Złoty wyraźnie traci na wartości w stosunku do wszystkich głównych walut. W relacji do dolara złoty osłabia się o około 0,8 proc. i para USD/PLN przebiła już poziom 3,90.  Pokonany został więc szczyt z początku miesiąca i obecnie złoty w relacji do dolara jest najsłabszy od ponad dwóch lat. Niewiele lepiej wygląda złoty w zestawieniu z innymi walutami. Frank szwajcarski drożeje już o ponad 1,3 proc. i przebił okrągły poziom 4 zł. Dziś trzeba za niego płacić nawet 4,02 zł. Złoty traci także w relacji do euro. Para EUR/PLN przebiła poziom 4,37 i również jest to poziom niewidziany od ponad roku.

- EUR/PLN przełamał 4,35 w dość zdecydowanym stylu. Złoty jest dziś trzecią najsłabszą walutą rynków wschodzących za południowoafrykańskim randem i rosyjskim rublem. Nie jest to typowe sąsiedztwo dla złotego i każe się zastanowić, w czym tkwi słabość polskiej waluty? Problemem jest jutrzejszy dzień wolny dla lokalnych traderów, co wyraźnie ograniczy płynność na złotym przy już i tak płytkim, sierpniowym rynku. To może zachęcać do asekuracyjnego wychodzenia z długich pozycji w PLN lub oportunistycznej sprzedaży złotego w nadziei na silne wahnięcia 15 sierpnia – mówi Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers.

Warto jednak zwrócić uwagę, że nie tylko dzisiaj złoty razi słabością.  - Złoty traci w relacji do euro już czwarty tydzień rzędu, co ostatni raz działo się wiosną 2018 r. W rezultacie kurs EUR/PLN przekroczył poziom 4,35, który jest najwyższy od lipca 2018 r. Pękła też mrożąca „frankowiczów” granica 4 zł za franka szwajcarskiego. Kurs CHF/PLN pnie się w górę już szósty tydzień z rzędu i dobił już do najwyższego poziomu od kwietnia 2017 r. Dolar podrożał ponownie do ok. 3,90 zł i jest już blisko najwyższego poziomu od dwóch lat – mówi Daniel Kostecki, główny analityk w firmie Conotoxia. - Słaba passa złotego pokrywa się z ucieczką inwestorów od bardziej ryzykownych aktywów. Tracą indeksy giełdowe na całym świecie, zyskują obligacje, złoto i srebro. Na szerokim rynku króluje frank szwajcarski i japoński jen. Dodatkowo rosną obawy o recesję w Niemczech i Wielkiej Brytanii, czyli jednych z ważniejszych partnerów handlowych Polski. Co więcej w naszym kraju pojawiło się najniższe tempo wzrostu PKB od dwóch lat, a przy zwiększonych obawach o recesję za granicą wydaje się, że Polska nie będzie już zieloną wyspą. To może być przyczyną lawinowej wyprzedaży złotego, ale także i najpłynniejszych polskich akcji z indeksu WIG20. Kapitał zaczął z naszego kraju szeroko odpływać – dodaje.

Opublikowane dziś dane pokazały, że wzrost polskiej gospodarki zwolnił w minionym kwartale do 4,4 proc. rocznie, z 4,7 proc. w I kwartale br. – oszacował wstępnie GUS. Wynik ten okazał się słabszy od prognoz, a jednocześnie jest to najsłabszy odczyt od dwóch lat.