Pięciu techników i ich prognozy na 2021 rok

Eksperci od wykresów wzięli pod lupę NCIndex, WIG, WIG20, mWIG40 i sWIG80 i wyznaczają potencjalne ścieżki notowań w kolejnych 12 miesiącach. Gdzie są wsparcia i opory i jak wyglądają potencjalne zasięgi długoterminowych zmian?

Publikacja: 28.12.2020 05:00

Pięciu techników i ich prognozy na 2021 rok

Foto: Adobestock

Rok 2020 na warszawskim rynku akcji kończymy w całkiem dobrych nastrojach. Od listopada na naszym rynku dominuje popyt, a główne indeksy poprawiają lokalne maksima covidowej hossy. Na rynku nie brakuje ani zmienności, ani obrotów, a analitycy techniczni dostrzegają na wykresach powody do optymizmu. Wybicie z formacji chorągiewki, korzystny układ zniesień Fibonacciego, analiza historycznych notowań i opuszczenie formacji podwójnego dna, wejście w drugą falę hossy i przebicie w górę linii trendu spadkowego – to akcentowane przez nich sygnały. Szczegółowe opisy poszczególnych sygnałów oraz wskazania potencjalnych zasięgów, wsparć i oporów znajdują się obok. My wybraliśmy wartości skrajne poziomów docelowych, by w odniesieniu do obecnych pułapów cenowych (stan na 23 grudnia godz. 12) nakreślić najbardziej optymistyczny i najbardziej pesymistyczny scenariusz dla każdego indeksu. Owe zasięgi porównujemy też z miesięcznymi danymi historycznymi, które pozwoliły wyznaczyć hipotetyczną statystyczną ścieżkę przyszłych zmian dla każdego wskaźnika.

Rozchwiany mały parkiet

Zacznijmy od NewConnect. W byczym scenariuszu prof. Krzysztofa Borowskiego NCIndex realizuje wybicie z chorągiewki/flagi i rośnie w 2021 r. aż o 100 proc., do 950 pkt. Kto nie wierzy w taki potencjał, niech zerknie na jego wykres w ujęciu rocznym. Okazuje się, że dorobek mijającego roku to dokładnie podwojenie wartości indeksu. Niestety, w wariancie pesymistycznym indeks spada o 80 proc. i melduje się przy 190 pkt, a więc przy poziomie, od którego nie mógł się oddalić w roku ubiegłym.

Statystyki historyczne dla NCIndexu sugerują, że rok przyszły zamknie on na poziomie zbliżonym do obecnego. Dane obejmując okres od 2007 r. do dziś pokazują bowiem, że z 12 miesięcy roku pięć przynosi średni wzrost wskaźnika o 2,1 proc., a siedem średni spadek o 1,5 proc. Siły są więc wyrównane, a uśredniona skumulowana roczna stopa zwrotu to dokładnie -0,06 proc. Jeśli już szukać w przyszłym roku silniejszych odchyleń, to analiza przeszłości podpowiada, że najlepszy dla małego parkietu jest grudzień (średnio +3,3 proc.), a najgorszy maj (średnio -3,4 proc.).

Moc szerokiego rynku

Roczna świeca WIG ma długi dolny cień, co wskazuje na silną aktywację popytu. Paweł Danielewicz sugeruje, że pokonanie najbliższych oporów wynikających ze zniesień Fibonacciego może skutkować zwyżką indeksu w przyszłym roku nawet o 10,2 proc., do okolic 61 000 pkt, gdzie znajduje się 78,6-proc. zniesienie bessy. W wariancie niedźwiedzim indeks przebija się przez istotne wsparcia i spada o 20 proc. od obecnych poziomów do nawet 48 800 pkt.

Historia jest po stronie byków. Przez ostatnie 30 lat 20 indeks kończył na plusie. Na podstawie miesięcznych statystyk uśredniona skumulowana roczna stopa zwrotu sięga 21,9 proc., co oznacza, że przyszły rok indeks może zamknąć w okolicy 67 500 pkt. Pod względem anomalii sezonowych, najlepszy dla WIG jest kwiecień (średnio +4,1 proc., choć statystykę zaburza nieco „szalony" 1993 r.), a najgorszy czerwiec (średnio -1,5 proc.). Warto też dodać, że statystycznie okres od października do lutego to seria pięciu wzrostowych miesięcy z rzędu (efekt Halloween, rajd św. Mikołaja, efekt stycznia).

