W trwającym sezonie wynikowym nie brakowało negatywnych zaskoczeń, które zachwiały notowaniami niejednej spółki. Czy obawy inwestorów są uzasadnione, biorąc pod uwagę perspektywę kolejnych kwartałów?
Jest szansa na lepsze II półrocze
Raporty finansowe firm, które rozczarowały swoimi osiągnięciami, z reguły nie pozostawały bez odpowiedzi rynku. Biorąc pod uwagę kilkunastoprocentowy spadek kursu w ciągu jednej sesji (po publikacji wstępnych rezultatów), jednym z największych negatywnych zaskoczeń tego sezonu były wyniki Forte. Inwestorów zaniepokoił wyraźny spadek rentowności będący efektem negatywnego trendu na rynku płyty meblowej i rosnących kosztów. – W II kwartale spółka zmierzyła się z wysoką ubiegłoroczną bazą wynikową, a raportowane rezultaty obciążyło 8 mln zł negatywnych zdarzeń jednorazowych. Na II półrocze baza nie jest już tak wymagająca i spółka nie powinna mieć problemów z jej pobiciem. Dodatkowo w III kwartale zaksięguje rekompensatę z tyt. cen energii (3–4 mln zł). Najlepszy w roku powinien być IV kwartał, kiedy spółka sezonowo realizuje wyższe wolumeny sprzedaży mebli, a w segmencie płyty powinien być widoczny efekt zmniejszonych kosztów ciepła – uważa Krystian Brymora, analityk DM BDM.
Poniżej oczekiwań wypadł 11 bit studios, który negatywnie zaskoczył poziomem zysków. – Pomimo solidnej sprzedaży „Frostpunka" i „Moonlightera" w II kwartale negatywnym zaskoczeniem okazała się marża, głównie ze względu na niekorzystny mix sprzedażowy i rosnące koszty stałe. Solidna sprzedaż „Moonlightera" pozytywnie wpłynęła na przychody, jednak wysokie tantiemy, które 11 bit studios odprowadza jako wydawca gry, skutkowały niższą marżą, niż zakładał rynek – wyjaśnia Emil Popławski, analityk Erste Securities. – W naszej opinii perspektywy III i IV kwartału pozostają obiecujące ze względu na wciąż wysokie zainteresowanie „Moonlighterem", a także niedawną premierę „Children of Morta", która do tej pory zebrała pozytywne opinie graczy. Kluczowym dla wyceny czynnikiem pozostaje „Projekt 8", którego premierę szacujemy na rok 2021. Oczekujemy, że spółka powinna przekazać więcej informacji dotyczących swojego nowego tytułu w I połowie 2020 r. – dodaje.
Wprawdzie LiveChat pochwalił się poprawą zysków rok do roku, ale apetyty inwestorów były większe. – Wyniki były trochę słabsze ze względu na wyższe koszty sprzedaży i zarządu, co było rezultatem wyraźnego wzrostu zatrudnienia. Oczywiście rynek zdawał sobie sprawę, że LiveChat cały czas powiększa zespół, ale – jak widać – niedoszacował tego wpływu, wskazuje Konrad Księżopolski, szef analityków Haitong Banku. Pozytywnie jednak ocenia perspektywy wynikowe spółki. – Głównym motorem wzrostu biznesu LiveChat będzie dalszy wzrost bazy klientów oraz wzrost ARPU (dochód z jednego klienta) dzięki rozszerzeniu portfolio. Dlatego też kluczem do dynamiki wzrostu przychodów będzie praca nad tymi parametrami – uważa ekspert.