, ceny spadają, a rentowność rośnie.
Napływ kapitału na rynki rozwinięte nie jest w stanie zrównoważyć skutków obaw o ograniczenie QE?