Pandemia, roboty i nowy system społeczno-gospodarczy

Zdefiniowany zupełnie na nowo system społeczno-gospodarczy to jedyna droga do tego, aby wyjście z pandemii przełożyło się na długofalowy sukces.

Publikacja: 05.05.2020 05:00

Andrzej Halesiak, ekonomista

Andrzej Halesiak, ekonomista

Foto: materiały prasowe

Kilkakrotnie już w moich felietonach (ostatnio w „Praca ludzi, praca robotów", „Parkiet" 26.05.2018) poruszałem kwestie automatyzacji i robotyzacji produkcji/usług oraz wpływ tego procesu na różnego rodzaju aspekty naszego życia. Jest to bardzo ważny proces, na tyle zmienia on bowiem reguły gry, że dotychczasowi wygrani (kraje o niskich kosztach pracy, takie jak Polska) mogą przestać nimi być. Zresztą perspektywa wygrani/przegrani dotyczy nie tylko wymiaru międzynarodowego, ale także lokalnego – zmieniające się zapotrzebowanie na kompetencje także w poszczególnych krajach będzie mieć istotny wpływ na to, kto (która część społeczeństwa) zyska, a kto straci.

Wracam do kwestii automatyzacji i robotyzacji nie bez powodu. Otóż obecna pandemia znacząco je przyspieszy, a wraz z tym procesy z nimi związane. I to z kilku powodów. Pierwszy ma charakter czysto ekonomiczny – będący następstwem zwalczania skutków pandemii przyrost publicznych długów sprawi, że banki centralne jeszcze silniej staną się zakładnikami sytuacji fiskalnej. W tej sytuacji koszt pieniądza pozostanie niski, niższy, niż był. Wraz z tym rosnąca i tak od jakiegoś czasu względna atrakcyjność wykorzystania kapitału (w postaci technologii) w stosunku do wykorzystania pracy jeszcze bardziej wzrośnie. Już samo to będzie bodźcem do kolejnej fali inwestycji proefektywnościowych, zastępowania pracy technologią. Efekty te zostaną jeszcze wzmocnione przez nasiloną konkurencję – pandemia nadweręży budżety gospodarstw domowych, przejściowo ograniczy inwestycje firm, tak więc efektywność stanie się kluczem do przetrwania.

Drugi z powodów przyspieszonej automatyzacji i robotyzacji ma inną naturę. Dość prozaiczną, ale w obecnej sytuacji ważną – maszyny i roboty nie chorują na koronawirusa. W sytuacji pandemii – a trzeba liczyć się z jej nawrotami – okazują się bardziej niezawodne i przewidywalne. Spowoduje to wzmożone sięganie po rozwiązania, które już są, ale jeszcze nie były zbyt powszechnie wykorzystywane. Takim rozwiązaniem są np. automatyczne czytniki zawartości sklepowych koszyków – dzięki nim wyeliminować można proces kasowej obsługi.

Trzeci powód jest częściowo powiązany z drugim. Otóż obecna sytuacja i związana z nią „potrzeba chwili" wygenerowała falę innowacyjności, która sprawia, że pojawiają się nowego rodzaju rozwiązania. Na razie traktowane są one z reguły jako „przejściowe" i/lub „zastępcze". Mają umożliwić sprawne funkcjonowanie na wypadek, gdyby liczba pracowników z tych czy innych względów została ograniczona. Często rozwiązania te nie są bezpośrednio związane z procesami produkcji (które w wielu firmach i tak są już zautomatyzowane), ale z wieloma funkcjami pomocniczymi, jak np. sprzątaniem, magazynowaniem czy logistyką. Nie ma się co łudzić, jeśli tylko te rozwiązania sprawdzą się w praktyce, szybko staną się trwałym elementem firm, staną się swego rodzaju nowym standardem.

Przyspieszona automatyzacja i robotyzacja będzie stanowić źródło dodatkowej presji, dodatkowe wyzwanie, gospodarcze i społeczne. W połączeniu z innymi elementami może paradoksalnie prowadzić do uruchomienia spirali negatywnych szoków popytowo-podażowych: niższego popytu przekładającego się na jeszcze większą presję proefektywnościową, redukcję zatrudnienia itd. To wszystko w sytuacji, gdy obecne systemy społeczno-gospodarcze wielu krajów – zwłaszcza tzw. Zachodu – i tak trzeszczą już w szwach.

Może więc nie ma tych szwów co łatać? Nie ma co na siłę starać się przywracać przedkryzysowej „normalności"? Znacznie lepiej wykorzystać obecny czas do całościowej przebudowy systemu. Tym bardziej że – i trzeba to sobie jasno uświadomić – cokolwiek byśmy zrobili, „normalności" sprzed kryzysu już nigdy nie będzie. Pewnych procesów zatrzymać się już nie da.

Ten nowy system uda się stworzyć, gdy powrócimy do dawno zapomnianych pytań. Gdy zaczniemy szukać odpowiedzi na to: jak zapewnić powszechność dochodów pozwalających wszystkim na godne życie, jak sprawić, by w czasach automatów i robotów ludzie mogli wciąż realizować się zawodowo, nie zasilali i tak olbrzymiej już rzeszy „niepotrzebnych", jakich kompetencji potrzeba w nowej rzeczywistości, jak z korzyścią dla wszystkich ułożyć relacje praca–kapitał?... Wraz z odpowiedziami będą się zarysowywać nowe rozwiązania instytucjonalne – wizja nowej edukacji, umowy społecznej, funkcjonowania rynku pracy, uczelni wyższych, rozwiązań podatkowych itd.

Zdefiniowany zupełnie na nowo system społeczno-gospodarczy to moim zdaniem jedyna droga do tego, by wyjście z pandemii przekładało się na długofalowy sukces, nie tylko na poziomie kraju, ale także z punktu widzenia jego obywateli.

Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek
Felietony
Złoty wciąż ma potencjał do aprecjacji, ale w wolniejszym tempie
Felietony
Jak wspominam debiut WIG20
Felietony
Wszystko jest po coś i ma znaczenie
Felietony
Znieczulica regulacyjna
Felietony
DORA – kluczowe wyzwania w zakresie odporności cyfrowej instytucji finansowych