Czy subsydiowanie płodów rolnych może skutecznie hamować „drożyznę"? Z danych Eurostatu wynika, że z tym w Unii Europejskiej bywa różnie. Wiadomo przy tym, że to w tych krajach, w których rząd dopłacał do warzyw/owoców, ceny rosły przeciętnie szybciej - różnica wynosi ok. 1 pkt. proc.
- Rolnicy w UE dostają, oprócz dopłat bezpośrednich, ok. 100 różnych rodzajów dopłat do różnych gałęzi produkcji przemysłu rolno-spożywczego. Ta socjalna spirala nie ma końca i sprawia w rezultacie, że właściwie nie wiadomo co bez subsydiowania byłoby opłacalne w warunkach prawdziwego wolnego rynku - mówi w rozmowie z serwisem portalspozywczy.pl Tadeusz Wojciechowski, szef Fundacji Polskie Forum Bezpieczeństwa Żywności. Jest zdania, że pandemia koronawirusa powinna skłaniać do refleksji oraz rewizji założeń strategii "Od Pola do Stołu". - Jeden z wniosków powinien być taki, że Europa musi stać się samowystarczalnym kontynentem w zakresie produkcji żywności. Tymczasem założenia programu idą w kierunku szlachetnego przekonania, że pozostałym państwom zależy w równym stopniu na dbałości o klimat i środowisko jak Unii Europejskiej - podkreśla. Jak pisaliśmy, przedstawiona przez Komisję Europejską strategia „Od pola do stołu" zakłada w dużym skrócie skoordynowane dążenie do ograniczenia środków chemicznych w uprawach rolnych i hodowli oraz zmianę struktury produkcji rolnej w Unii Europejskiej tak aby gospodarstwa ekologiczne tworzyły razem około 25 proc. areału upraw. Zbigniew Kmieć, główny ekspert Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ds. rolnictwa i żywności podkreśla, że w polskiemu rolnictwu zagraża wzrost kosztów upraw i hodowli przy rosnącej konkurencji ze strony państw byłego ZSSR, powstanie pozarynkowych, zależnych od woli organów administracji mechanizmów wymuszania decyzji na producentach rolnych i wzrost liczby formalnych obowiązków i biurokracji w rolnictwie. ps