Na początku minionego tygodnia WIG po raz pierwszy w historii przekroczył poziom 75 000 pkt. Z kolei DAX po raz pierwszy zamknął się powyżej 16 000 pkt, a S&P 500 powyżej 4700 pkt. Cenowe ekstrema padały też na rynku walutowym. Notowania EUR/USD spadły poniżej 1,15 USD, a więc znalazły się najniżej od lipca 2020 r. W relacji do złotego dolar podrożał do ponad 4 zł, a euro kosztowało w porywach 4,65 zł. Byczo było też na rynku kryptowalut, którego kapitalizacja dotarła do rekordowych 3 bln USD, a swoje maksima wszech czasów ustanowiły bitcoin (68 692 USD) i ethereum (4864 USD). „Drgnęły" też notowania złota, windując cenę uncji do 1868 USD, czyli do poziomu niewidzianego od czerwca. Gdziekolwiek zatem spojrzeć, może z wyjątkiem parkietów azjatyckich i brazylijskiego, wszędzie wyceny są na lokalnych lub historycznych ekstremach. W tym kontekście nie dziwi fakt, że po ustanowieniu tych ostatnich rynki akcji weszły w fazę korekty i w drugiej połowie tygodnia miały lekko czerwone zabarwienie. Miały ku temu pretekst nie tylko cenowy, ale także inflacyjny. Do bijących wieloletnie rekordy odczytów CPI w Polsce, Czechach i na Węgrzech, dołączył też CPI w USA. Okazało się, że w październiku ceny wzrosły tam o 6,2 proc. wobec oczekiwań na poziomie 5,8 proc. To najwyższy odczyt od ponad 30 lat. Banki centralne w Europie reagują na takie „newsy" szybkimi podwyżkami stóp procentowych, co niewątpliwie urealnia scenariusz szybszego, niż dotychczas oczekiwano, zacieśniania monetarnego pasa przez Fed. Wkraczamy więc w końcówkę roku z podwyższonym ryzykiem, że zamiast efektu grudnia i stycznia będziemy mieć analogiczny „defekt". Zwłaszcza jeśli zacieśnianie znajdzie werbalne potwierdzenie z ust Jerome'a Powella. A co na ten temat mówi analiza techniczna?

WIG w środę przetestował średnią z 50 sesji (72 400 pkt), a więc pierwsze istotne wsparcie w tym układzie wzrostowym. Dopóki trzyma się powyżej tej linii, dopóty układ wzrostowy jest bezpieczny. Indeks mWIG40, mimo zwrotu na południe, od 50-sesyjnej średniej dzieliło w piątkowe popołudnie ponad 200 pkt, więc margines bezpieczeństwa dla średnich spółek jest wciąż duży. Gorzej miały się maluchy, bo sWIG80 przebił tę średnią w środę, a w piątek walczył o powrót wyżej. Techniczną sytuację na GPW można więc podsumować tak, że pierwsze kluczowe wsparcia są w grze, ale na ten moment spełniają swoją rolę.

Jeśli chodzi o zagranicę, to z wyjątkiem Nikkei 225 i Shanghai Composite pozostali liderzy globalnej hossy mają się pod względem technicznym dobrze. S&P 500 i Nasdaq Composite, mimo ostatniego schłodzenia, są wysoko nad swoimi średnimi z 50 sesji. DAX natomiast kończył tydzień rekordami. Wykresy dają więc bykom zielone światło. Zobaczymy, co zrobią bankierzy centralni.