Champions League będzie miała nowego króla. Udany zamach na broniący trofeum Bayern przeprowadzili książęta z Paryża. I stali się poważnym pretendentem do tronu.
W jednym sezonie udało im się wyrównać wszystkie bolesne rachunki z przeszłości. Z Manchesterem United, który wyrzucił ich za burtę w 2019 r., odrabiając dwubramkową stratę w Parku Książąt. Z Barceloną, która dwa lata wcześniej dokonała historycznej remontady na Camp Nou (6:1 po porażce 0:4 we Francji). Wreszcie z Bayernem, który stanął im na drodze do szczęścia w ostatnim finale w Lizbonie.
– Dziś możemy świętować, ale ambicje mamy większe. Gramy na wysokim poziomie, jednak przed nami wciąż dużo pracy, by sięgnąć po trofeum – mówił przed kamerami Polsatu Sport Premium prezes PSG Nasser Al-Khelaifi.
Pojedynek krezusów
Moment jest symboliczny. W maju minie dokładnie dziesięć lat, odkąd fundusz Qatar Sports Investments rozpoczął w Paryżu projekt podboju piłkarskiej Europy. Jego realizacja trwa dłużej niż budowa potęgi Chelsea przez Romana Abramowicza. Londyńczycy Ligę Mistrzów wygrali dziewięć lat po przyjściu rosyjskiego oligarchy (w 2012 r.). Ale satysfakcję Katarczykom sprawia z pewnością fakt, że byli już bliżej triumfu niż konkurencja ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, od 2008 r. wylewająca fundamenty pod sukces w Manchesterze.