Miniony tydzień na warszawskim parkiecie przyniósł odreagowanie wcześniejszych spadków. O zmianie kierunku trendu na razie nie może być mowy, bowiem zwyżka miała zbyt małą skalę. Żadne istotne opory nie zostały pokonane, więc ruch ten należy interpretować tylko w kategorii technicznej korekty w trendzie spadkowym.
Fundamentalnych przyczyn ostatniej poprawy nastrojów analitycy dopatrują się we wzroście oczekiwań inwestorów dotyczących rozszerzenia przez Europejski Bank Centralny programu skupu aktywów. Z takim wytłumaczeniem dobrze koresponduje fakt, że większość giełd europejskich zwyżkowała w minionym tygodniu. Przykładowo – najlepsza, czyli wtorkowa, sesja zakończyła się zwyżką CAC40 o 2,8 proc., DAX – o 2,4 proc., BUX zyskał 2 proc., a WIG20 – 1,8 proc. Analitycy przestrzegają jednak, by nie popadać w przesadny optymizm. Wciąż istnieje zbyt dużo ryzyka zarówno o charakterze globalnym (konsekwencje prawdopodobnej podwyżki stóp procentowych przez Fed), jak i lokalnym (podatek bankowy), które mogą sprzyjać niedźwiedziom.
Nastroje rynkowe dobrze oddaje przeprowadzona przez nas ankieta wśród analityków, których pytaliśmy, jak WIG i WIG20 zakończą ten rok. Uśredniona prognoza 12 wskazań pokazuje, że indeks blue chips może dojść do 2050 pkt (maksymalnie do 2150 pkt), a wskaźnik szerokiego rynku do 50 300 pkt (maksymalnie do 52 000 pkt). Realizacja takich scenariuszy, w wariancie uśrednionym i optymistycznym, oznaczałaby, że do końca grudnia możemy liczyć co najwyżej na silniejszą korektę w trendzie spadkowym.
Warto bowiem zwrócić uwagę, że zarówno WIG, jak i WIG20, wciąż pozostają w układzie spadkowym, który trwa od przełomu kwietnia i maja. O ile ten pierwszy skutecznie wybronił się w poniedziałek przed spadkiem poniżej wsparcia 49 000 pkt (już trzeci raz w ciągu trzech miesięcy), to drugi zdołał w w tym samym czasie wyznaczyć nowe minimum trendu (w cenach intraday) 1960 pkt. Z punktu widzenia analizy technicznej z perspektywy średnioterminowej na naszym rynku wciąż stroną dominującą są niedźwiedzie. O zmianie układu sił będziemy mogli mówić dopiero wtedy, gdy oba wymienione indeksy przebiją się przez ostatnie, lokalne szczyty. Dla WIG jest to opór 52 000 pkt, a dla WIG20 pułap 2152 pkt. W dojściu do tych poziomów może pomóc efekt sezonowy zwany rajdem św. Mikołaja, choć wśród analityków istnieje spora rozbieżność w kwestii jego ewentualnego przybycia do Warszawy.