Hossa zadziwiła szybkością

Mniej niż 15 miesięcy zajął indeksowi S&P 500 wzrost o 100 proc. od dna bessy. To rekordowo szybkie odbicie. Nastąpiło ono pomimo bardzo niepewnej sytuacji gospodarczej na świecie oraz różnych wstrząsów geopolitycznych.

Publikacja: 19.08.2021 05:25

Foto: GG Parkiet

Wzrost o 100 proc. od dna bessy z 23 marca 2020 r. zajął indeksowi S&P 500 zaledwie 354 sesje. Było to najkrótszy po 1945 r. okres podwojenia się wartości tego indeksu (liczony od dna). Po kryzysie finansowym z lat 2008–2009 S&P 500 wzrósł o 100 proc. od dołka w ciągu 540 sesji. Średnio taki wzrost zajmuje indeksowi 1000 sesji. Najdłużej odbijał się on po dołku z października 1974 r. Poziom dwukrotnie wyższy osiągnął dopiero po prawie sześciu latach.

– Zwykle podwojenie wartości indeksu zajmuje wiele lat. Jest to więc kolejny dowód na to, jak niesamowity jest ten rynek byka – twierdzi Ryan Detrick, główny strateg rynkowy w LPL Financial.

Argumenty za zwyżkami

S&P 500 zaczął środową sesję od spadku o 0,2 proc. Dzień wcześniej spadł o 0,7 proc., do czego przyczyniły się głównie obawy inwestorów przed spowolnieniem gospodarczym. Bezpośrednim impulsem do wyprzedaży były rozczarowujące dane o sprzedaży detalicznej w USA. Jeszcze w poniedziałek S&P 500 ustanowił jednak rekord. Od początku stycznia zyskał 18 proc. i znalazł się o 4 proc. wyżej, niż wynosi średni cel na koniec roku wskazany przez analityków w ankiecie CNBC. Najbardziej optymistyczne prognozy (Goldman Sachs i Oppenheimer) mówią, że na koniec roku sięgnie on 4,7 tys. pkt. Czy jednak niepewna sytuacja gospodarcza w USA i na świecie uzasadnia taki optymizm?

– Połączenie rekordów na rynku akcji i rozczarowujących danych może sprawić, że część inwestorów będzie się niepokoiła o trwałość zwyżek. O ile rozsądnym jest rozważanie zabezpieczeń przed spadkami, o tyle osiągnięcie rekordów nie musi oznaczać, że zwyżki się skończą. Spodziewamy się dalszego wzrostu. Historycznie akcje radziły sobie wyraźnie lepiej po ustanowieniu rekordów. Nasza opierająca się na danych sięgających lat 60. analiza pokazuje, że po osiągnięciu nowego rekordu akcje rosły średnio o 11,7 proc. przez następne 12 miesięcy, w porównaniu ze średnią zwyżką o 11,3 proc. z poziomów znajdujących się poniżej rekordów – wskazuje Mark Haefle, dyrektor inwestycyjny w UBS Global Wealth Management. Jego zdaniem, choć wzrost gospodarczy w USA i w Chinach staje się bardziej umiarkowany, to i tak pozostaje stosunkowo wysoki. Ponadto rynkom akcji wciąż sprzyja polityka Fedu.

Argumentem za kontynuacją zwyżek na amerykańskich giełdach są również dobre wyniki spółek. W pierwszym kwartale firmy z indeksu S&P 500 miały zyski netto o 52,8 proc. wyższe niż w takim samym okresie rok wcześniej. Analitycy Refinitiv szacują natomiast, że w drugim kwartale wzrost zysków sięgnął aż 93,8 proc. Oczywiście ten wzrost nastąpił ze stosunkowo niskiej bazy, ale zarówno poprzedni, jak i obecny sezon wyników przyniosły dużo pozytywnych zaskoczeń.

– Drugi kwartał charakteryzował się nie tylko dużą liczbą spółek z wynikami lepszymi od prognoz, ale też dużą skalą tych pozytywnych niespodzianek. Spółki są pewne, że rosnące koszty na wejściu da się zrekompensować lub poradzić sobie z nimi w inny sposób. Firmy korzystają ze zgromadzonych pieniędzy i czynią priorytetem inwestycje we wzrost, a jednocześnie kontynuują duże buybacki – zauważa David Kostin, główny amerykański strateg rynku akcji w Goldman Sachs.

– Zapowiada się, że w przyszłości czekają nas dalsze zwyżki, ponieważ silniejsze oczekiwania dotyczące wyników firm nadal równoważą ryzyko związane z wariantem Delta, redukcją drukowania pieniędzy przez Fed i niższymi wycenami firm na giełdzie. Uważamy, że wzrost zysków w 2022 r. będzie dwukrotnie wyższy niż przewidywany konsensus wynoszący 9 proc., ponieważ dźwignia dla otwierających się gospodarek jest niedoszacowana – prognozuje Ben Laidler, strateg ds. rynków globalnych w eToro.

Powody do niepokoju

W obecnej amerykańskiej hossie najbardziej niepokoić może to, że jest tak silna i jak na razie aż zbyt odporna na różnego rodzaju wstrząsy. S&P 500 osiągał dodatnie stopy wzrostu przez poprzednie sześć miesięcy z rzędu. Okresy nieprzerwanych zwyżek trwających sześć miesięcy lub dłużej są na rynkach bardzo rzadkie. Od 1871 r. było ich na giełdach amerykańskich zaledwie 12. Poprzedzały one m.in. krachy z 1929 r. i 1987 r.

– Rynek akcji już mocno spóźnia się z korektą. Przypadki infekcji Covid-19 nadal rosną, co źle wpływa na otwieranie gospodarki, dane konsumenckie szokująco się ostatnio załamały, akcje części spółek przestały reagować pozytywnie na dobre wyniki, a cały czas dyskutuje się o tym, kiedy Rezerwa Federalna będzie ograniczała program QE – przypomina Jim Paulsen, główny strateg inwestycyjny w Leuthold Group.

Eric Rosngren, szef oddziału Rezerwy Federalnej w Bostonie, stwierdził, że Fed powinien zacząć ograniczać skup aktywów już we wrześniu, tak by zakończyć go w połowie 2022 r. Neil Kashkari, uznawany za „gołębia" szef oddziału Fedu w Minneapolis, powiedział natomiast, że zacząć zmniejszać QE można już na przełomie 2021 i 2022 r. Inwestorzy czekali w środę na publikację protokołu z ostatniego posiedzenia Komitetu Otwartego Rynku Rezerwy Federalnej, ale nie nastąpiła ona przed zamknięciem tego wydania „Parkietu".

Opinie

Wojciech Białek analityk i autor bloga „K(no)w Future"

Jeśli rynki akcji jesienią mają ulec korekcie, to giełda w USA, jako najbardziej płynna, zrobi to na samym końcu. Kiedy w II kw. ubiegłego roku w wyniku restrykcji związanych z pandemią dynamika PKB w różnych krajach sięgała głęboko ujemnych wartości, rynki założyły, że jest to jednorazowy wypadek, i rozpoczął się wzrost. Minął rok i mamy 10-proc. roczne dynamiki PKB, i trochę w kontrariański sposób można by zakładać, że teraz sytuacja będzie odwrotna, i kiedy okazało się, że gospodarka została uratowana, będziemy mieli do czynienia z formowaniem się jakiegoś szczytu tej covidowej hossy. Jestem już więc dosyć sceptyczny co do perspektyw rynku akcji do końca października. Z drugiej strony niepokoi mnie z punktu widzenia sceptycyzmu brak ekstremów wskaźników sentymentu. Inwestorzy, którzy oczekują na korektę, powinni się przyglądać ewentualnym wybuchom optymizmu w postaci wieloletnich szczytów wskaźników sentymentu indywidualnych inwestorów, czego póki co nie ma. To mnie trochę martwi jako pesymistę. Jednak na razie trzymam się tej wersji, że jesteśmy na rynku amerykańskim w okolicach formowania szczytu tej ostatniej fali wzrostu. Ponadto niepokoję się perspektywą zaostrzenia polityki fiskalnej przez rząd USA. W mojej ocenie obecna administracja jeszcze w tym roku będzie musiała przeforsować przez Kongres plan jakichś znaczących podwyżek podatków, co raczej nie wpłynie pozytywnie na tamtejszy rynek akcji. DOS

Sobiesław Kozłowski dyrektor departamentu analiz i doradztwa Noble Securities

Wydaje mi się, że kluczowa dla amerykańskiego rynku akcji w perspektywie kolejnych miesięcy będzie kwestia decyzji Rezerwy Federalnej i wycofania się z ultraluźniej polityki monetarnej. Być może coś więcej w tym kontekście będzie wiadomo po konferencji bankierów centralnych w Jackson Hole, która odbędzie się pod koniec sierpnia, lub po wrześniowym posiedzeniu Fedu. Są pytania dotyczące inflacji i jej trwałości oraz poprawy sytuacji na rynku pracy i to, jak podejdą do tego władze monetarne, będzie miało istotny wpływ na rynek akcji. Póki co, patrząc po rentownościach dziesięcioletnich amerykańskich obligacji, po zahaczeniu o poziom 1,7–1,75 proc. nastąpiło zejście poniżej 1,3 proc. Niższe rentowności obligacji dają niższą stopę wolną od ryzyka, co jest wsparciem dla wycen akcji. Także póki nie widać trwalszego odbicia rentowności obligacji czy symptomów odnośnie do terminu lub warunków potencjalnej normalizacji polityki przez Fed, dlatego te czynniki sprzyjają indeksom giełdowym. Ponadto, rynek byka nie kończy się zazwyczaj w otoczeniu strachu. Perspektywy są jednak takie, że po bardzo udanym do tej pory 2021 r. trudno oczekiwać, żeby II półrocze było tak udane, jak pierwsze sześć miesięcy. Szansa na wchodzenie indeksu S&P 500 na wyższe poziomy oczywiście jest, ale wszystko zależy od Fedu.

W kontekście wariantu Delta sądzę, że jest to raczej przejściowy czynnik ryzyka, który nie będzie głównym triggerem, który zachęci do odwrócenia trendu na S&P 500. DOS

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?