Rafał Sadoch, BM mBank: Dwucyfrowe stopy zwrotu wciąż realne

Zdecydowanie za wcześnie, aby mówić, że na rynkach zagościła już większa korekta. Temat konfliktu zbrojnego oczywiście straszy, ale w średnim terminie kluczowa jest polityka pieniężna – mówi Rafał Sadoch, analityk BM mBanku.

Publikacja: 25.01.2022 18:39

Przemysław Tychmanowicz rozmawiał w Parkiet TV z Rafałem Sadochem, analitykiem BM mBanku.

Przemysław Tychmanowicz rozmawiał w Parkiet TV z Rafałem Sadochem, analitykiem BM mBanku.

Foto: materiały prasowe

Z Poniedziałkowe spadki na giełdach to był tylko wypadek przy pracy czy może już poważniejszy sygnał ostrzegawczy?

Patrząc na skalę zmienności i chociażby fakt, że indeksy amerykańskie mimo głębokiej przeceny ostatecznie zakończyły poniedziałkową sesję na plusie, to wszystko wpisuje się w scenariusz paniki. Inwestorom na chwilę puściły nerwy, do czego doprowadziło widmo realnego konfliktu Rosji z Ukrainą i krajami Zachodu. Widzieliśmy odpływ kapitału z krajów naszego regionu, Rosji, a na wartości stracił także złoty. Jeśli natomiast sytuacja geopolityczna by się uspokoiła, to i na rynkach wszystko powinno wrócić do normalności. W średnim terminie zachowanie rynków będzie zależało od nastawienia Rezerwy Federalnej, która we wtorek rozpoczęła dwudniowe posiedzenie. Perspektywa zacieśnienia polityki pieniężnej od początku roku ciąży rynkom, a obecne posiedzenie powinno otworzyć drogę do podwyżek stóp procentowych w marcu. Powinien się także pojawić komunikat dotyczący zmniejszania sumy bilansowej po to, by stłamsić inflację.

Czyli są te tematy, które są dobrze znane inwestorom...

Zgadza się, natomiast ważne będzie, jak te zmiany zostaną zakomunikowane. Potrafię sobie wyobrazić sytuację, w której Jerome Powell zakomunikuje zbliżające się podwyżki stóp, a jednocześnie jasno wskaże na to, że Fed będzie zdeterminowany do walki z inflację, bo ta w dłuższym terminie będzie niosła negatywne skutki dla wzrostu gospodarczego. To mogłoby być mimo wszystko przyjęte z ulgą. Wydaje się, że rynek ostatnio przereagował, jeśli chodzi o zaostrzanie polityki Fedu. Poza tym mamy jeszcze jeden element układanki rynkowej. Chodzi o wyniki spółek w USA. Wchodzimy tutaj w kluczową fazę i od tego też będzie sporo zależało.

W poniedziałek, chociażby, naszemu rynkowi mocno dała w kość wspomniana perspektywa konfliktu zbrojonego między Rosją a Ukrainą. Czy ten czynnik ryzyka może być porównywalny chociażby z marcem 2020 r. i pierwszą falą pandemii? Na rynkach czeka nas powtórka z rozrywki?

Jeśli chodzi o skalę spadków, z jaką mieliśmy do czynienia w marcu 2020 r., to wydaje mi się, że nawet jeżeli doszłoby do eskalacji konfliktu, to nie mielibyśmy do czynienia z podobną sytuacją. Proszę zauważyć, że konflikt tak naprawdę trwa już kilka lat. Jeżeli przypomnimy sobie, jak rynki reagowały na ten temat kilka lat temu, to zobaczymy, że mieliśmy raczej do czynienia z efektem krótkoterminowym. W średnim i długim terminie ważniejsza dla inwestorów jest polityka monetarna niż krótkoterminowe zawirowania. Dodatkowo z punktu widzenia inwestorów na Wall Street sam konflikt nie jest aż tak istotny jak potencjalne ruchy gospodarcze, jak chociażby wprowadzane sankcje czy też izolacja Rosji. To mogłoby mieć konsekwencje dotyczące prognoz wzrostu gospodarczego na 2022 r. Rosja też w takim scenariuszu mogłaby sterować dostawami surowców, wpływać na inflację i wywierać presję na kraje Zachodu. To jest z rynkowego punktu widzenia największe zagrożenie w tym temacie.

Ten rok w powszechnej opinii miał być trudniejszy dla inwestorów niż chociażby 2021 i ostatnie dni zdają się to potwierdzać. Jak rysuje się przyszłość? Ameryka wróci na historyczne szczyty czy jednak jest to już nierealny scenariusz? A może przed nami trend boczny albo nawet zapowiadana od lat bessa w końcu zawita na Wall Street?

Ten ostatni scenariusz wydaje się być najmniej prawdopodobny. W poprzednich latach mieliśmy wojnę handlową, pandemię, które oczywiście przekładały się na większą zmienność, ale finalnie inwestorom na Wall Street udawało się wypracowywać nawet dwucyfrowe stopy zwrotu. W tym roku głównym czynnikiem zagrożenia jest normalizacja polityki pieniężnej. Też jednak trzeba zauważyć, że mimo kolejnych odsłon pandemii jest szansa na to, że życie gospodarcze będzie wracać do normalności. Nie wykluczałbym scenariusza, gdzie nawet w przypadku normalizacji polityki pieniężnej indeksy giełdowe zdołałyby wypracować dwucyfrowe stopy zwrotu. To, jak się zaczął ten rok, nie przesądza o tym, jak będą wyglądały kolejne miesiące. Zdecydowanie jest za wcześnie, aby mówić, że na rynkach zagościła większa korekta.

Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Na giełdach nie dzieje się nic złego
Inwestycje
Niemiecki DAX wraca do walki o 18 000 pkt
Inwestycje
Uspokojenie nastrojów sprzyja korekcie spadkowej na rynku ropy naftowej
Inwestycje
Michał Stajniak, XTB: Kakao na ścieżce złota, szuka rekordów
Inwestycje
Łańcuch wartości i jego rola w badaniu istotności
Inwestycje
Ujawnienia w ESRS dotyczące łańcucha wartości