Prawie wszystkie banki skorzystały z szybkiego wzrostu gospodarki

Finanse › Wprawdzie stopy zwrotu na to nie wskazują, ale polscy kredytodawcy mogą kończący się rok zaliczyć do udanych. W paru przypadkach trzeba było jednak obniżyć oczekiwania tempa poprawy zysków.

Aktualizacja: 15.12.2018 11:35 Publikacja: 15.12.2018 11:30

Foto: GG Parkiet

Rok 2018 dla banków rozpoczął się bardzo dobrze. Nie tylko podnoszono prognozy dotyczące i tak wysokiego już tempa wzrostu gospodarczego, ale dodatkowo wciąż żywe były rozbudzone nadzieje na podwyżkę stóp procentowych być może już pod koniec 2018 r., a najpóźniej na początku 2019 r., co w połączeniu z euforycznymi nastrojami na światowych rynkach wyniosło notowania banków do bardzo wysokich poziomów.

PKO BP i Millennium prymusami

Patrząc wstecz, można mieć pewien niedosyt, bo podwyżek stóp jak nie było, tak nie ma i pewnie jeszcze przez co najmniej rok nie będzie, a kończący się rok był prawdopodobnie najlepszy pod względem wzrostu gospodarczego w tym cyklu (więcej na te tematy w ramkach poniżej). Gdyby spojrzeć tylko na notowania, można by odnieść wrażenie, że ten rok dla sektora był wręcz słaby. O ile do połowy stycznia WIG-banki kontynuował zwyżkę z 2017 r. (kiedy zyskał aż 35 proc.), o tyle od styczniowego szczytu spadł o 19 proc., a licząc od początku roku o ponad 11 proc. Słabo wypadają stopy zwrotu z akcji pojedynczych banków. Tylko Millennium jest na plusie od początku roku (3 proc.). Wszystkie pozostałe banki są na minusie: BOŚ (5 proc.), PKO BP (7 proc.), ING Bank Śląski i Santander Bank Polska (po 8 proc.), mBank (9 proc.), Handlowy (10 proc.), Pekao (13 proc.), Alior (31 proc.). Banki Leszka Czarneckiego, czyli Getin Noble i Idea Bank, straciły odpowiednio aż 77 proc. i 90 proc.

Jednak dla branży bankowej, bardzo procyklicznej, czyli prosperującej lepiej w czasie ożywienia gospodarczego, kończący się rok był biznesowo dobrym okresem. Wskazuje na to nie tylko rosnąca akcja kredytowa, ale też wynik netto, który po dziesięciu miesiącach wynosi 12,7 mld zł, co oznacza wzrost o 9 proc. W całym roku jest szansa na blisko 15 mld zł (+10 proc. r./r.).

– Moim zdaniem prawie wszystkie banki dobrze wykorzystały koniunkturę w tym czasie, na tym tle pozytywnie wyróżniły się Alior oraz – po słabych rezultatach w 2017 r. – Citi Handlowy, które zwiększyły zyski. Większość banków poprawiła wyniki operacyjne oraz netto. Jedynie o spółkach z grupy Leszka Czarneckiego można powiedzieć, że nie był to dla nich udany okres – mówi Marcin Materna, dyrektor działu analiz w Millennium DM.

Getin Noble i Idea Bank swoje problemy miały już wcześniej, zanim w połowie listopada ujawniono nagranie rozmowy Czarneckiego z Markiem Chrzanowskim, ówczesnym szefem KNF, podczas której biznesmenowi miała zostać złożona oferta korupcyjna. Jednak to wydarzenie rozpętało medialną burzę i dolało oliwy do ognia – banki te, i tak już finansujące się drożej niż inne, musiały istotnie podnieść oprocentowanie lokat, by utrzymać odpowiednią płynność. To dokłada się do wcześniejszych problemów z rentownością i kapitałowych, a cała afera może zaszkodzić reputacji obu banków (i tak nadszarpniętej). Obecnie Getin Noble i Idea Bank wyceniane są tylko na 370 mln zł i 190 mln zł (co stanowi mniej niż 10 proc. ich kapitałów). Banki podały, że szukają inwestora finansowego.

