Od wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej Londyn i Bruksela miały prawie dziewięć miesięcy na wynegocjowanie umowy o handlu i bezpieczeństwie, która regulowałaby ich relacje po 31 grudnia 2020 r., czyli po zakończeniu brexitowego okresu przejściowego. Negocjacje były prowadzone przez doborowe zespoły unijnych i brytyjskich dyplomatów. I efekt ich rozmów jest jak na razie taki, że do zamknięcia tego wydania „Parkietu" nadal nie było wiadomo, na jakich dokładnie warunkach będą oparte relacje gospodarcze Wielkiej Brytanii oraz UE. Elity polityczne z Londynu i Brukseli trzymały środowiska biznesowe w wielkiej niepewności na 20 dni przed zakończeniem okresu przejściowego. Brytyjski premier Boris Johnson zdołał w środę wieczorem uzgodnić w Brukseli, że negocjacje w sprawie umowy będą trwały do niedzieli. Jeśli porozumienia nie będzie do tego czasu, to nie będzie (przynajmniej w tym roku) powrotu do negocjacji. Obie strony mogą się jeszcze w ostatniej chwili dogadać, ale ryzyko „bezumownego" brexitu bardzo mocno wzrosło. Johnson stwierdził w piątek, by Brytyjczycy przygotowali się na ten scenariusz a Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, mówiła, że szanse na porozumienie są małe.