Na przykład w PKO BP największy udział w tym wyniku mają w tym roku udzielanie kredytów, ubezpieczeń i leasingu operacyjnego (29 proc.) oraz obsługa rachunków i inne wpływy (27 proc.). Dalej jest sprzedaż produktów inwestycyjno-ubezpieczeniowych i działalność maklerska (17 proc.), karty i płatności elektroniczne (15 proc.) oraz wymiana walut (12 proc.).

W ING Banku Śląskim 26 proc. przychodów z tytułu opłat i prowizji stanowią w tym roku te pochodzące z wymiany walut (26 proc.), z udzielania kredytów, leasingu i faktoringu (24 proc.) oraz z prowadzenia rachunku klientów (21 proc.). Dystrybucja jednostek uczestnictwa, działalność maklerska i powiernicza odpowiadają za 11 proc. przychodów, nieznacznie mniejszy udział ma sprzedaż produktów ubezpieczeniowych (10 proc.) oraz przychody z kart płatniczych i kredytowych (7 proc.). Podobnie jest w mBanku: największy udział w jego przychodach w III kwartale miały te pochodzące z działalności kredytowej (21 proc.), dalej są rachunki i przelewy (18 proc.) oraz karty płatnicze (18 proc.) i transakcje walutowe (15 proc.). Także brokerka miała spore znaczenie (10 proc.). Wpływ na udział wyniku z prowizji w dochodach banku ma m.in. to, czy bank prowadzi działalność na rynkach kapitałowych i jak jest ona duża. Istotna jest także skala banku – jeśli ma dużo wiernych klientów, zwykle może korzystać z nakładanych opłat, nie musi promocjami, obniżającymi ten wynik, walczyć o nowych. Im więcej jest tych wiernych klientów, przeprowadzających podstawowe rozliczenia, tym większa liczba transakcji, co pozytywnie wpływa na wynik z opłat za konta, karty czy transakcje walutowe. MR