Na początku 2017 roku obwołaliśmy kojarzony ze średniej wielkości spółkami mWIG40 „królem polskich indeksów" ze względu na to, że jako jedyny indeks GPW dotrzymywał kroku amerykańskiemu S&P 500. Od czasu publikacji tamtego artykułu mWIG40 swoją siłę zdołał utrzymać jeszcze przez rok, a nawet w tym okresie wyraźnie wyprzedził S&P 500. Potem było już słabiej. W ostatnich kilkunastu miesiącach indeks pozostaje już wyraźnie w tyle za amerykańskim wskaźnikiem (choć w skali całej hossy trwającej od 2009 r. i tak ciągle prezentuje się korzystnie).
Nie wdając się już w rozważania dotyczące poszczególnych spółek i implikacji prawnopolitycznych (o tym nieco więcej w ramkach) zastanówmy się, co ten okres relatywnej słabości z ostatnich kilkunastu miesięcy oznacza dla wycen akcji „średniaków". Odświeżmy diagnozę, posiłkując się danymi Bloomberga.
Przejrzenie serii wskaźników pokazuje, że na giełdzie tradycyjnie obowiązują zdroworozsądkowe zasady „coś za coś" lub też „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło". Po przeszło 20-proc. spadku indeksu i jednoczesnej poprawie fundamentów spółek (polegającej m.in. na wzroście wartości księgowej czy też przychodów ze sprzedaży) wskaźniki wyceny uległy wyraźnemu uatrakcyjnieniu.
Zacznijmy od najbardziej popularnego wskaźnika P/E (cena/prognozowane zyski spółek). Spadł z pułapu prawie 17 pod koniec 2017 roku do ok. 11 w marcu. Ostatnio co prawda nieco urósł (powyżej 12) na skutek pogorszenia prognoz zysków, ale pozostaje w dolnej połówce historycznego przedziału wahań (pogorszenie prognoz w dość typowy sposób następuje zwykle z pewnym opóźnieniem względem spadku notowań).
Jeszcze bardziej uatrakcyjnienie widać, jeśli spojrzymy na alternatywne wskaźniki wyceny. Relacja ceny do wartości księgowej (P/BV) spadła w trakcie kilkunastomiesięcznej wyprzedaży z ok. 1,9 do nieco ponad 1,0. Już niewiele więc brakuje, by mWIG40 był notowany poniżej swej wartości księgowej. Coś takiego miało miejsce jedynie w kulminacyjnym okresie paniki na początku 2009 roku (!). O krok od spadku poniżej wartości księgowej indeks był też w połowie 2012 roku, kiedy polski rynek został pogrążony przez obawy o losy strefy euro.