W Europie Zachodniej oraz w Polsce widoczna jest atmosfera wyczekiwania, która przeradza się w trwający od 1,5 tygodnia minitrend boczny. Nie ma dużej zmienności, patrząc na same indeksy, chociaż obroty utrzymują się na wysokim poziomie, a kursy niektórych spółek w dalszym ciągu szaleją. Znamiennym obrazem była zmiana na fotelu lidera największych spółek, który zajął CD Projekt. W klimacie hossy byłaby to bardzo ciekawa i historyczna zmiana, w tym wypadku świadczy to przede wszystkim o głębokiej przecenie pozostałych dużych spółek, z PKO BP na czele.

Tydzień ten upłynął jednak pod znakiem historycznych liczb, które kładą się cieniem na przyszłe perspektywy. Przede wszystkim liczba wszystkich oficjalnie stwierdzonych przypadków koronowirusa przekroczyła 1 mln i dalej dynamicznie rośnie. 25 proc. tych przypadków jest w Stanach Zjednoczonych i ta zależność również znajduje się w trendzie wzrostowym, a w obecnym tempie za tydzień, góra dwa osiągnie wartość 50 proc. Kluczową i druzgocącą liczbą była jednak wartość 6,6 mln nowych bezrobotnych, co z poprzednią zrewidowaną wartością 3,3 mln daje w zaokrągleniu 10 mln osób. Nieco światła rzucają wskaźniki wyprzedzające. Te dla przemysłu były co prawda bardzo niskie, ale nie wskazywały na dramatyczną zapaść gospodarczą, to PMI dla sektora usług rozwiewają wątpliwości. W Europie wartość wskaźnika spadła z poziomów powyżej 50 pkt do przedziału od 17,4 dla Włoch do 31,7 dla Niemiec, co daje średnią wartość dla Eurolandu na poziomie 26,4. A to właśnie usługi ucierpiały pierwsze i to najsilniej. Kwiecień przyniesie weryfikację pierwszych odczytów dla realnej gospodarki, a koniec miesiąca pozwoli ocenić, w jakim kierunku potoczy się cały 2020 rok.

Światełkiem nadziei są wzrosty cen ropy naftowej, której kurs jednak dalej znajduje się na absurdalnie niskich poziomach. Trudno prognozować kierunek zmian w następnym tygodniu. Chciałbym stwierdzić, że dołek na rynkach mamy już dawno za sobą, ale brak mi nieco odwagi. Pewną wskazówką mogą być indeksy nastrojów inwestorów, które znajdują się na historycznych dołkach. Sytuacja jest jednak na tyle nietypowa, że zarówno scenariusz jeszcze jednej korekty, jak i umiarkowanego rynkowego odbicia może wydawać się równie prawdopodobny. Zarówno w krótkim, jak i bardzo długim terminie istnieje mnóstwo okazji na rynkowy zarobek. Popadając w przesadny pesymizm, nie można o tym zapominać. ¶