Znalezienie się w akcjonariacie spółki razem ze Skarbem Państwa nie należy do wymarzonych strategii inwestycyjnych. W ostatnich latach szczególnie dotkliwie przekonały się o tym osoby posiadające akcje przedsiębiorstw z branży energetycznej. Subindeks WIG-energia – w którym największy udział mają takie firmy, jak PGE, Enea, Tauron i Energa – od dnia ostatnich wyborów parlamentarnych stracił ok. 40 proc.
Na ceny akcji spółek energetycznych z udziałem Skarbu Państwa bardzo negatywnie wpłynęły m.in. decyzje rządzących o wiązaniu firm energetycznych z sektorem górniczym, przez co spółki energetyczne poniosły spore koszty. Inwestorom nie spodobały się także decyzje tych spółek w kwestii zaprzestania wypłacania dywidendy, co zazwyczaj wyróżniało spółki z tego sektora – powszechnie klasyfikowane jako defensywne i dywidendowe.
Dlatego inwestorzy, którzy w okresie wyborów parlamentarnych z 2015 r. pozbyli się akcji spółek energetycznych, dziś z pewnością nie żałują tej decyzji. Czy teraz będzie powtórka? Przed zbliżającymi się wielkimi krokami kolejnymi wyborami parlamentarnymi w październiku postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się tzw. spółkom państwowym i zastanowić się, jaką przyjąć strategię w najbliższych miesiącach.
Relacja między giełdą i polityką
O tym, że wyniki wyborów do Sejmu i Senatu mają spory wpływ na krajowy rynek akcji, wiadomo nie od dziś. – Jeżeli np. zmienia się partia rządząca, to często w Polsce dochodzi do wymiany kadr na najwyższych szczeblach w spółkach Skarbu Państwa, co oczywiście może się przełożyć w dłuższym okresie na wynik finansowy (zależnie od specyfiki danej branży) i zmiany w podejściu do zarządzania w spółkach – tłumaczy Mateusz Namysł, analityk mBanku.