Gdy kluczowe indeksy giełdowe świata biją rekordy lub są na najwyższych poziomach od lat, warszawska giełda wypada kiepsko nawet na tle innych parkietów naszego regionu. WIG20 zyskał od początku 2015 r. 2,9 proc. To wyraźnie kontrastuje choćby z osiągniętą w tym samym czasie 20-proc. zwyżką budapeszteńskiego indeksu BUX. Węgierska giełda to co prawda rynek niewielki i mało płynny, ale nie jest jedynym regionalnym parkietem, który w tym roku zostawia w tyle GPW.
Prześcignięci przez Pragę
W dobrych nastrojach są inwestorzy lokujący pieniądze na Wiener Boerse. Jej główny indeks ATX zyskał od początku roku 15 proc. Lepiej od Warszawy wypada również Praga. PX, czyli główny indeks tamtejszej giełdy, wzrósł w tym czasie o 9 proc. Hossa nie ogranicza się jednak do parkietów powiązanych z Wiedniem. OMX Vilnius, główny indeks giełdy w Wilnie, zyskał w tym roku już 9 proc., łotewski OMX Riga 4 proc., a estoński OMX Tallin aż 14 proc.
Są jednak również w naszym regionie rynki akcji, które wypadają gorzej od warszawskiej GPW. Kijowski indeks Ukrainian Equities zyskał w tym roku zaledwie 0,8 proc., co można łatwo wytłumaczyć toczącą się na Ukrainie wojną. Poza nim w ogonie wloką się rynki, które nigdy się nie cieszyły znaczącym zainteresowaniem inwestorów. I tak: belgradzki Belex wzrósł od początku stycznia o 1,2 proc., słoweński SBITOP zyskał 0,9 proc., rumuński BET spadł o 1 proc., a chorwacki Crobex stracił 1,7 proc. Najgorszym indeksem giełdowym naszego regionu jest w tym roku bułgarski Sofix ze spadkiem wynoszącym 2,5 proc. To, że WIG20 rośnie szybciej od indeksów tych „zapomnianych" rynków, nie jest żadnym powodem do radości.
Fałszywe tropy
Słabość polskiego rynku jest o tyle rażąca, że nasza gospodarka ma się dobrze. Ekonomiści z wielu krajowych i zagranicznych instytucji finansowych od dawna pozytywnie się rozpisują na temat dobrych perspektyw ekonomicznych Polski. Komisja Europejska spodziewa się, że w tym roku nasz PKB wzrośnie o 3,2 proc., co będzie czyniło nasz kraj jedną z najszybciej rozwijających się gospodarek Europy. Polska będzie korzystała m.in. z ożywienia gospodarczego w Niemczech. O ile jednak frankfurcki DAX bił w ostatnich tygodniach rekord za rekordem, a indeksy w mocno powiązanych gospodarczo z Niemcami Austrii, Węgrzech i Czechach odnotowały solidne zwyżki, to tempo wzrostu WIG20 rozczarowuje.
Słabość polskiej giełdy jest też w raczej małym stopniu skutkiem konfliktu na Ukrainie. Rosyjskie indeksy giełdowe przecież w tym roku solidnie zwyżkowały (Micex wzrósł o 15 proc., a RTS o prawie 13 proc.), co tłumaczono m.in. nadziejami na trwały rozejm w Donbasie. Ponadto szybciej od WIG 20 rosną indeksy giełdowe państw bałtyckich, a więc krajów teoretycznie bardziej narażonych na rosyjski atak.