– Zazwyczaj podwyżki stóp są dla banków w średnim okresie pozytywne, ale w krótkim, tzn. w perspektywie kwartału, mogą być negatywne ze względu na spadek wyceny papierów skarbowych. Skala tego spadku zależy od struktury bilansu: im większy odsetek obligacji wycenianych metodą wartości godziwej, a w jego ramach udział obligacji ze stałą stopą, oraz im dłuższy czas do terminu ich wykupu, tym wpływ jest większy, bo wyższa jest wrażliwość tego portfela na wycenę – podsumowuje Czaplicki.
Spory wpływ depozytów
Marta Czajkowska-Bałdyga, analityczka Ipopemy Securities, zakłada, że dzięki podwyżce stóp o 0,4 pkt proc. wynik odsetkowy banków może poprawić się w skali całego roku o 3,5–3,8 mld zł, co dałoby 2,8–3 mld zł zysku netto więcej. Są to szacunki przy stabilnym bilansie banków – zatem ewentualny wzrost akcji kredytowej może ten pozytywny wpływ jeszcze zwiększyć.
Dużo jednak zależy od tego, czy po raz pierwszy w historii bankom uda się uniknąć istotnego wzrostu cen depozytów, który klientom wydaje się naturalny, skoro RPP podniosła stopy. – Nasze szacunki opierają się na założeniu, że stopy depozytowe nie będą podnoszone w pierwszych sześciu miesiącach, a docelowo będą wyższe o 0,1 pkt proc. niż teraz. Nie wydaje się, aby ceny depozytów po ostatniej podwyżce stóp poszły znacząco w górę. Banki prawdopodobnie mogą starać się zwlekać z wprowadzeniem podwyżek do cenników. Sektor jest nadpłynny i obecnie nie widać znaczącego odpływu depozytów zarówno korporacji, jak i klientów detalicznych – mówi analityczka Ipopemy.
Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium DM, ma bardziej ostrożne szacunki. Jego zdaniem podwyżka stóp o 0,4 pkt proc. przyniesie sektorowi około 1,5 mld zł dodatkowego zysku netto. – Ceny depozytów pewnie pójdą w górę, ale oczywiście nie w tej skali co wzrost stóp. Na pewno nie spodziewam się wprowadzenia oprocentowania kont czy znaczącego wzrostu oprocentowania kont oszczędnościowych. Per saldo podwyżki będą korzystne dla banków – mówi Materna.
WIG-banki blisko historycznego rekordu
Ten rok należy do banków nie tylko na polskiej giełdzie, ale niemal na całym świecie. Przyśpieszająca inflacja powoduje, że inwestorzy zwracają się ku kredytodawcom w nadziei na rozpoczęcie cyklu podwyżek stóp procentowych i poprawę ich rentowności.
To także część większego trendu, w ramach którego inwestorzy ostatnio preferują spółki typu value (do których oprócz banków zaliczają się inne stabilne, niżej wyceniane firmy płacące dywidendy, m.in. energetyczne czy surowcowe) względem firm typu growth (cechujących się wyższym tempem wzrostu biznesu, wysokimi wycenami i zwykle brakiem dywidend). Jednak okazuje się, że WIG-banki w tym roku zdecydowanie pobił swoje zagraniczne odpowiedniki pod względem stopy zwrotu. Od początku stycznia WIG-banki zyskał aż 85 proc., co oznacza, że jest zdecydowanie najlepszym indeksem branżowym na GPW i przebił WIG o prawie 55 pkt proc. Indeks Euro Stoxx Banks, zrzeszający 42 największe banki ze strefy euro, został pokonany przez warszawski wskaźnik o 47 pkt proc., a amerykański MSCI USA Banks o 49 pkt proc. Dzięki tak świetnej postawie WIG-banki oscyluje już wokół 8700 pkt, a we wtorek był blisko rekordowego poziomu – notowania dotarły na zamknięciu do 8930 pkt, czyli raptem 3 proc. poniżej najwyższego wyniku w historii (9205 pkt zanotowane 24 stycznia 2018 r.). Wskaźnik ceny do wartości księgowej indeksu dotarł w okolice 1,3, co wyraźnie pokazuje oczekiwania inwestorów dotyczące poprawy rentowności sektora bankowego. Taki wskaźnik wyceny może uzasadniać średnią rentowność kapitałów własnych (ROE) kredytodawców zaliczanych do indeksu WIG-banki na poziomie blisko 13 proc. Dla porównania w przedpandemicznym 2019 r. średnie ROE tego indeksu wyniosło 8,5 proc.