W ostatnich tygodniach WIG20 był jednym z najgorszych indeksów giełdowych na świecie. Piątkowa, stosunkowo korzystna decyzja agencji Moody's, która obniżyła jedynie perspektywę ratingu kredytowego Polski, wywołała euforyczną reakcję inwestorów handlujących na GPW. W trakcie poniedziałkowej sesji indeks blue chips rósł nawet o ponad 2 proc.
Pora na odbicie?
Część analityków uważa, że krótkoterminowo można liczyć na większy impuls wzrostowy. – Po decyzji Moody's inwestorzy najprawdopodobniej spojrzą na Polskę przychylnym okiem – mówi Mateusz Adamkiewicz z HFT Brokers. – Jeżeli chodzi o perspektywy dla GPW, to wyglądają one zachęcająco, choć nad bankami ciągle wisi nierozwiązana kwestia kredytów frankowych. Polskie spółki mogą teraz korzystać na słabszym złotym (eksporterzy), luźnej polityce fiskalnej (szeroko pojęty handel), a także na poprawiającej się koniunkturze w Europie (znów eksporterzy). Oczywiście powinniśmy patrzeć na nastroje globalne, które ostatnio nie są najlepsze ze względu na spowolnienie Chin i Stanów Zjednoczonych, ale jeśli tamtejsze rynki nie wpadną w większe tarapaty, to być może właśnie obecnie przed inwestorami z GPW tworzy się najlepsza okazja inwestycyjna od wielu miesięcy – uważa Adamkiewicz.
W obozie rynkowych optymistów znajduje się także Piotr Kaczmarek, analityk DM BDM. – W ostatnich tygodniach WIG20 odstawał od wskaźnika MSCI Emerging Markets, ale po decyzji Moody's układ sił powinien się odwrócić. Krótkoterminowo WIG20 ma spory potencjał wzrostowy. Prawdopodobnie uklepaliśmy dno i w najbliższym tygodniach ruszymy w górę. W czerwcu wskaźnik powinien przetestować poziom 2100 pkt – mówi Kaczmarek.
Jego zdaniem na horyzoncie widać dwa czynniki ryzyka, które mogą pokrzyżować plany byków. – Pierwsza, oczywista sprawa, to kwestia ustawy dotyczącej przewalutowania kredytów frankowych. Drugi problem to groźba Brexitu. Obydwa zagrożenia zostały w znacznej mierze zdyskontowane, choć nie można wykluczyć, że jeszcze dadzą o sobie znać – tłumaczy.
Nie wszyscy analitycy podzielają optymizm Adamkiewicza i Kaczmarka. – Poniedziałkowa euforia na GPW to krótkoterminowy impuls, zwykłe odreagowanie. Decyzja Moody's nie wnosi nic nowego do obrazu rynku, status quo zostało zachowane. Niepewność pozostanie z nami do czasu poznania szczegółów ustawy frankowej. Życie uczy, że polityka jest nieprzewidywalna, dlatego nie pokuszę się o prognozy dla żadnego z indeksów GPW – mówi Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion.