Aby zrozumieć dynamikę rozwijającego się obecnie konfliktu handlowego Arkadiusz Krześniak, główny ekonomista Deutsche Bank Polska, sugeruje przyjrzeć się głównym krajom (i obszarom gospodarczym) generującym deficyt handlowy USA.
– Są to przede wszystkim Chiny, które w I kw. 2019 r. generowały 46 proc. deficytu handlowego USA, Unia Europejska, która w tym samym okresie generowała 19 proc. deficytu handlowego USA (w tym same Niemcy generowały 7 proc.), Meksyk (12 proc.) oraz Kanada (7 proc.) i Japonia (6 proc.) – wylicza.
I opisuje szczegóły wykresu: – Na osi poziomej przedstawione jest osłabienie procentowe kursu walutowego w ciągu ostatnich 5 lat (2019 I kw. do 2014 I kw.), a na osi pionowej jest przedstawiona zmiana (w punktach procentowych) udziału danego kraju w deficycie handlowym USA w ciągu ostatnich 5 lat (np. Chiny w ciągu ostatnich 5 lat zwiększyły udział w deficycie USA o ponad 10 punktów procentowych przy dewaluacji waluty o 8 proc. wobec USD, a Meksyk, w ciągu ostatnich 5 lat, pomimo dewaluacji waluty o 49 proc. wobec USD, praktycznie nie zmienił swego udziału w deficycie handlowym USA).
– Wielkość koła jest proporcjonalna do wielkości problemu w polityce handlowej USA, czyli do udziału deficytu handlowego z danym krajem w całkowitym deficycie handlowym USA. Chiny, pomimo relatywnie umiarkowanej dewaluacji, w ciągu ostatnich 5 lat silnie zwiększyły swój udział w generowaniu deficytu handlowego USA. Pokazuje to, że były zdolne zwiększyć konkurencyjność bez silnej dewaluacji. Meksyk dla USA jest umiarkowanym problemem, bo pomimo silnej dewaluacji peso, nie zwiększył swego udziału w deficycie handlowym USA. Japonia, z relatywnie niewielkim i zmniejszającym się udziałem w deficycie nie stanowi istotnego problemu w polityce handlowej USA, podobnie Kanada, gdzie deficyt handlowy USA szybko się zmniejsza, pomimo osłabienia CAD – dodaje.