Indeks blue chips utrzyma 2000 pkt

Analiza statystyczna Piotra Kaźmierkiewicza sugeruje, że indeks dużych spółek wzrośnie w 2021 r. do 2406 pkt. To oznacza, że od obecnych poziomów zyska 23,9 proc. Taki scenariusz wzmacnia formacja podwójnego dna widoczna na wykresie. Ekspert nie podaje pesymistycznego scenariusza, choć marcowe dno (1248 pkt), będące jednocześnie dnem bessy z 2009 r., stanowi swego rodzaju podażowy magnes i na wypadek kolejnych czarnych łabędzi należy się liczyć z ryzykiem retestu tego poziomu.

Co ciekawe, historyczna analiza miesięcznych danych dla WIG20 sugeruje, że w ciągu roku indeks ten średnio rośnie o 18,1 proc., co w dużym stopniu pokrywa się z projekcją Kaźmierkiewicza. Warto zauważyć, że ten rok, o ile nic nie ulegnie zmianie w ciągu najbliższych sesji, będzie trzecim spadkowym z rzędu w wykonaniu WIG20. Tak długa seria zdarzyła mu się w przeszłości tylko raz (2013–2015), a potem nastąpiło dwuletnie odbicie. Biorąc to pod uwagę i długi dolny cień rocznej świecy, można pozostać statystycznym optymistą w odniesieniu do segmentu blue chips.

Moc misiów

Indeks małych spółek już nieraz w tym roku wykazał się siłą relatywną. W ostatnim czasie, gdy na WIG20 i mWIG40 pojawiły się krótkoterminowe formacje podwójnego szczytu, on śrubował lokalny szczyt w ujęciu intra. Sobiesław Kozłowski podkreśla w swojej analizie tę siłę i sugeruje, że indeks może wzrosnąć w przyszłym roku o 19,3 proc., do 18 300 pkt. Taki zasięg pokrywa się z uśrednioną skumulowaną roczną stopą zwrotu sięgającą 14,6 proc. W ciągu ostatnich 27 lat siedem kończył on na minusie. Najlepiej radzi sobie w kwietniu (średnio +4,5 proc.), a najgorzej we wrześniu (średnio -0,8 proc.). Dodajmy, że ostatnia korekta zatrzymała się niemal w punkt na sierpniowym szczycie, co daje sWIG80 dobrą pozycję wyjściową przed ewentualnym efektem stycznia, który spółkom o mniejszej kapitalizacji lubi sprzyjać szczególnie.

Na koniec indeks średnich spółek. Zgodnie z analizą Michała Krajczewskiego mWIG40 dotrze w 2021 r. do 4300 pkt, a więc zyska 12,6 proc. od obecnych poziomów. Ścieżka uśrednionych miesięcznych stóp zwrotu wskazuje na poziom docelowy nieco niższy, a mianowicie 4160 pkt. Dobra wiadomość jest taka, że historycznie najlepszy dla mWIG jest styczeń (średnio +2,6 proc.), więc być może uda się zanegować ostatni podwójny szczyt, a następnie potwierdzić wybicie linii trendu, o którym wspomina ekspert.

NCIndex

Krzysztof Borowski, prof. Szkoły Głównej Handlowej

W układzie tygodniowym, bo taki wydaje się najbardziej adekwatny do sporządzania prognoz w rocznym horyzoncie, indeks utworzył formację podwójnego dna, a po przebiciu oporu 324 pkt wygenerował wskazanie kupna w średnim terminie. Doszło do utworzenia szczytu na poziomie 631 pkt i w tej chwili jest to najważniejszy lokalny opór. W wariancie optymistycznym opisana formacja sugeruje zmianę długoterminowego trendu spadkowego na wzrostowy. Aktualnie na wykresie powstaje flaga spadkowa, przechodząca w chorągiewkę. Cienie dolne, położone na coraz wyższych poziomach przy spadającym MACD, sugerują budowanie bazy (dna) do ewentualnej zwyżki. Zasięg wybicia z formacji flagi/chorągiewki to poziom ok. 950 pkt. Po drodze znajdują się następujące opory: 631 pkt, 644 pkt (szczyt z 2010 r.), 675 pkt (zniesienie Fibonacciego dla fali spadkowej 2008–2020), 810–820 pkt (dwa poziomy Fibonacciego i dno z 2008 r.). Na poziomie 970 pkt położony jest kolejny poziom zasięgu Fibonacciego, mogący oddziaływać jako opór.

