Jednocześnie wydaje się, że ta sprawa może się stać poważną pułapką dla inwestorów. Ich myślenie zdominował strach przed ostatecznym bankructwem Grecji i podzielili się na tych, którzy w to wierzyli, i tych, którzy takiej możliwości nie dopuszczali. Od tego były uzależnione decyzje inwestycyjne w ostatnim czasie, co mogło spowodować, że z horyzontu zniknęły dużo ważniejsze kwestie. Kolejna międzynarodowa instytucja zrewidowała w dół tegoroczne prognozy wzrostu PKB na świecie. Po OECD uczynił tak teraz MFW. Ma być on niższy od ubiegłorocznego, głównie za sprawą słabszej, niż się spodziewano wiosną postawy USA, ale też Kanady, Brazylii, czy Meksyku. Nie widać nadal przełomu w perspektywach zysków amerykańskich spółek, które według najnowszych szacunków mają iść w dół w ujęciu rocznym zarówno w II, jak i III kwartale. Co przy tym ciekawe, skala rewizji w dół przez analityków oczekiwanych zysków w II kwartale była niższa, niż średnio w ostatnich latach były obniżane przewidywania na dany kwartał. Do tego, same spółki ogłosiły najmniej od IV kwartału 2012 r. rewizji wcześniej zapowiadanych zysków. Zatem mimo ogólnie słabych prognoz do rozpoczynającego się właśnie w USA sezonu wyników przystępujemy w dość dobrych nastrojach zarówno jeśli chodzi o analityków, jak i przedsiębiorców. To przewrotnie tworzy większe ryzyko rozczarowań niż w poprzednich kwartałach, kiedy oczekiwania były dużo mocniej tłumione i w rzeczywistości łatwiej było je przekraczać.

Drugim aspektem zakończenia greckiej sagi jest przyszła polityka Rezerwy Federalnej. O ile strach przed Grexitem podsycał nadzieje na dalsze odsuwanie w czasie pierwszej od lat podwyżki stóp procentowych w USA (a to hamowało trend wzrostowy rentowności obligacji), to teraz sprawa może zacząć wracać w obszar większego zainteresowania inwestorów. Wymowny jest niewielki spadek dochodowości amerykańskich 10-latek (obligacje high-yield praktycznie nic nie zyskały) w ostatnich dniach w reakcji zarówno na większą niechęć do ryzyka, jak i spadek ceny ropy naftowej. Sytuacja ta pokazuje, że nastawienie do długu pozostaje negatywne. Tym samym ma to znaczenie dla akcji, bo długoterminowa stopa wolna od ryzyka jest punktem odniesienia dla oceny ich atrakcyjności. To istotne, zwłaszcza w okresach stagnacji lub spadku zysków, kiedy magnesem w przypadku giełdy mogą być głównie dywidendy płacone przez spółki. A na tle wyższej rentowności obligacji wyglądają mniej okazale.