– Nie ma w zasadzie czynników, które sprawiły, że można wyróżnić którykolwiek z banków, po prostu wykorzystały dobrą koniunkturę i wzrost akcji kredytowej do poprawy wyników. Mógłbym zwrócić uwagę na osiągnięcia PKO BP, który pomimo skali zdołał w imponujący sposób ponownie odskoczyć pod względem wyniku od najbliższych konkurentów i pobić oczekiwania. Inaczej niż zarządy, które mogą być zadowolone z osiągnięć swoich instytucji, mogą czuć się jednak akcjonariusze banków – kursy akcji prawie wszystkich z nich są poniżej stycznia. Przyczyny tego były różne w poszczególnych instytucjach, ale ogólnie spadki były zgodne z tendencjami panującymi w sektorze finansowym na giełdach zachodnich – dodaje Materna.

– W tym roku pozytywnie wyróżnił się PKO BP, który mimo ustabilizowanej pozycji lidera poprawił wyniki i przed czasem udało mu się osiągnąć prawie wszystkie cele strategii. Mimo skupienia na rentowności udało mu się utrzymać pozycję w kluczowych produktach. Jako państwowy bank zupełnie nie ustępuje konkurencji – ocenia Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy Securities. PKO BP w tym roku ma szansę na poprawę zysku netto o 18 proc., do 3,66 mld zł, ale może nawet przekroczyć 3,7 mld zł. Poza tym bank ma sporą szansę na wypłatę połowy zysku z 2018 r. (w tym roku wypłacił pierwszą od 2014 r. dywidendę, do akcjonariuszy trafiła jedna czwarta zarobku z 2017 r.).

– Wyróżniłbym też Millennium, który dobrze się rozwija, pozyskuje klientów i organiczny wzrost akcji kredytowej łączy z poprawą marży, kontrolą kosztów ryzyka. Jednocześnie wzmacniał pozycję kapitałową, a wszystko to przypieczętował decyzją o przejęciu Euro Banku. Mijający rok był jednym z lepszych w historii Millennium – dodaje Jańczak. Zysk netto banku w tym roku powinien wzrosnąć o 9 proc., do 740 mln zł. W niezłym tempie rośnie także portfel kredytów (na koniec września o 7 proc. r./r.).

Apetyty były nieco większe

Według średniej prognoz Bloomberga najmocniej zysk w sektorze ma w tym roku zwiększyć Alior – o 45 proc., do 755 mln zł – ale jest ryzyko, że wynik nie będzie aż tak wysoki (o 40 proc., do 440 mln zł, wynik ma poprawić BGŻ BNP Paribas dzięki brakowi kosztów fuzji). Duża poprawa Aliora to zasługa rosnącego portfela kredytów i wygaśnięcia kosztów integracji z BPH, które obciążały wyniki w ubiegłym roku. Mimo skokowego wzrostu zysku inwestorzy przecenili Aliora i jest to obecnie najtańszy wskaźnikowo bank na GPW poza spółkami Czarneckiego. Bazując na prognozach na 2019 r., C/Z wynosi 7,9, a C/WK 0,92 (przy średniej dla rentownych banków wynoszącej 12,5 i 1,17). Alior zawsze był wyceniany z dyskontem, ale teraz wyraźnie ono wzrosło m.in. z powodu roszad w zarządzie, obawy o odpisy kredytowe i kary od regulatorów, obniżenia prognoz zysku.