Indeks znajduje się powyżej 250-tygodniowej średniej ruchomej (sygnał kupna), a na średnich 15- i 45-tygodniowych obowiązuje złoty krzyż. Wsparciem dla indeksu jest 45-tygodniowa średnia (449 pkt). Zniżka poniżej dna indeksu (440 pkt) otworzyłaby drogę niżej i oznaczała załamanie się formacji flagi/chorągiewki. Wówczas indeks mógłby spaść do wsparcia na 324 pkt lub nawet do pasma konsolidacji z minimum przy 190 pkt. Taki scenariusz oznaczałby kontynuację długoterminowego (11-letniego) trendu spadkowego i tworzenie nowych minimów w przyszłości. Napływ środków od marca 2020 r. (wskaźnik Akumulacja/Dystrybucja oraz wzrost wolumenu obrotów) sugeruje raczej pierwszy, optymistyczny scenariusz. PZ

WIG

Paweł Danielewicz, analityk BM Santander

W ostatnim okresie popyt próbuje bezskutecznie sforsować bardzo charakterystyczny opór fibo: 55 577–56 355 pkt, wytyczony na bazie dwóch podstawowych zniesień wewnętrznych: 61,8 proc. i 78,6 proc. Co więcej, grupują się tutaj także projekcje średnioterminowej struktury falowej ABCD. W tym kontekście formacja ma wymiar spadkowy, zatem obserwowany ostatnio wzrost aktywności sprzedających wpisuje się w jakimś stopniu w tę podażową narrację. Stąd prosty wniosek, że warunkiem wejścia rynku w kolejną fazę hossy jest konieczność trwałego wybicia oporu: 55 577–56 355 pkt. W przypadku urzeczywistnienia się określonego w ten sposób scenariusza można by mówić o wręcz przełomowym wydarzeniu technicznym, stającym się najpewniej katalizatorem dla dalszych, propopytowych działań realizujących się na indeksie (w tej sytuacji bezpośrednim celem dla byków powinien stać się pułap cenowy 61 000 pkt, zniesienie 78,6 proc. całej bessy – kolejne bariery podażowe zostały zaznaczone na grafice).

Z pogorszeniem się wizerunku technicznego wykresu mielibyśmy natomiast do czynienia w przypadku zanegowania pierwszego liczącego się wsparcia fibo: 51 760–52 400 pkt, gdzie należy oczekiwać wyraźnego wzrostu presji popytowej. W moim odczuciu wymieniony zakres cenowy określa przestrzeń dla dopuszczalnego ruchu kontrującego w ramach średnioterminowego trendu wzrostowego, jaki obecnie dominuje na indeksie. Brak reakcji ze strony kupujących w tym charakterystycznym rejonie cenowym oznaczałby zatem, że popyt wyraźnie słabnie i najpewniej indeks zacznie podążać w kierunku bazowego wsparcia fibo: 48 800–49 050 pkt (dwa podstawowe zniesienia: 38,2 proc. i 61,8 proc., tworzą wymieniony klaster).

Podsumowując, na razie przewagę techniczną zachowuje obóz byków. Warunkiem jej utrzymania jest konieczność obrony silnego wsparcia: 51 760–52 400 pkt i w dalszej kolejności wybicie bardzo istotnego oporu: 55 577–56 355 pkt. PZ

