Efekt Halloween wesprze hossę na naszej giełdzie

Na światowych parkietach daje się zauważyć prawidłowość: stopy zwrotu z okresu zimowego są wyższe niż latem. W Warszawie to zjawisko jest jeszcze lepiej widoczne. Jak będzie tym razem?

Aktualizacja: 11.02.2017 10:17 Publikacja: 30.10.2013 13:00

Efekt Halloween wesprze hossę na naszej giełdzie

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak mw Michał Walczak

Rajd św. Mikołaja, efekt stycznia czy też „sell in may and go away" – to tylko niektóre z efektów kalendarzowych, występujących na rynkach. Kończy się październik, więc można przeanalizować jeszcze jedno zjawisko: tzw. efekt Halloween. Niedawno zbadali go naukowcy z Nowej Zelandii: Ben Jacobsen i Cherry Zhang, biorąc pod lupę światowe giełdy. Wniosek? Stopa zwrotu z okresu zimowego (listopad–kwiecień) jest istotnie wyższa niż letniego (maj–październik).

Jak jest na GPW? Koncentrując się tylko na ostatnich kilkunastu kwartałach, trudno wyciągnąć konstruktywne wnioski. Jednak w ostatnich 20 latach efekt Halloween jest zaskakująco dobrze widoczny. Średnia stopa zwrotu z WIG w okresie zimowym przekracza 12 proc. Szczególnie dobrze wypadały lata 1995/1996, 1999/2000 oraz 2005/2006, kiedy to WIG zyskiwał odpowiednio: 55 proc., 34 proc. oraz 31 proc. W okresie letnim był średnio 0,2 proc. pod kreską. Najbardziej bolesne straty inwestorzy ponieśli w latach 2008 (-40 proc.) i 1994  (-29 proc.).

Zima sprzyja inwestycjom

Eksperci zalecają jednak ostrożność w podejmowaniu decyzji w oparciu o różnego rodzaju efekty kalendarzowe.  – Raczej skupiałbym się na zwiększonej aktywności inwestorów w pewnych okresach niż na samych stopach zwrotu. Okres zimowy może być traktowany jako moment, kiedy inwestorzy mają mniej zajęć i więcej czasu mogą poświęcić inwestycjom – mówi Łukasz Rosiński, dyrektor zarządzający DM Infinity8. Inni analitycy wypowiadają się w podobnym tonie. – Ponieważ największe rynki działają na naszej półkuli, a ceny akcji w Brazylii czy RPA są i tak skorelowane z indeksami na północy, trudno ten pogodowy efekt wykluczyć – podkreślają.

Od strony fundamentalnej uzasadnieniem zwyżek w okresie zimowym może być fakt, że przeważnie właśnie jesienią przypada szczyt pobudzenia gospodarki. – Innym czynnikiem, tym razem w skali mikro, jest zbieżność roku kalendarzowego i obrachunkowego w przedsiębiorstwach. Powoduje to, iż kalendarz przetargowy często jest najbardziej obfity w początkowych miesiącach każdego roku wraz z obowiązywaniem nowych budżetów inwestycyjnych – zwraca uwagę Mateusz Hyży, analityk Grupy Trinity. Jego zdaniem efekt Halloween wydaje się być zatem bardziej uzasadniany wzrostem w okresie zimowym niż spadkiem w letnim. – Na rynkach zresztą funkcjonuje również przeciwstawne twierdzenie o rajdach akcji w okresach wakacyjnych. Jako składowe efektu Halloween można więc przyjąć tak naprawdę dwie inne anomalie, o których się często mówi, tj. rajd św. Mikołaja i efekt stycznia – wskazuje.

Tymczasem Robert Brzoza, strateg rynku akcji UniCredit, zwraca uwagę na USA. – Za lata 1950–2012 stopa zwrotu z miesięcy letnich (po odliczeniu inflacji, ale bez uwzględnienia dywidend) z indeksu S&P500 wyniosła 0,8 proc., podczas gdy z miesięcy zimowych  4,1 proc. – wskazuje.

Hossa będzie trwała

W ubiegłym roku WIG zyskał 26 proc. W tym roku do tego dołożył już prawie 15 proc. Przedstawiciele rynku wierzą w dalsze zwyżki. – Napływ środków do funduszy  inwestycyjnych może pomóc giełdzie w najbliższych miesiącach – mówi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.

Kluczowe będą czynniki fundamentalne. A te prezentują się dobrze. – Koniunktura gospodarcza weszła już raczej na dobre na ścieżkę ożywienia, stąd najbliższe miesiące powinny upływać pod znakiem kontynuacji wzrostu na giełdach – mówi Hyży. W najbliższych tygodniach ważne jest, by spółki raportami za III kwartał spełniły pokładane w nich nadzieje. – Póki co wzrost był bowiem motywowany w dużej mierze oczekiwaniami. Dobre wyniki pozwoliłyby nadal kontynuować trend rosnący, w sektorze małych i średnich emitentów – uważa analityk Trinity.

Czas na window dressing

Od początku stycznia  mWIG40 zyskał już 39,5 proc., a sWIG80 aż 43,6 proc. – W bliższej perspektywie raczej spodziewałbym się korekty ostatniego wzrostu, zwłaszcza na wybranych małych i średnich spółkach. Uważam, że indeksy do końca roku po wspomnianej korekcie, powrócą do obecnych poziomów – mówi Rosiński.

Indeksom pod koniec roku może pomóc tzw. window dressing. – Stopy zwrotu indeksów i funduszy inwestujących w akcje będą w przyszłym roku silnym marketingowym magnesem dla nowych inwestorów. To może powodować chęć „wyśrubowania" wyników na koniec roku – potwierdza Rosiński.

[email protected]

Opinie:

Jerzy Nikorowski, doradca inwestycyjny BM BNP Paribas Polska

Z racjonalnego punktu widzenia różnicy pomiędzy stopami zwrotu w okresie zimowym i letnim być nie powinno. Inne mogą być natomiast obroty. Okres urlopów z reguły przypada na lato, dlatego miesiące zimy mogą charakteryzować się większymi obrotami na rynkach, m.in. z uwagi na obecność inwestorów. Na zimę przypada także okres prezentacji raportów rocznych dla większości spółek, co dodatkowo zwiększa wysokość obrotów. W chwili obecnej jestem pozytywnie nastawiony do rynku akcji. Zarówno historyczne, jak i wyprzedzające wskaźniki makroekonomiczne wskazują na poprawę warunków funkcjonowania polskich przedsiębiorstw oraz na wyraźny potencjał do poprawy zysków w kolejnych kwartałach. Środki w polskich funduszach inwestycyjnych w dużej mierze napływają do produktów o strategiach akcyjnych, co jest korzystnym zjawiskiem z perspektywy kierunku przepływu kapitału i stanowi wsparcie strony popytowej na GPW. Wyceny spółek też sugerują możliwość kontynuacji wzrostu.

Czy ewentualny wzrost pod koniec roku może również wynikać z tzw. window dressing? Zjawisko to polega głównie na poprawie jakości raportowanych portfeli inwestycyjnych i nie ma bezpośredniego wpływu na stopy zwrotu szerokiego rynku. Choć może wywołać sporą rotację w pewnym segmencie rynku akcji.

Dominik Niszcz, analityk DM Raiffeisen

Istnienie efektu Halloween zaprzecza teorii rynków efektywnych i wskazuje, że aktywne inwestowanie może być lepsze niż strategia kup i trzymaj. Co więcej taka strategia aktywnego inwestowania nazywana strategią Halloween nie pociągałaby za sobą znacznych kosztów transakcyjnych, bo dokonywalibyśmy zmian w portfelu tylko dwa razy w roku. Wyższe stopy zwrotu osiągane od listopada do maja mogą wynikać z tego, że niektórzy inwestorzy często wyceniają spółki w oparciu o fundamentalne wskaźniki, takie jak cena do zysku czy wartość firmy do zysku EBITDA, odnosząc się do najbliższego okresu w przyszłości. Z roku na rok zyski spółek, uśredniając, rosną w tempie zbliżonym do wzrostu nominalnego PKB, stąd wskaźniki na kolejny rok wyglądają atrakcyjniej. Jeśli latem nieracjonalnie postępujący inwestorzy skupiają się na wskaźnikach z bieżącego roku, to od jesieni bardziej interesuje ich już przyszły rok – a wtedy wyceny mogą zacząć dostosowywać się w górę do wyższego spodziewanego zysku.

Co prawda w tym roku strategia sprzedaży w maju nie okazała się zbyt udana, ale nie wyciągałbym z tego daleko idących wniosków. Uważam, że trend wzrostowy powinien być podtrzymany, na co wskazują poprawiające się dane z przemysłu i sektora konsumentów, zaś rekordowo niskie stopy procentowe mogą nadal wspierać ożywienie.

Analizy rynkowe
Giełdowe rekiny są coraz grubsze. Założyciel Dino odskoczył całej reszcie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Analizy rynkowe
Polski rynek wciąż zyskuje bez euforii wśród inwestorów
Analizy rynkowe
Lokomotywy z indeksu mWIG40 dały zarobić
Analizy rynkowe
Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Analizy rynkowe
Czy Trump chce wyrzucić Powella, czy tylko gra na osłabienie dolara?
Analizy rynkowe
Czy należy robić odwrotnie niż radzi Jim Cramer?