Zdaniem Jańczaka zawiódł Bank Pekao. – Mimo sprzyjającego rynku nie mógł złapać oddechu po zmianie właścicielskiej i zarządu z połowy 2017 r. Były spore ambicje, ale do tej pory nie znalazły odzwierciedlenia pod względem wzrostu wyników i akcji kredytowej. Być może część klientów korporacyjnych odeszła po zmianie właścicielskiej, być może bank potrzebuje jeszcze trochę czasu. Trzeba pamiętać, że poprzedni właściciel skąpił na inwestycje i Pekao pozostał w tyle pod względem rozwiązań informatycznych i bankowości elektronicznej – wskazuje analityk Ipopemy. Pekao miał w 2017 r. 2,48 mld zł zysku netto, ale po oczyszczeniu ze zdarzeń jednorazowych wyniósłby ok. 1,95 mld zł. Prognozy analityków zakładają w tym roku wzrost z tego poziomu o 14 proc., do 2,23 mld zł, ale może być trudno zrealizować ten cel. Pekao zapowiedział obniżenie wskaźnika wypłaty dywidendy i już nie będzie dzielił się całym zyskiem. Wcześniej zmieniło się postrzeganie banku, co widać po wskaźnikach wyceny – kiedyś Pekao notowany był z premią, dziś na podobnych poziomach jak konkurencja (wskaźniki C/Z i C/WK na 2019 r. to odpowiednio 11,3 i 1,20).

– ING Bank Śląski rozczarował w zakresie wyników, głównie przez wzrost kosztów działania i ryzyka. Jednak do działalności biznesowej nie można się przyczepić, akcja kredytowa rośnie w wysokim tempie, aczkolwiek pewnie trudno mu ją będzie utrzymać choćby ze względu na coraz większą skalę. Prawdopodobnie bank musiał ponieść większe koszty, by utrzymać i zatrudnić dobrych pracowników oraz aby rozwijać kolejne rozwiązania technologiczne i pozostać konkurencyjnym wobec innych banków i finteków – mówi Jańczak. Jeszcze w styczniu prognozowano, że w całym roku ING BSK zarobi 1,65 mld zł netto, lecz teraz średnia prognoz zakłada już „tylko" 1,57 mld zł (co oznaczałoby wzrost zysku o 12 proc.), ale i ten wynik może być trudny do osiągnięcia (wykonanie obecnej prognozy po trzech kwartałach to 68 proc.). Także wskaźniki wyceny tego banku mocno się obniżyły, choć wciąż jest on najdroższym pod tym względem kredytodawcą na GPW (według prognoz na 2019 r. C/Z i C/WK to 14,2 i 1,72).

Pod względem wyników rozczarował nieco mBank. Tu średnia prognoz zysku netto na ten rok zmalała z 1,33 mld zł (oczekiwanych w styczniu) do 1,2 mld zł (obecnie), co i tak może być trudno osiągnąć. – Bank wprawdzie zwiększał portfel kredytowy i pozyskiwał klientów, wprowadzał nowe rozwiązania, to jednak wyniki trochę zawiodły, po takim banku można się było więcej spodziewać. Przeszkodziły w tym wyższe koszty ryzyka, głównie w segmencie przedsiębiorstw, pytanie jak dalece jest to trwała zmiana wynikająca ze zmiany strategii – mówi Jańczak.

Santander Bank Polska, drugi już co do wielkości zysku kredytodawca w polskim sektorze, także nie osiągnie zakładanych wcześniej wyników (miało być najpierw 2,69 mld zł, teraz prognoza mówi o 2,39 mld zł, z czym też będzie problem). Ale nie stało się to bez powodu. – Santander pod względem biznesowym radzi sobie dobrze, czyli osiąga dobrą nową sprzedaż i zwiększa wolumeny. Jednak ten organiczny, powtarzalny wzrost i wyniki zaburza rebranding i przejęcie części detalicznej Deutsche Banku Polska. Spowodowało to zwyżkę kosztów działania oraz przejściowy spadek marży odsetkowej netto, który negatywnie przełożył się na wynik odsetkowy – tłumaczy Jańczak. Możliwe jednak, że SBP wykaże dodatkowy zysk wynikający z faktu, iż zapłacił niecałe 1,3 mld zł za część DBP, której kapitał jest wart ok. 2 mld zł. Potencjalnie różnica w tych kwotach może stanowić tzw. positive badwill, czyli zysk z okazyjnego kupna.

Kontynuacja trendów w przyszłym roku

Czego można się spodziewać w przyszłym roku? – Po stronie przychodów nie widzę większych problemów, bo wyższe wolumeny w tym roku sprawią, że w dalszym ciągu powinniśmy mieć do czynienia z poprawą wyniku odsetkowego przy stabilnej marży odsetkowej. Rosną moim zdaniem szanse na podwyżki stóp procentowych, pierwszej oczekiwałbym tuż po wyborach parlamentarnych jesienią – mówi Materna. Dodaje, że wynik z opłat i prowizji, w tym roku spadający, w przyszłym będzie także pod presją, choć niewielką (szczególnie część związana z rynkiem kapitałowym), ale zrekompensować go powinien wzrost przychodów odsetkowych.

W tym roku w niektórych bankach zaskoczyły szybciej rosnące koszty działania (w całym sektorze rosną o 6 proc. ze względu głównie na presję płac i wydatki inwestycyjne). Zdaniem Materny w przyszłym roku będą pod kontrolą (biorąc poprawkę na koszt połączeń), bo procesy konsolidacyjne w sektorze ograniczają nieco presję na wzrost kosztów wynagrodzeń, ale wydatki na IT wciąż będą rosnąć. – Jedyne czynniki, które mogą negatywnie wpłynąć na rezultaty, to wzrost odpisów na rezerwy ze względu na spadek tempa wzrostu PKB, który jest statystyką nieubłaganą dla tego wskaźnika, oraz potencjalne kłopoty banków innych niż komercyjne, mogący wpłynąć na wysokość składek do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Nie oczekuję natomiast realnego powrotu do kwestii hipotek walutowych. Per saldo w przyszłym roku oczekuję niewielkiej poprawy wyników w sektorze – prognozuje Materna.

W strategii na przyszły rok analitycy DM mBanku zalecają przeważanie sektora finansowego, wskazując na 15-proc. potencjał wzrostu wycen polskich banków. Argumentują, że rok zacznie się nadal dobrym otoczeniem gospodarczym (ale przyznają, że szczyt cyklu już za nami), które umożliwi wzrost zysku netto sektora o 15 proc. m.in. dzięki utrzymaniu dobrej jakości kredytów, kosztów operacyjnych pod kontrolą i wzrostu wyniku odsetkowego dzięki rosnącej akcji kredytowej i co najmniej stabilnym marżom. Wskazują na atrakcyjne wyceny polskich banków, a o pozytywnym nastawieniu do branży świadczy brak negatywnych rekomendacji. Jako główne ryzyko traktują politykę (możliwy powrót do ustawy frankowej, finansowanie programów socjalnych przez sektor bankowy, przejęcie kontroli nad spółkami Skarbu Państwa przez premiera). Najbardziej pozytywnie nastawieni analitycy DM mBanku są wobec Pekao i Aliora (państwowe banki), które wyróżniają się pozytywnymi perspektywami wyników i wyceną z dyskontem do konkurencji.

Parkiet PLUS
100 lat nie kończy historii złotego, ale zbliża się czas euro
Parkiet PLUS
Dobrze, że S&P 500 (trochę) się skorygował po euforycznym I kwartale
Parkiet PLUS
Wynikowi prymusi sezonu raportów
Parkiet PLUS
Szukajmy spółek, ale też i inwestorów
Parkiet PLUS
Złoty – waluta, która przetrwała największe kataklizmy
Parkiet PLUS
Dlaczego Tesla wyraźnie odstaje od reszty wspaniałej siódemki?