WIG20

Piotr Kaźmierkiewicz, analityk BM Pekao

Po tak zmiennym roku, jakim był 2020, niezwykle trudno jest kreślić prognozy długoterminowe, zwłaszcza przy wykorzystaniu jednej techniki. Dlatego swoje wskazanie oprę na kilka narzędziach, w tym na AT oraz statystycznej analizie przebiegu WIG20. Patrząc na wykres liniowy w interwale miesięcznym, zauważamy, że ostatnie 15 obserwacji (rok i kwartał) najbardziej, co do kształtu, przypomina okres zakończony w kwietniu 2003 r., czerwcu 2012 r. i listopadzie 2016 r. Podobieństwo tych przebiegów, liczone w oparciu o wskaźnik korelacji i sumę kwadratów odchyleń, wynosi od 72 do 77 proc. Szybkie spojrzenie na wykres pokazuje, że były to okresy kształtowania podwójnego dna, po których następowało mniej lub bardziej dynamiczne odbicie. Średnia z takich przebiegów wyznacza minimum w I kw. 2021 r. i rośnie do listopada (maksimum roczne na 2406 pkt) z kwietniowo-lipcową konsolidacją w rejonie 2200 pkt. Tak kreślony scenariusz wspierany jest przez analizę bieżącego wykresu. Listopadowe trwałe wyjście ponad poziom 1800 pkt oznacza ukształtowanie formacji podwójnego dna. Realizacja minimalnego zakresu, wynikającego z wysokości formacji, powinna pozwolić na osiągnięcie 2080 pkt do kwietnia 2021 r. Oznaczałoby to wejście w kluczową strefę oporu pomiędzy linią trendu spadkowego a minimami konsolidacji z 2018–2019 r. (2070–2135 pkt). Wyjście wyżej otworzy drogę do realizacji pełnego potencjału historycznych analogii, z testem maksimów 2019 r. włącznie. PZ

sWIG80

Sobiesław Kozłowski, analityk Noble Securities

Do oceny perspektyw indeksu sWIG80 zastosowałem ujęcie tygodniowe, które nieco zmniejsza szum dziennych świeczek. Podstawowym założeniem jest, że po pierwszej fali hossy z marca–sierpnia 2020 r. i korekty z września–października indeks małych spółek wszedł w drugą fazę hossy. Kulminacyjną fazę wzrostu zakładam w okolicy kwietnia–maja 2021 r., po której nastąpiłaby faza schłodzenia. W przypadku splotu optymistycznych uwarunkowań nie wykluczam testu 18 300 pkt pod koniec 2021 r. Powyższa ścieżka jest pewną wypadkową tak optymistycznych, jak i pesymistycznych scenariuszy, więc faktyczne zachowanie sWIG80 może być odmienne, jednakże cykl 40-miesięczny (cykl Kitchina) zdaje się wspierać powyższy punkt widzenia.

Oceniając rynek holistycznie, warto zaakcentować kluczową rolę banków centralnych, zachowanie USD (DXY), nastawienie do rynków wschodzących czy już lokalnie relację stopy zwrotu funduszy obligacyjnych do stopy zwrotu funduszy akcyjnych, skalę napływów do funduszy obligacyjnych i akcyjnych, sentyment na rynku pierwotnym i aktywność inwestorów indywidualnych oraz krajowych instytucji finansowych. PZ

mWIG40

Michał Krajczewski, analityk BM BNP Paribas

Formułując długoterminowe oczekiwania dotyczące indeksu mWIG40, spójrzmy na sytuację techniczną w interwale tygodniowym. Notowania indeksu znajdują się w kluczowym miejscu z punktu widzenia odwrócenia kilkuletniego trendu spadkowego zapoczątkowanego w pierwszym kwartale 2018 r. Na początku grudnia kurs przebił linię trendu spadkowego, która znajduje się obecnie w okolicy 3770 pkt, natomiast na tym poziomie utworzone zostały długie górne cienie (formacja świecowa spadającej gwiazdy), co może świadczyć o wyczerpywaniu się popytu. Z drugiej strony w przedświątecznym tygodniu obserwujemy próbę stworzenia odwrotnej formacji młota. Zakładając scenariusz wybicia ponad linię trendu, następnie możemy mieć do czynienia z korektą do pokonanego oporu, który zamienia się w pierwsze wsparcie, które umiejscowione jest w okolicy 3700–3770 pkt. Kolejnymi oporami w przypadku trendu wzrostowego będą natomiast poziomy ok. 3950 pkt, 4120 pkt i 4300 pkt. Drugim, w mojej ocenie jednak mniej prawdopodobnym, scenariu­szem będzie powrót do spadków, ewentualnie przejście indeksu w szeroki trend boczny. Potwierdzeniem będzie wybicie notowań w dół z obecnego kanału wzrostowego, czyli poniżej 3600 pkt. W takim przypadku kolejnymi ważnymi wsparciami są poziomy ok. 3200 pkt oraz 2800 pkt. PZ

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty