WIG i WIG20 wciąż szukają dna

Zamachy w Paryżu nie wywołały większej paniki na rynkach finansowych – indeksy zachodnie, nie wyłączając francuskiego CAC 40, w poniedziałek nawet rosły. Za to u nas nadal przeważają sprzedający, którzy obawiają się nowego rządu.

Aktualizacja: 18.11.2015 00:13 Publikacja: 17.11.2015 07:21

Połowa listopada za nami, a wszystko wskazuje, że będzie to siódmy z rzędu miesiąc spadku notowań WI

Połowa listopada za nami, a wszystko wskazuje, że będzie to siódmy z rzędu miesiąc spadku notowań WIG20. Wiosną flagowy indeks znajdował się w okolicach 2550 pkt, nie brakowało głosów, że osiągnięcie okrągłych 3000 pkt jest kwestią czasu. Tymczasem kilka dni temu po raz pierwszy od sześciu lat WIG20 spadł poniżej innej okrągłej bariety – 2000 pkt. W ujęciu procentowym przecena liczona od wiosennych maksimów wynosi 23 proc. WIG20 wybił się dołem z 4,5-letniego trendu bocznego, a więc pojawił się sygnał spadkowy.

Foto: GG Parkiet

Krwawe ataki terrorystyczne nie wywołały paniki na giełdach. W poniedziałek europejskie indeksy, na czele z CAC 40, notowały stosunkowo niewielkie zmiany. Paradoksalnie nasza giełda w ciągu dnia radziła sobie zdecydowanie gorzej od paryskiej. WIG zanotował dwuletni dołek (w cenach zamknięcia), a WIG20 pogłębił zjazd poniżej 2000 pkt (poziom najniższy od ponad sześciu lat).

Obyło się bez paniki

– Zamachy terrorystyczne w Paryżu były oczywistą kontynuacją ataku na WTC, na Londyn, Madryt, na maraton w Bostonie, w Turcji, na samolot rosyjski itd. Inaczej mówiąc, były czymś, co towarzyszy nam od 14 lat – mówi Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion.

Zauważa, że w każdym z tych przypadków, poza WTC, reakcja rynków była stosunkowo płytka i krótkotrwała. – Jeśli więc w szybkim czasie nie dojdzie do kolejnych aktów terroru, inwestorzy szybko zapomną o Paryżu i sytuacja wróci do normy – przekonuje. W podobnym tonie wypowiada się Adrian Apanel zarządzający funduszami MM Prime TFI. – Paryskie zamachy nie powinny mieć długofalowego, negatywnego wpływy na europejskie giełdy akcji – mówi.

Według Kuczyńskiego skutki piątkowych zamachów należy podzielić na krótkoterminowe i długoterminowe. – Długoterminowe zależą od tego, jak bardzo zostaną wzmocnieni przeciwnicy Unii Europejskiej i co z tego wyniknie dla polityki poszczególnych państw. Zaliczam do tego także zakończenie wojny w Syrii i kwestię opanowania migracji do UE – uważa.

– Skutki krótkoterminowe można podzielić na te bardzo krótkoterminowe (jednodniowe) i nieco późniejsze. Zamachy nastąpiły w trudnym dla giełd akcji momencie, kiedy rozkręcała się korekta – zresztą w dość dziwny sposób, bez ważnych czynników zmuszających do sprzedaży akcji – dodaje Kuczyński.

GPW wyjątkowo słaba

W poniedziałek można się było spodziewać pogorszenia i tak słabych już nastrojów na warszawskim rynku. – GPW zachowuje się katastrofalnie, szczególnie w zestawieniu z otoczeniem. WIG20 jest wyjątkowo słaby na tle innych rynków wschodzących. Znajdujemy się 2–3 proc. poniżej dołków z sierpnia/września, a MSCI Emerging Markets wciąż 6 proc. powyżej – zauważa Piotr Kaczmarek, analityk DM BDM.

– Z technicznego punktu widzenia obraz rynku jest fatalny. Dopóki nie powrócimy powyżej 2040 pkt, obecna sytuacja jednoznacznie sprzyja niedźwiedziom. Nadal można jednak znaleźć kilka argumentów dla optymistów. Po pierwsze, główne indeksy na świecie nadal znajdują się w trendach wzrostowych po ustanowieniu jesiennego dołka. Z WIG20 kursy tylko trzech spółek notują najniższy poziom w tym roku – tak mała „szerokość podaży" nie sprzyja dużo większym spadkom. Warto też pamiętać, że listopad i grudzień to statystycznie bardzo dobry okres dla akcji. Dopóki jednak nie zobaczymy powrotu siły i ruchu powyżej 2040 pkt, te argumenty to tylko marne pocieszenie – uważa Kaczmarek.

Politycy dyktują warunki

Analitycy i zarządzający przekonują, że to w rękach polityków – zaprzysiężonej w poniedziałek na premiera Beaty Szydło oraz reszty jej gabinetu – leży przyszłość GPW.

– Żaden rozsądny obserwator nie jest w stanie przewidzieć przyszłości warszawskiej giełdy. Wszystko zależy od działań rządu Prawa i Sprawiedliwości. Dopóki nie poznamy konkretów związanych z zapowiadanym przewalutowaniem kredytów frankowych czy podatkiem bankowym, żaden poważny kapitał nie zainwestuje na GPW. Zagranica będzie nadal omijać Warszawę szerokim łukiem, co może przedłużyć panujący marazm – ostrzega Piotr Kuczyński.

Podobnego zdania jest Adrian Apanel. – Bez cienia wątpliwości hamulcowym dla GPW jest niepewność związana z kształtem polityki gospodarczej nowego rządu. Dopóki nie pojawią się propozycje konkretnych rozwiązań, poważni inwestorzy będą stali z boku. Chciałbym zaznaczyć, że nie dostrzegam ryzyka w postaci 15–20-proc. spadków kursów akcji spółek bankowych czy energetycznych. Nie można jednak wykluczyć powolnego osuwania się WIG20 – mówi zarządzający.

– Po wyłączeniu czynnika politycznego więcej argumentów przemawia za zwyżkami. Wyceny mnożnikowe na GPW są bardzo atrakcyjne. Polska gospodarka ma dobre perspektywy, a spółki powinny w najbliższych latach poprawiać wyniki finansowe – dodaje zarządzający MM Prime TFI.

Analizy rynkowe
Podwójny szczyt czy nowy rekord hossy. Co czeka WIG20 i spółkę?
Analizy rynkowe
Giełdowe rekiny są coraz grubsze. Założyciel Dino odskoczył całej reszcie
Analizy rynkowe
Polski rynek wciąż zyskuje bez euforii wśród inwestorów
Analizy rynkowe
Lokomotywy z indeksu mWIG40 dały zarobić
Materiał Promocyjny
Banki muszą wyjść poza strefę komfortu
Analizy rynkowe
Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0
Analizy rynkowe
Czy Trump chce wyrzucić Powella, czy tylko gra na osłabienie dolara?